Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bartosz Zmarzlik w rewelacyjnym stylu otworzył tegoroczne zmagania o miano najlepszego polskiego zawodnika. Dwukrotny mistrz świata pewnie triumfował w turnieju w Grudziądzu i wypracował sobie czteropunktową przewagę przed kolejnymi rundami. Jak się okazuje, przed zawodami miał pewne wątpliwości jak poradzi sobie na grudziądzkim obiekcie.

 

Przez cały sobotni turniej 27-latek tylko raz nie przyjechał na pierwszym miejscu. W trzeciej serii rundy zasadniczej zdołał go pokonać Janusz Kołodziej. Najważniejszy wyścig dnia żużlowiec Stali Gorzów rozegrał jednak w swoim stylu i przy dużej prędkości przemknął obok Jarosława Hampela.

– Jednej rzeczy teraz żałuję, że to nie był finał jednodniowy (śmiech – dop.red.). Sezon jeszcze jest długi, wiele pracy przed nami do zrobienia. Z dzisiejszego dnia jestem zadowolony i na pewno z uśmiechem wrócę do domu – mówił Zmarzlik na antenie Canal+Sport 5.

Przed turniejem dużo mówiło się o tym, że wybór domowego obiektu GKM-u na jedną z lokalizacji finałowych zmagań to dobra decyzja. Podobnie jak podczas meczów ligowych, na torze przy Hallera 4 obejrzeliśmy kilka ciekawych emocjonujących wyścigów.

– Obsada świetna, tor świetny, chociaż przed byłem nieco przestraszony. Mówię: „Wow, nie pamiętam jak dawno jeździłem na takim torze”. Wraz z ciężką pracą teamu udało nam się znaleźć właściwe ustawienia, które potem po prostu owocowały – dodał żużlowiec żółto-niebieskich.

Wygrana w Grudziądzu to pierwszy z trzech kroków Zmarzlika po obronę tytułu IMP. Kolejne rundy odbędą się Krośnie (15 sierpnia) oraz w Rzeszowie (5 września).