Żużel. Daniel Kaczmarek: Myślałem, że zostanę w Gdańsku. To Orzeł był zdeterminowany

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dwukrotny mistrz Polski juniorów, Daniel Kaczmarek po jeździe w drugiej lidze zdecydował się na starty klasę wyżej, w gdańskim Zdunek Wybrzeże. Mimo udanego sezonu, nie przedłużył umowy. Wybrał Orzeł Łódź.

 

26-letni Kaczmarek przed rokiem ścigał się w rawickim Kolejarzu. W tym zdecydował się zrobić krok do przodu. Wybrał ofertę gdańskiego Wybrzeża. Spełnił pokładane w nim nadzieje, ale nie został w klubie.

– Sam przez długi czas myślałem, że zostanę w Wybrzeżu. Miałem zapytania z różnych klubów, ale nie traktowałem ich zbyt poważnie. Największy wpływ na zmianę miał nowy trener Orła, Maciej Jąder. W połowie września wsadził mnie do samochodu i pojechaliśmy razem do Łodzi. Tam prezes Witold Skrzydlewski powiedział, że Maciej Jąder zostanie trenerem, a ja mam być nowym zawodnikiem. Maciej przekonał mnie, że to dobry wybór. Z prezesem Skrzydlewskim porozmawialiśmy niecałe piętnaście minut i temat został załatwiony – powiedział Kaczmarek.

O braku zainteresowania popularny „Daniels” mówił już po ostatnim spotkaniu fazy play-off w Gdańsku. – Na ten moment nikt z klubu ze mną nie rozmawiał na ten temat. Na pewno chce zostać w pierwszej lidze. Mam już zapytania z klubów, które będą w niej startować. Nie będę ukrywać, że zacząłem rozmawiać, ale żadnej decyzji nie podjąłem. Niestety wśród klubów, które zgłaszają się do mnie nie ma Wybrzeża, bo jeszcze nikt mnie o to nie zapytał. Oczywiście na jakiekolwiek decyzje z mojej strony trzeba poczekać. Jedziemy play-off. Nie będę podejmował decyzji pochopnie – mówił w sierpniu.

Potem klub podjął temat. – Jeszcze w sierpniu zaczęliśmy rozmowy o kolejnym sezonie. Byłem w stałym kontakcie z Erykiem Jóźwiakiem, znałem wizję klubu co do składu, wiedziałem z jakimi zawodnikami klub rozmawia – stwierdził Kaczmarek.

Do przedłużenia umowy jednak nie doszło. – Rozmowy były obiecujące, ale w pewnym momencie wszystko to stanęło. Nie było tak jak rok wcześniej, gdy czułem, że Wybrzeże chce ze mną podpisać kontrakt. To Orzeł był zdeterminowany, bym u nich jeździł – ocenił Daniel.

Wychowanek leszczyńskiej Unii nie ma pretensji do gdańskich działaczy. – Nie mam powodów, by narzekać na klub. Z zarządem, Erykiem Jóźwiakiem wszystko dobrze się układało. Polubiłem miasto, kibiców. Miałem tu swoją drugą bazę, spędzałem tu trzy – cztery dni w tygodniu. Rozstajemy się w zgodzie. Odchodzę z Gdańska, ale niewykluczone, że tu jeszcze powrócę – dodał.

W Gdańsku zawodnik spotkał się z życzliwym przyjęciem fanów. Kibicom podobały eksplozje radości po wygranych biegach. – W lidze polskiej jest duża presja. Wiadomo: telewizja, mnóstwo kibiców, większe pieniądze. W momencie, gdy wygrywałem wyścig nominowany lub inny ważny bieg, to schodziło ze mnie powietrze, puszczała adrenalina. Widząc cieszących się kibiców, którzy biją brawo, machają szalikami – ich radość po prostu się udzielała… W Szwecji czy Niemczech reaguję zdecydowanie spokojniej. Polubiłem gdańskich kibiców i było mi naprawdę przykro w momencie, gdy zdecydowałem się odejść. O fanach Wybrzeża będę pamiętał. Teraz przyjadę z Orłem, ale zobaczymy co przyniesie przyszłość – powiedział.

