Brisbane Stadium
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sobotnie zawody Brisbane Solo Masters fatalnie zakończyły się dla Keynana Rew. U Australijczyka podejrzewano poważny uraz kręgosłupa, lecz na całe szczęście skończyło się relatywnie niegroźnie i 19-latek dochodzi już do siebie w swoim domu. Po tym wypadku spadła fala krytyki na australijskie tory, które mało mają wspólnego z zapewnieniem odpowiedniego bezpieczeństwa.

 

Sporo zastrzeżeń do tego typu obiektów ma sternik Unii, Piotr Rusiecki. W ostatnim czasie w Australii ucierpiało dwóch jego zawodników, a mianowicie Jaimon Lidsey i wspomniany Keynan Rew, który został wypożyczony do gdańskiego Wybrzeża. Prezes „Byków” potwierdza jednak, że kontuzja młodszego z nich jest znacznie mniej poważna, niż wskazywałyby na to wstępne diagnozy. – Nie jest tak źle. Po dokładnym prześwietleniu są 2 pęknięcia, nie złamania, do marca będzie gotów – pisze na Twitterze Piotr Rusiecki.

Patrząc na nagrania z australijskich torów, poziom bezpieczeństwa dla zawodników ze strony organizatorów pozostaje wiele do życzenia. W niektórych miejscach zamiast band są… worki ze słomą. Nie wspominając już o tym, że o dmuchanych bandach zawodnicy mogą pomarzyć. – Zgadzam się, że takie tory nie powinny funkcjonować. Byłby „dmuchaniec”, to by nie było żadnego problemu – twierdzi sternik Unii Leszno.

Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że w zawodach zwyciężył Ryan Douglas przed Zainem Kennedym oraz Jacobem Hookiem.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Żużlowe motocykle na… benzynę? Dan Bewley z nieszablonowym pomysłem

Żużel. Debiut Oskara Fajfera w nowych barwach. Wykręcił świetny czas!