Moje Bermudy Stal odrobiła dwupunktową stratę z Torunia i awansowała do półfinału PGE Ekstraligi. Klasą samą dla siebie był Bartosz Zmarzlik. Świetnie zaprezentowali się także powracający po kontuzji Martin Vaculik i Oskar Paluch. Wydarzenia na innych torach spowodowały, że chociaż ekipa z Torunia przegrała ten dwumecz to i tak wystartuje w dalszej fazie rozgrywek jako lucky looser.
Spotkanie rozpoczęło się od bardzo mocnego uderzenia ze strony gospodarzy. Świetnie spod taśmy wyszli Martin Vaculik i Szymon Woźniak. Za ich plecami dwoił się i troił Patryk Dudek, ale nie dał rady wyprzedzić żadnego z rywali. Oznaczało to, że gorzowianie odrobili straty już po pierwszym biegu. Wyścig juniorski padł łupem powracającego po kontuzji Oskara Palucha. 16-latek bardzo pewnie triumfował nad toruńską parą. Gospodarze nie zamierzali się zatrzymywać i już w kolejnym wyścigu dołożyli kolejne 5 punktów. Bardzo mocny duet Zmarzlik-Vaculik wygrał start i już po pierwszym okrążeniu rozstrzygnął sprawę zwycięstwa. Najwięcej działo się w ostatniej odsłonie pierwszej serii. Kapitalnie wystartował Oskar Paluch i pognał pewnie po 3 „oczka”. Za jego plecami szalał Jack Holder, jednak ostatecznie zabrakło mu kilku metrów żeby wyjść na prowadzenie. Najwięcej emocji przyniosła walka o punkt pomiędzy Krzysztofem Lewandowskim a Patrickiem Hansenem. Duńczyk na moment wyszedł przed juniora, jednak młodzieżowiec odbił pozycję i dojechał na trzecim miejscu. Miejscowi mocno otworzyli zawody i z nawiązką odrobili straty.
Po równaniu toru nadal imponował drugi z rekonwalescentów – Martin Vaculik. Trzeci raz w swoim trzecim stracie był niepokonany. Lepiej zaprezentował się Robert Lambert, który tym razem dojechał na drugim miejscu i był blisko Słowaka. Seria remisów trwała dalej. Co prawda ofensywnie zaprezentował się Paweł Przedpełski, ale klasą dla siebie był Bartosz Zmarzlik, który dowiózł drugą „trójkę”. Pierwsze zwycięstwo gości przyszło w wyścigu numer 7. Świetnie wystartował Robert Lambert, który z biegu na bieg prezentował się coraz lepiej. Drugi raz Patricka Hansena pokonał Krzysztof Lewandowski, który startował w ramach rezerwy taktycznej. Oznaczało to 4:2 dla For Nature Solutions Apatora i zmniejszenie straty do 6 punktów.
Kolejna seria startów przyniosła pierwszy upadek. Jadący na ostatnim miejscu Oskar Paluch popełnił błąd, w konsekwencji którego upadł. Na szczęście wstał o własnych siłach i udał się do parku maszyn. W powtórce po raz kolejny świetnie poradził sobie Bartosz Zmarzlik i zapewnił swojej drużynie remis. Torunianie drugi raz zwyciężyli w biegu 9. Jack Holder świetnie zaatakował Szymona Woźniaka i wysforował się na prowadzenie, którego nie oddał do mety. Trzeci zameldował się Paweł Przedpełski, tym samym prowadzenie gospodarzy stopniało do 4 „oczek”. Odpowiedź gorzowian przyszła natychmiastowo, bowiem już w kolejnym wyścigu. Nieuchwytny Martin Vaculik pokonał Roberta Lamberta a Wiktor Jasiński Krzysztofa Lewandowskiego, co oznaczało powrót do sześciopunktowej przewagi.
