Żużel. Czy rewelacja minionego sezonu zagości wkrótce w Ekstralidze? „To może być podobna historia do tej z udziałem Doyle’a”

Rasmus Jensen. fot. materiały prasowe Falubazu Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Za Rasmusem Jensenem fenomenalny sezon w 1. Lidze Żużlowej. Duńczyk był liderem Zdunek Wybrzeża Gdańsk, meldując się w TOP 5 najskuteczniejszych zawodników pierwszoligowych zmagań. W okienku transferowym został zaprezentowany jako zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra, z którym ma zamiar awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej.

 

Rasmus Jensen trafił do polskiej ligi w wieku 21 lat. Pierwszy swój dwuletni kontrakt podpisał w ebut.pl Stali Gorzów, skąd był wypożyczany do pilskiej Polonii. Po drugoligowych przygodach we wspomnianej Pile oraz Wandzie Kraków, przyszedł czas na rozgrywki pierwszoligowe w gdańskim Wybrzeżu. Tam Duńczyk stał się ważną postacią drużyny, wykręcając już w swoim pierwszym sezonie średnią 1,871. Kolejny sezon, a konkretnie w 2021 roku był podobny do poprzedniego, a swój prawdziwy potencjał pokazał w minionym sezonie.

29-latek pomimo kiepskiego początku zdołał wejść na wysoki poziom, w którym wszedł w buty lidera gdańszczan. Zawodnik regularnie notował komplety punktów lub podkomplety, startując często po 6 razy, a czasem nawet 7 razy w jednym spotkaniu. – Za nim fenomenalny sezon. Teraz będzie chwila prawdy. Jeśli potwierdzi, że ubiegłoroczne wyniki nie były dziełem przypadku, to znaczy, że jest już gotowy na rywalizację z najlepszymi – mówi Marian Maślanka w rozmowie dla polskizuzel.pl

Duńczyk poprzez problemy finansowe klubu z Gdańska, postanowił zmienić otoczenie i dołączyć do Stelmet Falubazu Zielona Góra. „Myszka Miki” po nieudanym zeszłorocznym finale ma zamiar tym razem awansować, a zarazem powrócić do PGE Ekstraligi, co z pewnością zachęciło Jensena. – Pojedzie w mocnym klubie, który ma konkretne aspiracje. Wymagania będą zatem spore. Uważam, że Rasmus podszedł rozsądnie do tematu, pozostając na kolejny rok w 1. Lidze Żużlowej. Ugruntowanie swojej pozycji przed rzuceniem się na głęboką wodę to właściwa taktyka. To może być jednak podobna historia do tej z udziałem Jasona Doyle’a, który do PGE Ekstraligi trafił stosunkowo późno i na dobre się w niej zakorzenił – powiedział.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Martin Vaculik również pomaga Andriejowi. Wylicytuj kask Słoweńca!

Żużel. Nikt nie chciał zjeść kolacji z prezesem ROW-u Rybnik

Żużel. Rawiccy kibice dostaną po kieszeni. Ekstraligowe ceny biletów i karnetów