Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rozgrywki na zapleczu PGE Ekstraligi co roku bardzo ekscytują kibiców. Zazwyczaj ligi nie zwycięża faworyt, a często mecze są bardziej emocjonujące, niż w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na zejście do pierwszej ligi zdecydował się Przemysław Pawlicki. Marian Maślanka uważa, że jest to hit transferowy, jednakże uznaje Przemka za największą niewiadomą.

 

Enea Falubaz Zielona Góra dwa dni temu ogłosiła nowego sponsora tytularnego. Polityk Łukasz Mejza od kilkunastu dni zapowiadał wagony pieniędzy do Zielonej Góry i tymi wagonami miał być właśnie sponsor Enea. Oznacza to, że klub ma ambitny plan długofalowy i liczy, że w tym roku uda się wywalczyć upragniony awans. Po zakończeniu kariery sportowej dyrektorem został Piotr Protasiewicz. Mówi się, że to za jego sprawą drużyna ściągnęła do siebie Przemysława Pawlickiego czy Rasmusa Jensena.

Szczególnie w kwestii Przemka mówiło się od dłuższego czasu, że powinien spróbować odbudować się w pierwszej lidze. Można więc rzec, że obie strony w tym przypadku siebie potrzebowały. Klub silnego, doświadczonego zawodnika, a Pawlicki nowych wyzwań, w poszukiwaniu lepszej dyspozycji w niższej klasie rozgrywkowej. Pomimo tego, że Marian Maślanka uważa ten transfer za hit, to uznaje go również za największą niewiadomą całej 1. Ligi.

– Zdecydowanie Przemysław Pawlicki. Jego przejście do Zielonej Góry to hit transferowy. To przecież zawodnik z wielkim nazwiskiem. Trudno mi jednak powiedzieć, czy spełni pokładane w nim nadzieję. Ostatnio się zagubił, a historia pokazuje, że gwiazdom, które schodzą do pierwszej ligi, by się odbudować, różnie się wiedzie. Najlepszym przykładem jest Matej Zagar, który rok temu nie zachwycił w barwach Abramczyk Polonii. Jestem bardzo ciekaw, jak wypadnie Pawlicki. Nie potrafię tego przewidzieć, ale Stelmet Falubaz na pewno na niego mocno liczy – powiedział Marian Maślanka na łamach polskizuzel.pl.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Łukasz Mejza: Miejscem Falubazu jest fotel mistrza kraju. My ten Lublin prześcigniemy!

Żużel. Problemy sprzętowe Emila to przeszłość? Zdaniem byłego menedżera ostatni rok wiele zmienił