Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Od ponad miesiąca informowaliśmy o Panu Jacku Balceraku, który wraz ze swoim kotem przemierzał pieszo Polskę śladem żużlowych stadionów. Wszystko po to, aby uzbierać środki finansowe dla chorej Kingi. 

 

Eskapada kota Parysa i jego Pana szczęśliwie dobiegła końca. Towarzysze marszu dotarli szczęśliwie do domu 

– Już w domu. Czas podsumowań. Zacznę od klubów, bo wszak ich szlakiem przez ostatni miesiąc wędrowaliśmy. Dziękuję Wybrzeże Gdańsk  za możliwość startu u nich. Nie wiem czy pamiętacie od kiedy zaczęły się zwycięstwa Stal Gorzów, widzieliśmy wasze trzy mecze. Dziękuję szczególnie za nocleg i kupno smyczy, bez której byłoby ciężko. Falubaz Zielona Góra za przyjęcie i kibicom z Tuplic za gościnę i opiekę. Unia Leszno, choć nie udało nam się trafić na mecz, to dziękujemy za szum medialny, który zorganizowaliście. TŻ Ostrovia. Ambitny beniaminek. Dziękujemy za przyjęcie, możliwość zobaczenia pucharu oraz zainteresowanie nawet po naszych odwiedzinach. Szczególne ukłony dla Pana Macieja Kmiecika. Trzymamy kciuki! Dziękuje kibicom zrzeszonym Kibice Sparty Wrocław za zaangażowanie i chęć pomocy. Miło było Was poznać Włókniarz Częstochowa, tak się złożyło, że u Was kończyliśmy. Dzięki za miłą atmosferę i ciepłe przyjęcie! Choć wróciliśmy już do domu, „motocykli” jeszcze nie zgasiliśmy – napisał Pan Jacek w swoich mediach społecznościowych.

W swoich staraniach pomocy dla Kingi Pan Jacek nie ustaje. Zbiórkę środków można wesprzeć tutaj.  Marsz po stadionach, pomimo że nie sprawił uzbierania całej niezbędnej kwoty, pomógł w dostrzeżeniu akcji. Jej bohaterowie będą niedługo gościem programu Elżbiety Jaworowicz – „Sprawa dla reportera”.