Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W polskiej lidze żużlowiec z Saławatu pojawił się po raz pierwszy w 2006 roku. To wtedy właśnie Emil Sajfutdinow zaczął zdobywać punkty dla Polonii Bydgoszcz. Po niemal 18 latach i pamiętnym sezonie 2022 mało kto wyobraża sobie polską ligę bez Rosjanina. Dla wielu kibiców i nie tylko jego brak jest odczuwalny również w cyklu Grand Prix.

 

Głosy odnośnie dopuszczenia Rosjan do rywalizacji w Grand Prix są coraz bardziej jednoznaczne. Bez Łaguty i Sajfutdinowa cykl mocno  traci na atrakcyjności. Ten drugi w 2009 roku, jako debiutant, wygrał swoje pierwsze zawody Grand Prix, które zostały rozegrane na torze w Pradze. Przed nim w swoim pierwszym starcie wśród najlepszych zawodników wygrał tylko Tomasz Gollob. Kilka miesięcy później Emil zasłynął w mediach słynną „bójką” ze Scottem Nichollsem. Z kolei po czterech latach, w 2013, do momentu odniesienia kontuzji walczył z Taiem Woffindenem o mistrzostwo świata. Dwa lata temu, na skutek wojny pomiędzy Rosją, a Ukrainą, z jazdy w cyklu Grand Prix Rosjanin został wykluczony. 

– Sezon 2022, wiadomo, jak się „zaczął” i czym skończył. To był dla mnie naprawdę trudny rok. Po prostu trenowałem i ciężko pracowałem każdego dnia, aby być gotowym, kiedy nadejdzie moment, że ponownie będę mógł ścigać się w zawodach żużlowych. Jeździłem bardzo dużo na motocrossie. Nigdy nie myślałem o rezygnacji z żużla. Skupiałem się na tym, aby wewnętrznie pozostać silnym i najlepiej jak to tylko możliwe zachować formę. Miałem nadzieję, że powrócę do ścigania – mówi zawodnik zespołu z Torunia dla Speedway Star. 

Żużel. Od miłości do nienawiści. „To był specyficzny rok dla Emila” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Nadzieja nie okazała się płonna. W 2023 roku wychowanek zespołu z Nowosybirska powrócił do ścigania. Ponownie można było zobaczyć jak zdobywa punkty w lidze polskiej. Brak jazdy w Grand Prix rekompensowały mu z kolei, pod kątem pozostania w rytmie  „startowym”,  występy dla Ipswich Witches. To z „Czarownicami” Sajfutdinow wywalczył Puchar Ligi oraz wicemistrzostwo Anglii. Został wybrany najlepszym zawodnikiem sezonu, a jednocześnie stał się ulubieńcem tamtejszych kibiców, którzy mocno szanują go za otwartość i poświęcany fanom czas.

– Zawsze dużo mówiło się na Wyspach o tamtej mojej „przygodzie” sprzed lat ze Scottem Nichollsem. Jednak po powrocie do Anglii zostałem bardzo ciepło powitany, a doping i sympatia fanów dają mi motywację do jak najlepszej jazdy. Anglia nie jest wcale łatwa, ale jestem profesjonalistą i w każdym spotkaniu daję z siebie wszystko. Premiership staje się znacznie silniejsza, aniżeli kiedyś. Do Wielkiej Brytanii przyjeżdża wielu „nowych” zawodników. To dla mnie akurat pozytywne, ponieważ mam kolejną możliwość rywalizacji z czołowymi zawodnikami świata – dodaje Sajfutdinow. 

canal

W czasach, kiedy nazwisko Sajfutdinow pojawiło się w stawce zawodników walczących o tytuł mistrza świata, Rosjanin daleki był od statystowania. Ma na swoim koncie trzy brązowe medale indywidualnych, ale marzenia zawodnika pozostają bez zmian. 

– Gdybym dostał szansę startów w mistrzostwach świata, to na pewno chciałbym jeszcze wywalczyć złoty medal. To wciąż moje marzenie i cel, a te pierwsze niekiedy się w życiu spełniają. Na pewno bez startów w Grand Prix jest trudniej o maksymalna koncentrację. Od kiedy tak naprawdę zacząłem jeździć na żużlu, to co roku marzyłem o tym samym. Zostać mistrzem świata. Od kiedy w cyklu nie startuję, to musiałem zmienić swoje sezonowe „nastawienie”, ale myślę, że zeszły sezon pokazał, że bez startów w Grand Prix potrafię jechać na dobrym poziomie. Tęsknie za Grand Prix. To oczywiste. Nie potrafię tego racjonalne wytłumaczyć, ale ściganiu się w cyklu towarzyszy zupełnie inne, specyficzne uczucie. Co się wydarzy w kolejnych sezonach? Czas pokaże. Jeśli nie uda się ponownie w cyklu wystartować, to po prostu będę musiał to też zaakceptować. Tak czasami w życiu bywa. Akceptuję to, co jest teraz i patrzę do przodu, a nie do tyłu. Trzeba godzić się z tym, co jest. Gdybym nie mógł ścigać się na żużlu, to też musiałbym to zaakceptować. Jestem jednak wdzięczny losowi za to, że wciąż mogę cieszyć się tym co robię – kontynuuje dwukrotny mistrz świata juniorów.

Jeśli zapytamy kibiców o najlepszą torową „akcję” Rosjanina, to większość przypomni słynną „beczkę śmierci” podczas spotkania ligowego w Częstochowie. Podobnych sytuacji na granicy ryzyka w wykonaniu byłego zawodnika Unii Leszno było więcej. 

– Zawsze chcę pojechać jak najlepiej. Jak zakładam kask, to jak większość chcę wykonać swoją pracę najlepiej jak potrafię. Czasami potrzebne też jest szczęście, odrobina sprytu i prawidłowe wyczucie sytuacji. Żużel to tylko cztery okrążenia, ale czasem trzeba też poczekać i uzbroić się na torze w cierpliwość. Czasami te cztery okrążenia to za długo, a czasami minuta jest za krótka. Taki to sport – mówi Sajfutdinow.

Żużel. We Wrocławiu wykreował się lider Falubazu? Hampel: Chciałbym tak jechać cały sezon – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Życie ma oprócz blasków swoje cienie. Daleki od jasnych barw był dla kończącego w tym roku 35 lat zawodnika sezon 2013. Nie tylko jeśli chodzi o jego aspekty sportowe. 

– Przez kilka sezonów byłem w „czubie” klasyfikacji. Najbliżej celu byłem w 2013 roku, ale przytrafiła się niestety kontuzja. Tamten rok był bardzo trudny, ponieważ wtedy zmarł mój tato. Jednak w tym samym roku poznałem moją żonę. Czas pełen odmiennych emocji. Byłem szczęśliwy, że poznałem Viktorię, ale jednocześnie strata ojca była niezwykle trudna. Oba wydarzenia, jakże przecież różne, wydarzyły się w krótkim odstępie czasowym. Przez lata, jak każdy, w życiu miałem swoje wzloty i upadki. Czas pokaże co jeszcze przede mną. W pełni akceptuję to, co los dał teraz i cieszę się ściganiem na żużlu tyle, ile tylko mogę – kontynuuje lider Apatora, który – jak się okazuje – obecnie ma jedno prywatne marzenie, które dla większości z nas jest czymś normalnym. 

– Startując w Anglii nie mogę się doczekać, kiedy moja żona będzie mogła ze mną pojechać do Wielkiej Brytanii, aby spędzić razem trochę czasu na zwiedzaniu Londynu. Chcielibyśmy wspólnie się tym cieszyć – podsumowuje Rosjanin.