Przed rokiem Kaczmarek zdecydował się podpisać kontrakt mimo niezbyt korzystnej atmosfery wokół gdańskiego klubu. Trzech zawodników: Rasmus Jensen, Adrian Gała i Timo Lahti mimo przyrzeczenia odmówiło podpisania nowych kontraktów. Powodem miały być zaległości wobec zawodników. Czary goryczy dolały sprawy zawodników Jakuby Jamroga, Wiktora Trofimowa, Piotra Gryszpińskiego i Marcela Krzykowskiego, które musiał rozstrzygać Trybunał PZM. Przed tegorocznym okienkiem znów było zrobił się głośno o gdańskim klubie, gdy jeden z dziennikarzy napisał o sporym zadłużeniu klubu. Daniel Kaczmarek nie chce rozmawiać o swoich rozliczeniach. – Mam zasadę, że o finansach nigdy nie rozmawiam publicznie. To sprawa między mną a klubem – stwierdził Kaczmarek.

Daniel Kaczmarek od jakiegoś czasu współpracuje z Maciejem Jąderem, który pomagał mu choćby podczas treningów w Rawiczu. Teraz będą razem pracowali w Łodzi. – Z Maciejem Jąderem rozmawiałem o dalszej pomocy jeszcze, gdy nie wiedział, że zostanie trenerem Orła. W sumie wyszło, że nasza współpraca jeszcze bardziej się zacieśni – powiedział Daniel Kaczmarek.

Ale nie tylko osoba nowego trenera przekonała Kaczmarka do zmiany barw klubowych. – Odpowiada mi tor, który jest zbliżony geometrią do toruńskiej Motoareny, z której mam same dobre wspomnienia. Ważna jest też wypłacalność klubu. Nie słyszałem żadnych negatywnych opinii o klubie. Wiadomo, że prezes Skrzydlewski nie gryzie się w język i potrafi zrugać swoich zawodników w wywiadzie, ale moi koledzy, którzy reprezentowali Orła nigdy nie narzekali – powiedział 26-letni żużlowiec.

Daniel Kaczmarek był jednym z bohaterów wygranego w tym roku przez gdańszczan spotkania w Łodzi. Prezes klubu Witold Skrzydlewski grzmiał na swoich zawodników, że zarabiają dwa razy więcej od Kaczmarka, a z nim przegrywają. Prezes Orła nie ukrywał, że widziałby wychowanka Unii w swoim klubie. – Pamiętam ten mecz i słowa prezesa Skrzydlewskiego. Tak naprawdę Orzeł był zainteresowany moimi startami już rok temu. Pojawiła się propozycja z Łodzi, ale nie była zbyt konkretna. Wtedy to Wybrzeże podjęło zdecydowane działania i podpisałem kontakt w Gdańsku – dodał.

26-letni żużlowiec może być zadowolony z minionego sezonu, choć sam widzi popełnione błędy. – Było w porządku, ale zaliczyłem kilka słabych spotkań. Szczególnie źle poszło mi z Falubazem. Zdarzały się dobre zawody, gdzie zdobywałem ponad 10 punktów, ale były też spotkania, gdy ledwo uzbierałem 5 czy 7 punktów. Gdyby nie te wpadki – to byłoby naprawdę fajnie. Chciałbym ustabilizować formę i przejechać cały sezon na bardziej wyrównanym poziomie – przekonywał Daniel.

Kaczmarek stawia sobie ambitne cele przed kolejnym sezonem. – Chciałbym ustabilizować formę i zrobić kolejny progres. W tym roku z bonusami zdobyłem 115 punktów. Na pewno chciałbym ten wynik poprawić. Prezes Skrzydlewski zapowiedział, że będziemy walczyć o utrzymanie się w lidze, ale ja jestem innego zdania. Uważam, że mamy całkiem przyzwoity skład. Może nie na awans, ale play-off jest w naszym zasięgu. Myślę, że jeśli awansujemy do półfinałów to już będzie dobry wynik. W tym roku też nas skazywano na spadek, a jechaliśmy w play-offach. Oczywiście w żużlu sporo zależy od kontuzji. Jeśli „zdrowi” wjedziemy do play-off, to będzie naprawdę dobrze. Sezon z pewnością będzie ciekawszy, bo nie będzie tak zdecydowanego faworyta, jak w tym roku – dodał.

