Oliver Berntzon fot: Anna Kłopocka/TŻ Ostrovia
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Oliver Berntzon nie będzie reprezentował ostrowskich barw w przyszłym sezonie. Szwed przejdzie do klubu z Łodzi, gdzie będzie głównym liderem drużyny. Były uczestnik cyklu Grand Prix skomentował swoje odejście.

 

Arged Malesa Ostrów postanowiła przebudować swój skład na przyszły sezon. Klub dość niespodziewanie awansował w 2021 roku do PGE Ekstraligi, lecz jak szybko tam dotarł, tak szybko z niej spadł. Minione rozgrywki były dla nich mimo wszystko udane, choć polegli oni w półfinale. Transfery na sezon 2023 mają gwarantować powrót na najwyższy szczebel.

Ofiarą tego został chociażby Oliver Berntzon, który spędził trzy ostatnie lata w ostrowskim zespole. Najbardziej nie sprawdził się podczas przygody z Ekstraligą, gdzie złapał też kilka kontuzji, które utrudniały mu skuteczną jazdę.

– To były naprawdę udane trzy lata. Świętowałem w tym czasie z ostrowskim klubem sukcesy. Oczywiście, nie udało nam się utrzymać w PGE Ekstralidze w zeszłym roku, ale myślę, że naprawdę w tych trzech latach przeżywaliśmy wspólnie piękne chwile. Wystarczy zobaczyć, jak zmienił się stadion w tym czasie. To jest diametralna przemiana. Klub też rozwinął się, ma infrastrukturę i jest w zasadzie gotowy na to, by awansować ponownie do PGE Ekstraligi. Myślę, że przez te trzy lata klub wykonał kilka dobrych kroków do przodu. Niestety, nie jest dane mi zostać dłużej w Ostrowie, ale czasami tak bywa – powiedział Szwed dla infostrow.pl.

Były uczestnik cyklu Grand Prix trafi do H. Skrzydlewska Orła Łódź. Tam będzie mógł grać pierwsze skrzypce, jako główny lider drużyny. Zawodnik jednak nie zamyka furtki w kontekście powrotu do Ostrowa. – Zobaczymy, jak życie się potoczy. Na pewno nie zamykam za sobą żadnych drzwi. Jestem w bardzo dobrych stosunkach z ostrowskim klubem. To ciężkie uczucie, że trzeba odejść, ale czasami tak bywa – zakończył.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Ważne słowa Zengoty! Kibice z Leszna się ucieszą!

Żużel. Krytykuje władze cyklu Grand Prix. Wbija szpilkę we włoskiego działacza FIM (WYWIAD)