Jan Kvech. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Już w trakcie minionych rozgrywek bardzo dużo mówiło się o możliwych zmianach barw klubowych przez Jana Kvecha. Czech w pewnym momencie był bardzo bliski przenosin do Apatora Toruń, ostatecznie jednak postanowił przedłużyć kontrakt z Falubazem, choć przyszłe rozgrywki spędzi na wypożyczeniu w Rybniku. 21-latek w rozmowie z nami opowiedział między innymi o trwających przygotowaniach do kolejnego sezonu, minionych rozgrywkach i przyszłości czeskiego żużla.

 

 

Janek, do rozpoczęcia żużlowych zmagań pozostało już coraz mniej czasu. Powiedz mi, na jakim etapie są twoje przygotowania do sezonu?

Aktualnie do sezonu przygotowuję się w swoich rodzinnych stronach, w Czechach. Trzy razy w tygodniu trenuję wraz z chłopakami z Olimpu Praga, a oprócz tego, dwa dni w tygodniu poświęcam na trening indywidualny pod okiem osobistego trenera. Weekend natomiast przeznaczam na sporty zimowe, które uwielbiam. Wybieram się wówczas na narty biegowe, bądź gram w hokeja. Tak więc moje przygotowania do sezonu przebiegają w jak najlepszym porządku.

Wygląda na to, że twój okres przygotowawczy jest dosyć intensywny. Chyba nie narzekasz na nudę?

Dużo postanowiłem zmienić w swoich przygotowaniach. Chciałem do nich podejść w pełni profesjonalnie, by jak najlepiej być przyszykowanym do kolejnego sezonu. Zmieni się także ilość ludzi w moim teamie. Dołączy do niego kolejna osoba, która będzie pomagała mi ze sprzętem i wszystkimi czynnościami z nim związanymi. 

Wobec tego domyślam się, że więcej zainwestowałeś również w sprzęt. Mocno dostałeś po kieszeni? Mówi się, że na rynku żużlowych części ceny poszły dwukrotnie w górę.

Naturalnie ceny uległy zmianie i wszystko kosztuje dzisiaj dużo więcej. Ja natomiast, chcąc być w pełni profesjonalnym i osiągać sukcesy, nie mogę patrzeć na pieniądze i szukać oszczędności. By rywalizować z najlepszymi, muszę mieć sprzęt najwyższej klasy.

Jan Kvech przed Davidem Bellego

Długo nie było wiadomo, w jakim klubie ostatecznie wystartujesz w sezonie 2023. W trakcie ubiegłych rozgrywek sporo mówiło się o twoich przenosinach do PGE Ekstraligi, a klubem walczącym o twój podpis był Apator Toruń. Ostatecznie temat umarł, a ty zdecydowałeś się pozostać w Falubazie, choć przyszły sezon spędzisz na wypożyczeniu w Rybniku. Co zadecydowało o tym, że postanowiłeś przedłużyć kontrakt z zielonogórskim klubem?

Dla mnie najważniejsza jest jazda. Zdecydowałem się przedłużyć z Falubazem i ustaliłem z klubem, że najlepszą opcją dla mnie będzie wypożyczenie do ROW-u, gdzie będę miał możliwość regularnej jazdy. 

A co możesz powiedzieć o klubie z Rybnika? Pasuje ci tamtejszy owal?

To dla mnie nowy klub, więc póki co zapoznaję się dopiero ze wszystkimi ludźmi tam pracującymi oraz zawodnikami. Jeżeli chodzi o tor, startowałem tam bodajże dwa czy trzy razy i czułem się na nim naprawdę dobrze. Nasz skład jest bardzo wyrównany i perspektywiczny, a na co będzie nas stać – zobaczymy w sezonie.

Dla ciebie oraz twojej drużyny, Falubazu Zielona Góra, rozgrywki w sezonie 2022 zakończyły się bardzo bolesną porażką w finałowym dwumeczu 1. Ligi. Awans przegraliście praktycznie o „błysk szprychy”, a decydował ostatni wyścig. Długo rozpamiętywałeś tę porażkę?

Wiadomo, że zawodnik zawsze może zrobić więcej punktów. Właściwie gdy nie zrobisz kompletu, to nie jesteś do końca zadowolony. Taki jest jednak żużel – raz jest lepiej, a raz gorzej, tym razem zabrakło nam paru punktów więcej i wszystkim nam było z tego powodu żal, czasu jednak nie cofniemy.

Mimo to, indywidualnie sezon 2022 chyba możesz zaliczyć do udanych?

Tak, dla mnie ten sezon był bardzo udany. Zabrakło złota, choć ogromnie cenię sobie zdobyte srebrne medale z Falubazem, w SON2 z Petrem Chlupacem i Matousem Kamenikiem oraz mój indywidualny w SGP2. Mimo wszystko chciałbym się poprawić jeżeli chodzi o moją jazdę w Polsce, bo uważam, że indywidualnie stać mnie na dużo więcej.

No właśnie, srebrny medal w SGP2 to chyba sukces, biorąc pod uwagę twojego pecha w finałowym biegu w Pradze?

