Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Druga połowa lat 90. to okres, w którym Piła dosłownie żyła żużlem. Miejscowa Polonia w bardzo krótkim czasie wspięła się na szczyt żużlowej hierarchii i świętowała spore sukcesy, których zwieńczeniem był złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski w 1999 roku. W swoich szeregach mieli wówczas gwiazdy przyciągające na stadion tłumy. 

 

Po przeszło dwudziestoletniej przerwie, w 1992 roku reaktywowano żużel w Pile. Zainteresowanie było ogromne, a grono kibiców powiększało się w zastraszającym tempie. Działacze, będąc na fali wznoszącej, 2 lata później zaskoczyli wszystkich i w swe szeregi zakontraktowali wielkiego, duńskiego mistrza – Hansa Nielsena. Z nim, a także m.in. z Jimmym Nilsenem, Janem Krzystyniakiem czy wschodzącą wówczas gwiazdą, Rafałem Dobruckim, w składzie, Polonia pewnie wywalczyła sobie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

– W 1992, gdy Polonia przystąpiła do ligi, wszystko było budowane na entuzjazmie społecznym. Nie było wielkich sponsorów, toteż nie było wielkich pieniędzy, natomiast byli ludzie, którzy z początku tą całość “rozkołysały”. Funkcję prezesa piastował Marek Wieczorek, ale on nie był biznesmenem, dopiero później pojawili się ludzie z pieniędzmi. Przełomowym okresem była zima 1993/1994, czyli świetne transfery w wykonaniu klubu. Wiadomo, był Rafał Dobrucki, który zaczynał jeździć w Pile i świetnie się rozwijał, natomiast pozyskaliśmy wtedy Zenona Kasprzaka, Jana Krzystyniaka i przede wszystkim Hansa Nielsena. Wówczas nikt w to nie dowierzał. Porównując to do dzisiejszych czasów, to tak jakby któryś z pierwszoligowych obecnie klubów zakontraktował u siebie Bartka Zmarzlika. Awansowaliśmy wówczas do najwyższej klasy rozgrywkowej, choć nawet mając takich żużlowców w składzie, nie było łatwo – wspomina Wojciech Dróżdż, uznany spiker i pasjonat żużla.

Już w pierwszym sezonie Poloniści okazali się dla innych drużyn bardzo mocnym przeciwnikiem. Prowadzeni przez “Wielkiego Hansa” pilanie zajęli wówczas wysokie, czwarte miejsce w lidze, ocierając się o medal.

– Byliśmy wtedy trochę w takim samym położeniu jak teraz Wilki Krosno. Mówiono, że może się utrzymamy, ale dużych szans nie dawano. Dokonaliśmy tylko jednego transferu – było to zakontraktowanie młodzieżowca, Waldemara Walczaka. Zajęliśmy wtedy czwarte miejsce i zabrakło nam trochę szczęścia w ostatnim meczu w Toruniu, by zakończyć sezon nawet na drugiej pozycji. To był jednak niesamowity czas – na każdym meczu pojawiał się komplet kibiców na stadionie. Gdy przyjeżdżała Polonia Bydgoszcz, trudno było nawet się dostać na stadion – wspomina Wojciech Dróżdż.

Na tenże medal kibice nie musieli długo czekać. Już w 1996 roku Polonia realnie mogła myśleć o złotym krążku, lecz plany pokrzyżowały kontuzje – m.in. Rafała Dobruckiego, który obok Hansa Nielsena był liderem drużyny. Osłabieni pilanie polegli w półfinale z Włókniarzem Częstochowa, natomiast w meczu o brąz okazali się lepsi od Stali Gorzów. Pierwszy w historii medal dla klubu z tego miasta był wręcz niesłychanym sukcesem, biorąc pod uwagę krótki czas funkcjonowania klubu. Apetyty kibiców były jednak rozbudzone i chcieli widzieć swoją drużynę ze złotymi medalami na szyjach.

W dwóch kolejnych sezonach Polonia nie schodziła z podium mistrzostw kraju. W sezonie 1997 powtórzyła sukces sprzed roku będąc trzecią drużyną ligi, natomiast rok później lepsi okazali się jedynie bydgoszczanie, z braćmi Gollob oraz Piotrem Protasiewiczem na czele. Niezmiennie prym w szeregach Polonii wiedli wówczas Hans Nielsen oraz Rafał Dobrucki, wspomagani przez utalentowanych Rafała Okoniewskiego czy Krzysztofa Pecynę. 

To, na co kibice czekali, stało się faktem rok później. Przed sezonem do Polonii ściągnięto Jacka Golloba i cel był jasny – zdobycie tytułu. Tio Nielsen-Dobrucki-Gollob punktowało znakomicie, a furorę robił również Jarosław Hampel, który w swoim pierwszym sezonie na żużlowych torach wykręcał znakomite rezultaty. Mimo to, wciąż jednak rywale z Bydgoszczy uznawani byli za drużynę lepszą, wygrywając rundę zasadniczą, choć pilanie deptali im po piętach. W półfinale zespół prowadzony przez Stanisława Chomskiego trafił na Wybrzeże Gdańsk, z którym nie mieli żadnych problemów i pewnie zameldował się w finale. Wydawało się, że będziemy mieli powtórkę sprzed roku, lecz przez pamiętny finał Złotego Kasku, gdzie kontuzji doznali Tomasz Gollob oraz Piotr Protasiewicz, bydgoszczanie polegli w półfinale ze Spartą Wrocław. Przed pilanami otworzyła się więc wielka szansa na wywalczenie mistrzostwa Polski.

Pierwszy mecz na Stadionie Olimpijskim był bardzo wyrównany. Wrocławianie wygrali ten pojedynek, lecz skromna, sześciopunktowa zaliczka sprawiała, że to Polonistom z Piły dawano większe szanse na końcowy triumf. Zwłaszcza, że Sparta na rewanż przyjechała osłabiona brakiem Grega Hancocka. Na pilskim stadionie, mimo kiepskiej pogody, zasiadły tłumy. Nie był to jednak spacerek, bo wrocławianie dzielnie się bronili i do ostatniego biegu nie było jasne, na czyich szyjach zawisną złote medale, choć pilanom wystarczył jeden punkt w decydującej gonitwie dnia. Tak też się stało i po ostatniej odsłonie trybuny wpadły w euforię. Pierwszy, i jak się później okazało ostatni złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski przypadł Polonii Piła. Było to zarazem zwieńczenie kariery Hansa Nielsena, który po sezonie żegnał się z żużlowymi torami.

– Ten złoty krążek z Polonią był znakomitym zwieńczeniem kariery Hansa, zwłaszcza że było to jego pierwsze ligowe złoto w naszym kraju. Sam przyznawał, że jest to dla niego spełnienie marzeń. To, jak wiele znaczył Hans dla kibiców, pokazywały sceny na jego turnieju pożegnalnym. Panował niemalże bizantyjski przepych, żegnano go niemalże na kolanach – wspomina Wojciech Dróżdż.

Wieczór, w którym Polonia sięgnęła po złoto, z pewnością wpisał się w historię tego miasta na zawsze. Rok później drużyna zdobyła jeszcze srebrny medal, tytuł Indywidualnego Mistrza Polski na torze w Pile wywalczył miejscowy zawodnik, Jacek Gollob, a tuż za nim na podium znalazł się Jarosław Hampel. To był jednak ostatni obfity w sukcesy sezon tego klubu.