Mateusz Świdnicki. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2023 dla kilku utalentowanych zawodników będzie pierwszym w roli seniorów. Do tego grona należy m.in. Mateusz Świdnicki, który zdecydował się na przenosiny do beniaminka PGE Ekstraligi – Cellfast Wilków Krosno. 21-latek mówi nam o wyborze podkarpackiej ekipy, opowiada o zmianach w swoim zespole, a także podsumowuje ostatni juniorski rok.

 

Za Tobą starty w gronie zawodników do lat 21, teraz czas na pokazanie się w roli seniora. Ten juniorski etap kariery zakończyłeś chyba najlepiej jak można sobie wymarzyć, bo złotem w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski…

Wiadomo, że chciałoby się więcej, ale trzeba też docenić to, co jest. Uważam, że Młodzieżowe Indywidualne Mistrzostwo Polski to bardzo cenny tytuł. Już mi go nikt nie zabierze. Na pewno chciałbym, żeby ta tegoroczna średnia w PGE Ekstralidze była troszkę wyższa. Jest więc motywacja, aby przed kolejnym sezonem pracować jeszcze ciężej.

To trofeum stoi w jakimś szczególnym miejscu?

Mam dwa miejsca na puchary i ten stoi razem z innymi ważnym. Jest on zdecydowanie najważniejszy w dotychczasowej kolekcji. Są jeszcze te za drugiego wicemistrza Polski juniorów i za mistrzostwo Polski w miniżużlu. Do tego ważny jest też medal za trzecie miejsce z Włókniarzem z tego sezonu.

Przyczepić się można właściwie tylko do postawy w Speedway Grand Prix 2. W Toruniu poszło Ci bardzo dobrze, ale w Pradze oraz Cardiff przydarzyły się słabe występy.

Dwa pierwsze obiekty w tym cyklu mi totalnie nie podpasowały. Nie jeździłem wcześniej na podobnych torach i mogę powiedzieć, że pokonał mnie tam brak doświadczenia. W Toruniu było już znajomo i wszystko grało. Przez mój błąd zanotowałem upadek. Taki jest sport, nic się nie wymyśli.

Koniec kariery juniorskiej to dla Ciebie także pierwsza poważna zmiana klubu. Trudno się opuszcza zespół, w którym się wychowałeś?

Coś się kończy, coś zaczyna. Uważam, że moje dotychczasowe lata we Włókniarzu były udane. Bardzo dziękuję wszystkim osobom, z którymi miałem okazję współpracować. Prezesowi Michałowi Świącikowi, Patrycji Świącik-Jeż, Radkowi Jeżowi, Sławkowi Drabikowi i Józefowi Kaflowi. Szczególnie muszę też podziękować Lechowi Kędziorze, który pod koniec sezonu dawał mi naprawdę dużo szans. Z Włókniarzem oczywiście rozstaliśmy się w zgodzie i pełnym zrozumieniu.

Wiadome było to, że Ty i Jakub Miśkowiak kończycie starty w roli młodzieżowców. Nie czułeś, że mimo jazdy w jednej drużynie trochę rywalizujecie o miejsce w składzie na sezon 2023?

Ja nie patrzyłem na to takimi kategoriami. Kuba był liderem formacji młodzieżowej i miałem tego świadomość. Miałem też kogo gonić i to na pewno mi pomagało. Od Kuby też mogłem się sporo nauczyć. Dużo dawały mi wspólne treningi. Gdy widziałem, że podobnie spisujemy się na treningach, to wiedziałem, że mecz również może się dobrze potoczyć.

Prezes Grzegorz Leśniak mówił mi jakiś czas temu, że nie było mu łatwo ściągnąć Ciebie do Krosna. Czym zatem Cię skusił?

Miałem sporo telefonów, ale tu dużą rolę odegrało to, że jeździłem już w Wilkach w sezonie 2019. Wiem jak ten klub funkcjonuje. Podoba mi się podejście zarządu, mam bardzo dobry kontakt szczególnie z prezesem Grzegorzem Leśniakiem czy Michałem Finfą. Bardzo dobrze wspominam również kibiców. Jak tylko dostałem telefon, to wiedziałem, że chcę tam jeździć. Fajnie, że znaleźliśmy wspólny język i ponownie się spotkaliśmy.

A rezultat finału pomiędzy Wilkami, a Falubazem miał wpływ na Twój wybór?

W pierwszej lidze też byłbym Wilkiem.

Co możesz powiedzieć o sile nowego zespołu? Widziałeś już kolegów na prezentacji. Kilka dużych nazwisk do Krosna trafiło…

Moim zdaniem skład jest naprawdę mocny i każdy z nas pokaże na co go stać. Jesteśmy bardzo zmotywowani. Po prezentacji wiem już, że ta atmosfera będzie naprawdę dobra. Przed sezonem jesteśmy dobrej myśli i powalczymy o dobre wyniki.

Pierwsze sezon seniorski to ważny moment dla każdego zawodnika. U Ciebie dużo się zmienia pod względem przygotowań?

Będę bazował na silnikach Flemminga Graversena. Jeżdżę na tych jednostkach od trzech lat i jestem z nich bardzo zadowolony. Dużą zmianą będzie to, że nie będę miał na stałe w teamie Darka Łapy. Darek zostaje w Częstochowie. Będziemy jednak w kontakcie. Moim głównym mechanikiem będzie Damian Polak, z którym współpracowaliśmy w ostatnich dwóch sezonach. Wierzę, że stworzymy fajny zespół i razem będziemy walczyć, aby ten pierwszy seniorski rok dobrze się potoczył.

Wspominałeś na początku naszej rozmowy, że nie zadowalała Cię tegoroczna średnia w PGE Ekstralidze. Poprawa na tym polu to główny cel na sezon?

Chcę robić jak najwięcej punktów dla Wilków Krosno. To jest dla mnie taki cel podstawowy. Zamierzam też jeździć sporo w Szwecji. Przygotowuję się pod każdym względem. Liczę, że ta praca, którą włożę w zimie zaprocentuje w sezonie.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. W ciągu swojej kariery doznał 19 złamań. „Żużel w Polsce to była szkoła życia” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Sternik Unii krytykuje australijskie tory. „Takie tory nie powinny funkcjonować” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)