Wielu twierdzi, że nieobecność mistrza świata 2021 Artioma Łaguty działa na korzyść Polaka, on jednak nie poddaje się emocjom. Uważa, że po prostu należy robić swoje, a wtedy można osiągnąć więcej.
ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TUTAJ
Bartosz Zmarzlik przeszedł w historii swoich startów w cyklu SGP długą drogę: od wygranego turnieju w Gorzowie w 2014 roku po dwa tytuły mistrza świata. To drugie osiągnięcie, i to wywalczone sezon po sezonie, zadziwiło żużlowy świat. W 2020 roku wygrał ze 192 punktami na koncie, co było trzecim najwyższym wynikiem punktowym w historii cyklu. Nie udało się trzeci raz, w ubiegłym roku na drodze do sukcesu stanął Artiom Łaguta. Tylko Ivanowi Maugerowi udało się wygrać trzy tytuły z rzędu (1968-70), było to jednak jeszcze w czasie jednodniowych finałów.
Zdaniem „Speedway Star”, wykluczenie Artioma Łaguty z rywalizacji jeszcze bardziej sprzyja Polakowi.
– Speedway Grand Prix to nigdy nie jest łatwa sprawa. Wszyscy zaczynają sezon z chęcią wygranej. Mogę tylko skupić się na sobie i robić swoją robotę najlepiej jak potrafię. Czuję się dobrze na motocyklu i już czekam na początek rozgrywek. Jestem gotowy do ścigania, zobaczymy, co się wydarzy – mówi Polak cytowany przez angielski periodyk.
Jego postawie może sprzyjać powrót na żużlową mapę turnieju turnieju w Gorzowie, którego zabrakło w ubiegłym sezonie. – Cieszę się, że tam wracamy. Rundy w Gorzowie odwiedza wielu kibiców i zawsze jest dobre ściganie. Dobrze widzieć tłumy na trybunach i dobrych zawodników w boksach – dodał Zmarzlik. – Jest dla mnie trudne, gdy wszyscy mówią to samo: „musisz wygrać”. To czasem trudne dla umysłu, ale jestem na to gotowy.
To samo może czekać naszego zawodnika przed tegorocznym SON, które zaplanowane jest w dniach 27-30 lipca w duńskim Esbjerg. Ostatnie trzy finały Speedway of Nations, które było niejako następcą DPŚ, skończyły się dla Polaków srebrnymi medalami: dwa razy lepsi okazali się Rosjanie, w ubiegłym sezonie-Brytyjczycy. Drużynowy Puchar Świata będzie rozgrywany co trzy lata.
– Jestem podekscytowany. DPŚ to dla mnie najlepszy turniej. Wielu dobrych zawodników walczy o trofeum, i zasady są trochę inne dla zespołów, możemy bowiem wybrać mocniejszego przeciwnika. Powrót do DPŚ to świetna sprawa – podsumował polski dwukrotny mistrz świata.
Żużel. Dał się wyprzedzić w ostatnim wyścigu. Po meczu nie krył niezadowolenia
Żużel. GKM zaczyna walczyć o życie. Mocne starcie w Toruniu (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Tobiasz Musielak z kontuzją! Klub wydał komunikat
Żużel. Odnalazł prędkość na ostatni bieg. Teraz chce zwycięstwa z KS Apatorem!
Żużel. W dzieciństwie rozbierano mu silnik, teraz błyszczy w GP! Niemiecki mistrz zachwycony
Żużel. Wygrał z Woffindenem, ale ma niedosyt. Przed meczem brałby remis w ciemno