O tym, że żużel potrafi być bardzo bolesnym sportem, nikogo nie trzeba przekonywać. Siniaki czy obtłuczenia to w tym zawodzie chleb powszedni, a nierzadko też upadki kończą się licznymi złamaniami. Sam Masters na swoich mediach społecznościowych pokazał, jak wygląda jego kevlar po jednym z upadków.
Australijczyk przed dwoma tygodniami brał udział w finale 2. LŻ na torze w Rzeszowie. W biegu 6. Masters zaciekle gonił prowadzącego Thorssella, lecz na ostatnim łuku posłuszeństwa odmówił mu motocykl. Jadący za nim Phillip Hellstroem-Baengs nie miał szans ominąć zawodnika Startu i z całym impetem w niego uderzył. Po tym karambolu Masters został odwieziony do szpitala i nie kontynuował udziału w zawodach. Zawodnik pokazał, jak po upadku wygląda jego kombinezon.
– W przeszłości doznawałem już różnych złamań kości czy innych urazów, ale oparzenia na moim tyłku są do tej pory najgorsze ze wszystkich. Nie pokażę jak wygląda mój tyłek, ale wstawię zdjęcie kombinezonu – napisał.
W istocie, wygląda to naprawdę dramatycznie:
Żużel. Eliminacje SEC: Wszyscy Polacy z awansem!
Żużel. Miał wszystko, by stać się wielkim. Dziś kończy 32 lata
Żużel. Gorąco we Wrocławiu! „Nie ma świętych krów”
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!
Żużel. Lebiediew nie szuka wymówek. Zdradził, nad czym musi popracować
Żużel. Łaguta jak kapitan. Mocno wspiera Woffindena w kryzysie!