Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Półfinałowe spotkanie w Częstochowie nie poszło po myśli Mateusza Cierniaka. 21-letni zawodnik zdobył zaledwie cztery punkty, lecz to nie przeszkodziło Koziołkom w odniesieniu triumfu pod Jasną Górą. Jest to ostatni rok w gronie młodzieżowców dla wychowanka tarnowskiej Unii. Jak się na to zapatruje?

 

Sobotnie starcie w ramach półfinału w PGE Ekstralidze pomiędzy Tauron Włókniarzem Częstochowa, a Platinum Motorem Lublin, zakończyło się wysokim zwycięstwem gości. Koziołki od samego początku narzuciły tempo spotkania, zwyciężając 54:36. Dość blado na tle zespołu wypadł Mateusz Cierniak, który zdobył zaledwie cztery punkty.

– To nie był mój dzień. W momencie, gdy ktoś zawodził, to akurat ja nie byłem dziś w optymalnej formie. Ważne, że zespół pojechał dobrze, dzięki czemu mamy solidną zaliczkę przed rewanżem. Troszkę za późno wziąłem się za zmianę przełożeń, o których myślałem. Zaryzykowałem i nie dokonałem żadnej zmiany, a potem już było za późno. I do końca meczu byłem już pogubiony – powiedział dla naszego portalu.

Cierniakowi nie poszło najlepiej także na samym początku sezonu, kiedy to jego drużyna wybrała się pod Jasną Górę. Czy można stwierdzić, że częstochowski owal nie za bardzo mu leży?

– Akurat ten tor bardzo lubię. Zdobywałem tutaj dużo punktów w zawodach indywidualnych, czy młodzieżowych. Przyjeżdżam tutaj z wielką przyjemnością, ale czasami czegoś po prostu brakuje. Cały czas się uczę i zbieram doświadczenie z każdego ligowego toru. Sęk w tym, że na tych owalach jak we Wrocławiu i Częstochowie, jeżdżę w sezonie tylko po dwa, maksymalnie trzy razy w roku. Czasami właśnie brakuje mi tego objeżdżenia i doświadczenia z danego toru – tłumaczy.

21-latek kończy w tym roku wiek juniora. Wychowanek tarnowskiej Unii ma na swoim koncie wiele sukcesów i medali. Największym jest z pewnością tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów sprzed sezonu, a wiele wskazuje na to, iż obroni to prestiżowe trofeum. Czy nie jest mu żal, że za rok będzie już seniorem?

– Trochę będzie mi smutno kończyć wiek juniora. Jak zaczynałem startować w meczach ligowych w 2019 roku, to wydawało mi się, że te pięć lat, które mi zostało, to bardzo dużo czasu. A za pstryknięciem palca jestem już w tym miejscu. Ale jestem bardzo zadowolony z tego, jak te pięć sezonów przepracowałem. Myślę, że będę na tyle gotowy, aby solidnie wkroczyć w seniorską karierę.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Wymarzony powrót do Ekstraligi. Te momenty zostaną mu na długo w pamięci (WYWIAD)

Żużel. Rzadko spotykana sytuacja. Zawodnik na młynie kibiców… przeciwnego zespołu!

POLECAMY:

Żużel. Co za koncert Sajfutdinowa! Zrobił to pierwszy raz w karierze