Z uwagą przygląda się innym drużynom. Także gdańskiemu Wybrzeżu. – Skład Wybrzeża też wygląda obiecująco. Jest Nicolai Klindt, doszedł Krzysztof Kasprzak. Zobaczymy jak będzie prezentował się po kontuzji, ale myślę, że sobie poradzi. Tom Brennan w Łodzi za dużo nie pojeździł, ale mówią o nim, że jest nadzieją brytyjskiego żużla. Jak zaskoczy – to będzie dobrze. Ale wiadomo – każdy skład to są plusy i minusy. Rzeszów zatrzymał skład, który wywalczył awans i dołożył do tego Nicki Pedersena. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Wydaje się, że Ostrów, Rybnik czy Bydgoszcz są mocniejsze, ale zobaczymy, jak to wszystko ułoży się na torze – ocenił.

Kończy się listopad, który zawodnicy często wykorzystują na spóźnione wakacje. Daniel Kaczmarek tym razem został w domu. – W październiku trochę odpocząłem ale 30 października zacząłem powoli treningi. Wiadomo, że na razie nie są jakieś obciążenia maksymalne obciążenia, ale powoli już zacząłem trenować – powiedział.

Przed rokiem kibice Wybrzeża z niepokojem patrzyli na sylwetkę zawodnika, który pojawił się na prezentacji. Przytył, ale solidnie przepracował zimę. Schudł ponad 10 kilo, czym zaskoczył wszystkich.

– Wtedy testy były robione w okresie roztrenowania i faktycznie trochę odpuściłem. Do treningów wróciłem 15 listopada i na początku roku byłem gotowy. Od 2015 roku mam identyczną wagę na początku sezonu i trzymam ją do końca września. Z tym nigdy nie miałem problemów. Znam swój organizm i wiem, na ile mogę sobie pozwolić. W okresie startowym mam optymalną dla mnie wagę. W tym rok treningi zacząłem wcześniej, na pewno będę odpowiednio przygotowany – zapewnił.

Daniel Kaczmarek przed laty startował w ekstralidze. Twardo stąpa po ziemi. Jeździ w pierwszej lidze, ale nie porzucił marzeń o powrocie do grona najlepszych. – Każdy sportowiec chciałby jeździć w najwyższej klasie rozgrywkowej. Miło byłoby tam wrócić, ale mam świadomość, że muszę poprawić wyniki. Na razie w pierwszej lidze jest ok, ale – by dostać propozycję startów w ekstralidze – trzeba jechać zdecydowanie lepiej. Potrzebuję dwa – trzy dobre sezony, by skutecznie zaatakować ekstraligę. Najlepiej byłoby awansować z drużyną, w której będę startował. Takie rozwiązanie byłoby najkorzystniejsze. Byłaby baza na kolejny sezon  – dodał.

Niewykluczone, że niedługo będzie łatwiej dostać się do ekstraligi, bo coraz częściej mówi się o powiększaniu ekstraligi do 10 zespołów. Takie rozwiązanie podoba się Kaczmarkowi. – Dziesięć zespołów w ekstralidze, reszta w drugiej – to byłoby dobre rozwiązanie. Dziesięć drużyn daje więcej spotkań. Kluby mogłyby obniżyć stawki za podpis, bo zawodnicy mieliby więcej okazji do zarobku. Poza tym sezon nie trwałby tak krótko. Łatwiej byłoby też o sponsorów, bo sezon dłuższy, większa liczba spotkań – powiedział „Daniels”.

Zawodnik widzi jednak wiele miejsc do poprawy. Największym mankamentem dla nowego zawodnika Orła jest kalendarz. – Zastanawia mnie, kto go układa. Zaczynamy w kwietniu, gdy warunki po zimie są ciężkie. Na stadionach jest zimno i kibicom wcale nie uśmiecha się marznąć z dziećmi przez dwie godziny na stadionie. Gdyby sezon zacząć dwa tygodnie później, byłoby cieplej. Poza tym kolejki ligowe są dziwnie rozłożone. Jedziemy mecz za meczem w maju i czerwcu, by w lipcu zrobić sobie wakacje. Gdyby rozgrywki były bardziej rytmiczne – myślę, że wszyscy byliby zadowoleni – przekonywał Kaczmarek.

TOMASZ ROSOCHACKI

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. W 1. Lidze kusili go prawie wszyscy! Chce wejść z Wilkami do PGE Ekstraligi (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Fani Koziołków odpowiadają Synowcowi i Sokołowskiemu! „Opary absurdu” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)