Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2021 był bardzo wymagający dla Dominika Kubery. I to bynajmniej nie tylko ze względu na fakt, że opuszczając swój macierzysty zespół nie mógł startować od początku sezonu w PGE Ekstralidze. W kwietniu 2021 roku odeszła jego mama, która chorowała na nowotwór płuc.

 

Przypomnijmy, że Kubera odszedł z Fogo Unii Leszno po sezonie 2020, a jego nowym pracodawcą został Orlen Oil Motor Lublin. Kubera na swój debiut musiał jednak poczekać, ponieważ lublinianie nie chcieli zapłacić ekwiwalentu za wyszkolenie klubowi z Leszna. „Domin” mógł opuścić aż trzy mecze, ale ostatecznie nie wystąpił jedynie w spotkaniu ze Stalą Gorzów.

To jednak nie było w tamtym momencie dla Kubery najistotniejsze. W kwietniu odeszła jego mama, która zmagała się z nowotworem płuc. – Dowiedzieliśmy się o tym w grudniu. To był dla mnie bardzo trudny okres. Straciłem mamę – jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Zawsze, gdy wracałem do domu, szedłem ją przytulić i ucałować – wspomina na łamach Speedway Stara.

Żużel. Duże wyzwanie przed Brytyjczykiem. Poleci do Ostrowa… helikopterem!

Żużel. Burza po wpisie Chomskiej! Trener Stali powinien zrobić więcej zmian? – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Kubera po ogromnej stracie zdołał się pozbierać z pomocą najbliższych. Jego wyniki rownież były co raz lepsze, a prawdziwy wystrzał formy obserwowaliśmy podczas Grand Prix w Lublinie. Pierwsze trzy miesiące były trudne, ale z dnia na dzień się polepszało. Gdy wiedzie mi się dobrze w życiu, to i lepiej mi się jeździ na żużlu. Moje wyniki się poprawiały, a te dwa występy w Grand Prix wiele mi dały. Myślę, że mam nad sobą anioła. Czuwa nade mną i mi pomaga – mówi. – Lubię wracać myślami do tych turniejów w Lublinie. Gdy je wspominam, mówię sobie: jak to zrobiłem? Jak?! To był bardzo fajny weekend – dodaje.

Kubera będzie miał okazję sprawdzić się w Grand Prix na pełnym dystansie. 25-latek chciałby przełamać niemoc Polaków na Narodowym. – Wiele torów będzie dla mnie zagadką, ale od zawsze chciałem być w Grand Prix. Marzyłem o tym i jestem gotów do walki – mówi. – Grand Prix w Warszawie odbywało się ośmiokrotnie i żadnemu Polakowi nie udało się wygrać. Presja na nas jest bardzo duża. Najprawdopodobniej największa na Bartku, ponieważ jest najlepszym zawodnikiem. Jednakże ja i Szymon (Woźniak – dop.red.) chcemy tej wygranej tak samo bardzo jak Bartek – dodał.