Mijały kolejne wyścigi, ale nie zmieniała się postawa Bartosza Zmarzlika. Po raz kolejny nie pozostawił złudzeń swoim rywalom i dowiózł zwycięstwo. Jego partner z pary Szymon Woźniak starał się jak mógł, jednak nie udało mu się przesunąć na trzecie miejsce. W gonitwie 12. Martin Vaculik pierwszy raz znalazł swojego pogromcę. Był nim Robert Lambert, który świetnie wystartował i prowadził przez 4 okrążenia. Jego zwycięstwo nie przełożyło się na triumf drużynowy, ponieważ Denis Zieliński przegrał z Mateuszem Bartkowiakiem. W ostatnim biegu tej serii zawodów kibice w Gorzowie byli świadkami niespodzianki. Wiktor Jasiński wyskoczył ze startu równo z Bartoszem Zmarzlikiem i gnał po podwójne zwycięstwo. W pogoń za nim rzucił się Robert Lambert. Brytyjczyk wysforował się przed 22-latka dopiero kilkanaście centymetrów przed metą. Mimo to wychowanek gorzowskiej drużyny zostawił za swoimi plecami Patryka Dudka i praktycznie zapewnił Stali awans.
Pierwszy bieg nominowany rozstrzygnął kwestię zwycięstwa w meczu i dwumeczu. Wygrał Jack Holder, jednak za nim dojechali Woźniak i Jasiński, co oznaczało, że już nic nie było w stanie odebrać triumfu gospodarzom. Moje Bermudy Stal dopełniła dzieła zniszczenia i wygrała w ostatniej gonitwie 5:1 ustalając wynik na 51:39. Komplet 18 punktów zanotował Bartosz Zmarzlik, świetnie jechał także Martin Vaculik. Po stronie gości zwycięstwa odnosili tylko Robert Lambert i Jack Holder.
Moje Bermudy Stal Gorzów – For Nature Solutions Apator Toruń 51:39
Pierwszy mecz: 44:46
Moje Bermudy Stal: Szymon Woźniak 8+1 (2*,0,2,2,0,2), Patrick Hansen 0 (0,0,-,-), Martin Vaculik 15+2 (3,2*,3,3,2,2*), Anders Thomsen Z/Z, Bartosz Zmarzlik 18 (3,3,3,3,3,3), Oskar Paluch 6 (3,3,W), Mateusz Bartkowiak 1+1 (0,0,1*), Wiktor Jasiński 3+1 (0,1,1,1*)
For Nature Solutions Apator: Jack Holder 11+1 (0,2,1*,3,2,3,0), Paweł Przedpełski 5 (1,2,1,1,-,0), Patryk Dudek 5+2 (1,1*,2,1*,0,-) , zawodnik zastępowany, Robert Lambert 13 (0,2,3,2,3,2,1), Krzysztof Lewandowski 3+2 (1*,1*,1,0), Denis Zieliński 2 (2,-,0), Mateusz Affelt NS
Bieg po biegu:
1. Vaculik, Woźniak, Dudek, Holder 5:1
2. Paluch, Zieliński, Lewandowski, Bartkowiak 3:3 (8:4)
3. Zmarzlik, Vaculik, Przedpełski, Lambert 5:1 (13:5)
4. Paluch, Holder, Lewandowski, Hansen 3:3 (16:8)
5. Vaculik, Lambert, Dudek, Woźniak 3:3 (19:11)
6. Zmarzlik, Przedpełski, Holder, Bartkowiak 3:3 (22:14)
7. Lambert, Woźniak, Lewandowski, Hansen 2:4 (24:18)
8. Zmarzlik, Dudek, Przedpełski, Paluch (W/u) 3:3 (27:21)
9. Holder, Woźniak, Przedpełski, Jasiński 2:4 (29:25)
10. Vaculik, Lambert, Jasiński, Lewandowski 4:2 (33:27)
11. Zmarzlik, Holder, Dudek, Woźniak 3:3 (36:30)
12. Lambert, Vaculik, Bartkowiak, Zieliński 3:3 (39:33)
13. Zmarzlik, Lambert, Jasiński, Dudek 4:2 (43:35)
14. Holder, Woźniak, Jasiński, Przedpełski 3:3 (46:38)
15. Zmarzlik, Vaculik, Lambert, Holder 5:1 (51:39)
Sędziował: Paweł Słupski
Żużel. Sobotnie eliminacje SEC: Wszyscy Polacy z awansem!
Żużel. Miał wszystko, by stać się wielkim. Dziś kończy 32 lata
Żużel. Gorąco we Wrocławiu! „Nie ma świętych krów”
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!
Żużel. Lebiediew nie szuka wymówek. Zdradził, nad czym musi popracować
Żużel. Łaguta jak kapitan. Mocno wspiera Woffindena w kryzysie!