Bartosz Zmarzlik. fot. Jakub Soboczyński
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bartosz Zmarzlik w znakomitym stylu rozpoczął ściganie w sezonie 2022. Dwukrotny mistrz świata nie miał sobie równych w piątkowym Kryterium Asów i pewnie triumfował. Po zawodach powiedział, że był to już jego 13 raz na motocyklu w tym roku i przyznał, iż powoli wchodzi w rytm startów.

 

W zmaganiach w Bydgoszczy 27-latek nie znalazł pogromcy. Wydawało się, że kapitan Moje Bermudy Stali Gorzów może stracić punkty w piętnastej gonitwie, ale po słabszym starcie zdołał się przedrzeć przed Wiktora Przyjemskiego, Dominika Kuberę i Szymona Woźniaka.

– Było na tyle dobrze, żeby przyjechać na pierwszym, ale na tyle źle, żeby przez chwilę znaleźć się na czwartym. Po tym biegu nic nie robiliśmy, bo to ja źle stanąłem gdzieś tam w piachu by zobaczyć czy to wyda czy nie wyda i tym razem nie wydało – komentował Zmarzlik zaraz po zawodach na antenie nSport+.

– Szukam tego, po czym to poznawać, żeby za każdym razem było dobrze. To jest niesamowicie trudne, bo wygląda tak samo a nie działa. Jesteśmy na początku roku. Nawet śmiałem się dzisiaj przed zawodami, o której trzeba się przebrać. Trzeba wpaść w rytm. Teraz będzie luźniej, fajniej i bardziej automatycznie – dodał.

Kiniczanin odpowiedział również na pytanie Tomasza Golloba dotyczące tego, ile czasu i wysiłku trzeba poświęcić, aby ścigać się na tak znakomitym poziomie już od początku sezonu.

– To 13 raz na motorze w ciągu dwóch i pół tygodnia, więc praktycznie siedziałem codziennie. Warsztat, rozmowy z tunerami, mechanikami, teamem, zamawianie części, konsultowanie, wymienianie spostrzeżeń, decydowanie się na jakiś schemat to są niezliczone godziny. One trwają od ostatniej godziny po ostatnim biegu zeszłego roku do dzisiaj. Są codziennie po to, żeby być systematycznym i szybkim – podsumował triumfator XXXIII Kryterium Asów.