To był dla mnie udany cykl. Wiadomo, szkoda tego pierwszego finału w Pradze, ale niestety takie sytuacje też się w żużlu zdarzają. Nie lubię jednak za długo patrzeć wstecz, cieszę się z tego co jest i jedziemy dalej.

Jan Kvech w SGP2 w końcowej klasyfikacji uległ jedynie Mateuszowi Cierniakowi

Mówisz, że chciałbyś poprawić wyniki w Polsce. Jaka wobec tego średnia na koniec sezonu by cię satysfakcjonowała?

W każdym meczu chciałbym przywozić dwucyfrową liczbę punktów, więc średnio około dziesięciu punktów na mecz będzie zadowalającym wynikiem. Chciałbym po prostu zrobić kolejny krok naprzód. 

Patrząc na składy drużyn w 1. Lidze, wygląda na to, że ponownie Falubaz i Polonia będą głównymi faworytami do awansu. Jak to wygląda twoim okiem?

Tak jak powiedziałem, w tamtym sezonie Falubazowi troszkę zabrakło szczęścia i mam nadzieję, że nikt nie będzie tego rozpamiętywał, a chłopaki ponownie postarają się o awans. Ja będę ściskał kciuki, by im się udało. Mają bardzo silny skład i z pewnością będą głównym faworytem do złota.

W twoim teamie główną rolę odgrywa Filip Sitera. Współpraca z nim chyba przynosi ci dużo korzyści?

Tak, w poprzednim sezonie tylko Filip opiekował się moimi motocyklami, a teraz, jak już wspominałem, będzie miał do pomocy nowego mechanika. Z Filipem mamy oczywiście bardzo dobry kontakt i jest to osoba, która ogromnie pomaga mi ze wszystkim, co związane z żużlem, od sprzętu, po logistykę – jest takim moim menadżerem.

Jak twoim okiem wygląda sytuacja jeśli chodzi o czeski speedway? Widać zainteresowanie, czy przeciwnie, próżno szukać następców Jana Kvecha i Vaszki Milika?

Mamy tutaj kilku młodych, utalentowanych chłopaków, którzy w poprzednim sezonie startowali na motocyklach o pojemności 250cc i radzili sobie bardzo dobrze. Mam nadzieję, że kilku z nich w tym sezonie zda licencję na “pięćsetkę” i utrzyma poziom, jaki prezentowali w tamtym roku. Wiadomo, jest ciężko, tak jak wszędzie. Brakuje nam młodych chłopaków chcących ścigać się na żużlu.

W poprzednim sezonie dostałeś od organizatorów szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności w Grand Prix Pragi i zdobyłeś w tych zawodach trzy punkty, pokonując między innymi Patryka Dudka czy Roberta Lamberta. Czy w tym roku liczysz po cichu na ponowny występ na Markecie?

Jeśli organizatorzy ponownie zaproponują mi udział w turnieju, to oczywiście znów chętnie spróbuję swoich sił i zrobię wszystko, by tę szansę wykorzystać.

Jakie to przeżycie rywalizować z najlepszymi na świecie przed własną publicznością?

Oczywiście jazda przed własną publicznością to ogromny przywilej i wspaniałe przeżycie. Z tego turnieju wyniosłem bardzo dużo doświadczenia, które przyda mi się w przyszłości. Trudno jest zawodnikowi z marszu wskoczyć do cyklu i rywalizować z najlepszymi, gdy nie ma się do tego okazji na co dzień.

W cyklu SGP Jan Kvech potrafił wygrać między innymi z Patrykiem Dudkiem

Ostatnimi czasy prawdziwą furorę zrobił Jiri Lehecka, czeski tenisista i zarazem twój rówieśnik, który dotarł do ćwierćfinału Australian Open, będąc jednak zawodnikiem, którego nikt by się tam nie spodziewał. Śledziłeś poczynania swojego rodaka?

Przyznam szczerze, że tenisem się kompletnie nie interesuję, więc nie widziałem jego występu, choć dyscyplina ta w moim kraju jest bardzo popularna. Ja jednak jestem fanem sportów zimowych, więc bardzo często oglądam hokej czy narciarstwo biegowe.

Czy twoim zdaniem żużel kiedyś może swoją popularnością zbliżyć się do tych dyscyplin?

Czesi zakochani są w tenisie, hokeju oraz piłce nożnej, więc niestety, ale nie widzę żadnych szans, aby żużel stał się tak popularny jak te dyscypliny.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Dziękuję również i korzystając z okazji, chciałbym podziękować swoim rodzicom oraz sponsorom za zaufanie i wsparcie w sezonie 2022.

Rozmawiał JAKUB MRÓZ

 

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Zmarzlik również gra dla WOŚP! Do wylicytowania trening z mistrzem świata i 3 zegarki Aztorin

Żużel. Nazar Parnicki: Znaleźliśmy się w Polsce szybciej niż planowaliśmy. Najlepszy kontakt mam z Jaimonem (WYWIAD)