Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Cykl Speedway Grand Prix pod skrzydłami nowego promotora, grupy Discovery, przechodzi lifting. Na temat tego, co czeka kibiców już za dwa tygodnie, wypowiada się Francois Ribeiro, szef Discovery Sports.

 

Fani w Wielkiej Brytanii dowiedzieli się, jak będą wyglądały transmisje cyklu Speedway Grand Prix, o czym informuje „Speedway Star”. Za komentatorskimi mikrofonami zasiądzie sprawdzony na Wyspach duet Nigel Pearson – Kelvin Tatum, Scott Nicholls dostarczy niezbędne analizy oraz będzie dzielił się z fanami tym, co dzieje się w parku maszyn, a więc za kulisami spektaklu o tytuł indywidualnego mistrza świata. Reporterkami będą (tu niespodzianka!) Marcelina Rutkowska-Konikiewicz oraz Abi Stephens.

Głównym nadawcą będzie Eurosport, jednak fani z Wysp znajdą wiele dodatkowych materiałów także w Discovery+. Tutaj kolejne zaskoczenie: z meczów polskiej PGE Ekstraligi znamy zapisy telemetrii, wśród których znajduje się np. czas reakcji zawodników. Discovery+ idzie o krok dalej i oprócz tego zaserwuje nam także… częstotliwość bicia serca zawodników! Taka przyjemność wiąże się z dodatkową opłatą, dostęp do Discovery+ wynosić będzie w Zjednoczonym Królestwie 39,99 funtów (ok. 225 zł).

– Częścią naszej misji jest dostarczenie transmisji żużlowych możliwie najszerszej widowni na świecie. Każdą minutę tego, co dzieje się na torze obejrzą miliony fanów, uzupełnimy to komentarzami ekspertów. Tym możemy przyciągnąć do żużla nowych widzów. W Discovery+ kibice znajdą dodatkowe materiały, kamery z boksów czy filmy dokumentalne. Migawki znajdą się w każdy wtorkowy wieczór na antenie Eurosportu – przyznaje na łamach brytyjskiego tygodnika trzymający władzę w Discovery Sports, Francois Ribeiro.

Ribeiro mówi także, że transmisje Speedway Grand Prix mają być podobne do tych z zawodów Formuły 1. – Zobaczymy zawodników w ich domach, podczas treningów w siłowni czy na torze, podróży – dodaje.

Tony Rickardsson, Jorge Viegas i Francois Ribeiro

W tym roku fanów żużla w Wielkiej Brytanii czeka małe święto: po przerwie związanej z pandemią Covid-19 cykl powraca na stadion w Cardiff. Turniej o Grand Prix Wielkiej Brytanii odbędzie się 13 sierpnia, a już dzień później pojawi się okazja do zobaczenia turnieju SGP 2. Będzie to tym ważniejsze wydarzenie, że w 2022 roku walijski turniej świętuje swoje 20-lecie.

– Speedway Grand Prix gości w Cardiff od dwudziestu lat i trzeba uczcić to z pompą. Najlepszym prezentem na ten jubileusz będzie powrót turnieju po dwuletniej przerwie. Fanów czeka mnóstwo niespodzianek. W stawce mamy kilku brytyjskich zawodników. Żużel wraca do korzeni – podkreśla działacz.

Nowość co do kwalifikacji przed turniejami SGP: będą się one odbywać nie w piątek, a w sobotę po południu. Tak będą wyglądać wszystkie rundy poza Cardiff oraz Warszawą. Piątki będą zarezerwowane na treningi.

– Wszystkie turnieje SGP zamkną się tym samym w jednym dniu, a piątkowe wieczory poświęcimy juniorom z SGP 2 i 3. Chcę połączyć pod jednym szyldem promocję obecnych i przyszłych mistrzów. Taki sposób nauki żużlowego rzemiosła będzie najlepszy dla młodego pokolenia – tłumaczy.

Nie bez wpływu na cykl SGP pozostaje sytuacja w Ukrainie, która sprawia, że zabraknie w nim mistrza świata Artioma Łaguty oraz Emila Sajfutdinowa. – Osobiście źle czuję się z tym, że Emil i Artiom nie jadą, ponieważ nie zrobili oni niczego złego. Nie mają nic wspólnego z inwazją Rosji na Ukrainę. Okazali Ukraińcom współczucie wpisami w social mediach. Po prostu urodzili się w złym kraju – kwituje Ribeiro.

Choć istniała możliwość, by jako posiadacze polskiego obywatelstwa obaj startowali w naszych barwach, sprawa nie wygląda jednak prosto. – FIM nie zostawia im żadnej furtki. Mają polskie paszporty i być może chcieliby zwrócić się do innej federacji po licencję, ale odpowiedź brzmi: nie – mówi działacz.

Czy po zamknięciu związanym z pandemią żużel znów otworzy się na świat? – Australia jest priorytetem. Będę forsować turniej zamykający sezon na tym kontynencie. Cały czas jest taka możliwość, że tam zakończymy sezon. Jeśli to się nie uda, spróbujemy z dwoma turniejami w Australii w przyszłym sezonie. Jeżeli to się uda, skupimy się na USA – kończy Ribeiro.