Artiom Łaguta. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niedzielne spotkanie Betard Sparty Wrocław z Fogo Unią Leszno nie zawiodło kibiców. Mecz co prawda nie rozstrzygał się w ostatnich wyścigach, ale kibice otrzymali sporą dawkę dobrego ścigania. Końcówkę meczu dodatkowo uatrakcyjnili sobie jednak Artiom Łaguta i jego syn. Przed ostatnimi biegami doszło bowiem do zakładu.

 

Pięciokrotni mistrzowie Polski byli pewni triumfu już po trzynastej gonitwie. Wtedy Dan Bewley i Maciej Janowski wygrali podwójnie i doprowadzili do rezultatu 45:33. Miejscowi kibice mogli świętować pierwszą wygraną wrocławian w sezonie, a jedyną zagadką pozostawała jej wysokość

Właśnie o rozmiary zwycięstwa zaraz po nominacjach do ostatnich dwóch wyścigów założyli się Artiom Łaguta i jego syn Adam. Jak przekazał Jacek Dreczka, spiker zawodów, młodszy z Łagutów stwierdził, że spartanie zdobędą w całym spotkaniu 49 punktów. Mistrz świata z 2021 roku z kolei był większym optymistą i postawił na to, że gospodarze będą mieli powyżej 50 oczek.

Wszystko oczywiście odbywało się w żartach, ale zainteresowani ustalili stawkę zakładu. Jeśli sprawy potoczyłyby się tak, jak typował syn lidera Betard Sparty, to dostałby on prezent do skarbonki. W przeciwnym wypadku Adama czekałoby wynoszenie śmieci przez cały kolejny tydzień.

Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 52:38. Korzystniej na zakładzie wyszedł więc czołowy zawodnik PGE Ekstraligi. Jeśli warunki nie zostały zmienione, to syna Artioma Łaguty w kolejnych dniach czeka wypełnianie zakładu.