Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Krzysztof Buczkowski podczas giełdy transferowej zamienił ekipę Enea Falubazu Zielona Góra na Abramczyk Polonię Bydgoszcz. Choć doświadczony żużlowiec wykręcił świetną średnią 2,268 punktu na bieg, to władze klubu z Grodu Bachusa zdecydowały się wybrać innych zawodników na starty szczebel wyżej. O trudnym rozstaniu z drużyną z W69, nowym rozdaniu i zespole zbudowanym w Bydgoszczy rozmawiamy w poniższym wywiadzie.

 

Za Tobą kolejny sezon na zapleczu PGE Ekstraligi. Byłeś czwartym najlepszym żużlowcem całych rozgrywek. Jest z tego pełne zadowolenie czy może liczyłeś na jeszcze więcej?

Ja wychodzę z założenia, że zawsze jest co poprawiać i może być lepiej. Takiego pełnego zadowolenia nigdy nie ma, ale dzięki temu jest motywacja by dalej pracować. Sezon potoczył się dobrze, ale w przyszłym roku jeszcze bardziej będę chciał ten wynik podkręcać. Przygotowuję się na topowym poziomie, wszystko przebiega sprawnie. Liczę, że kolejny rok będzie jeszcze lepszy.

Liczby pokazują, że byłeś najskuteczniejszy z całego zespołu na domowym torze. Możesz powiedzieć, że ten obiekt przez te ostatnie dwa lata stał się Twoim ulubionym?

Właściwie to przez całą karierę jeździ mi się bardzo dobrze w Zielonej Górze. Teraz miałem jeszcze okazję do treningów i dodatkowych kółek i potwierdziło się to, że on mi pasuje. Może nie powiem, że jest on skrojony idealnie pode mnie, ale faktycznie jeździ mi się na nim bardzo dobrze.

Ostatecznie żegnasz się z klubem po awansie do PGE Ekstraligi. Jakiś żal do władz klubu jest?

W sumie to nie powinienem mieć żalu. Został dokonany wybór i ja to akceptuję, choć nie było łatwo odejść po awansie. Z drugiej strony, liczyłem na angaż w PGE Ekstralidze. Przez moje wyniki, ale też to, że w tamtym roku przed półfinałem podpisałem kontrakt niezależnie od tego, w której lidze będzie drużyna. Czasu nie zatrzymam i idziemy dalej. Teraz też będę w drużynie, która aspiruje do awansu. Wszystko zależy ode mnie.

Krzysztof Buczkowski (żółty kask) w sezonie 2024 będzie zdobywał punkty dla Polonii

Jakieś szczególne wspomnienie masz z tych dwóch lat spędzonych przy W69?

Był to dobry okres i trudno to sprowadzić do jednego momentu. Wiadomo, że w pierwszym roku wszyscy się docieraliśmy i wtedy tego awansu nie udało się zrealizować. Ten rok był jednak bardzo dobry. Wygraliśmy wszystkie mecze, atmosfera była fantastyczna. Kibice też dopisywali, feta na stadionie była czymś świetnym. Wiadomo, że finał był z osłabionym Rybnikiem i mógł on pod kątem widowiska inaczej wyglądać, ale był to naprawdę fajny moment.

Zmieniasz klub na Abramczyk Polonię Bydgoszcz. Faktycznie interesowała się Tobą praktycznie cała liga?

Nie ukrywam, że było tego sporo. Było w czym wybierać, choć nie ukrywam, że ja miałem swój plan. Wysłuchałem wszystkich propozycji i daliśmy sobie czas. Sądzę, że wybrałem najlepiej dla siebie. Moim zdaniem Bydgoszcz była jedyną dogodną opcją. Mieszkam blisko, więc będzie mi o wiele łatwiej pod kątem logistycznym.

Dobre wspomnienia też odegrały rolę? W Bydgoszczy parę ładnych lat już spędziłeś.

Oczywiście, że tak. Bez wątpienia to było ważne, że siedem lat spędziłem już w tym klubie. Polonia to ten sam klub, ale prowadzą go inni ludzie. Są też inni sponsorzy i środowisko, co miałem możliwość zobaczyć podczas zakończenia sezonu w Bydgoszczy. To dla mnie kolejne nowe rozdanie. Liczę, że osiągniemy spektakularny wynik w 2024 roku.

foto. Jarek Pabijan
[email protected]
www.pabijan.com.pl

Masz doświadczenie z jazdy w ekipie, która celuje w awans. Myślisz, że to pomoże?

Nie ma co ukrywać, że cel będzie taki sam jak z Falubazem. Nie wiem czy to doświadczenie pomoże, ale myślę, że powinno. Kontrakt jest podpisany na rok, więc zobaczymy co będzie dalej. Na razie skupiam się na moich zadaniach. Jest jak jest i na ten moment najważniejsza jest dobra jazda w przyszłym sezonie.

Polonia została mocno przebudowana podczas giełdy transferowej. Co możesz powiedzieć o jej sile?

Na pewno jest to zespół złożony z zawodników, którzy dłuższą lub krótszą styczność z Polonią mieli. Kai Huckenbeck, podobnie jak ja, był już w tym zespole i teraz wraca. Mateusz Szczepaniak i Andreas Lyager zostali. Do tego dochodzi Tim na pozycję U-24. Zespół jest dobrze skomponowany. Mamy dwóch wychowanków i Franciszka Karczewskiego, którego ściągnięcie jest bardzo dobrym ruchem. Nie będzie Wiktora Przyjemskiego, ale to było wiadome. Władze musiały poszukać alternatyw, żeby stworzyć równie mocną ekipę i myślę, że to się udało.

O pozażużlowy temat zapytam Cię na koniec naszej rozmowy. Jakiś czas temu debiutowałeś w triathlonie. Dalej sprawdzasz się w tej dyscyplinie?

To prawda, ale to był taki epizod. Myślałem, że będę to kontynuował, ale przygotowania do triathlonu też nie są łatwe. Jest dużo tematów organizacyjnych i logistycznych, nad którymi trzeba czuwać w żużlu. Nie jestem więc w stanie do końca się w to zagłębiać. Na razie sobie odpuściłem, choć rower i bieganie cały czas uprawiam. Gorzej z pływaniem. Kto wie, co będzie później. Może to nie był ostatni raz.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Jarosław Hampel: Nie mam żalu do Motoru. Chcemy więcej niż utrzymania z Falubazem (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Czy to koniec Komandosa w lidze polskiej? Zagar sam zamyka sobie drzwi – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)