Artiom Łaguta i Sebastian Ułamek.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W sobotę swoje 46. urodziny obchodzi wychowanek Włókniarza Częstochowa, Sebastian Ułamek. Bardzo solidny ligowiec, który miewał „momenty” również na arenie międzynarodowej. Niestety, miał też sporo pecha, bo nie omijały go kontuzje.

 

Sebastian Ułamek jest wychowankiem Włókniarza Częstochowa, a w swojej karierze startował również w Gdańsku, Wrocławiu, Lesznie, Tarnowie, Gnieźnie, Grudziądzu, Rybniku i Opolu. Na swoim koncie ma mnóstwo sukcesów, a do najważniejszych należy zaliczyć dwa złote medale DMP (1996 i 2003 w Częstochowie), srebro DPŚ 2001 oraz dwa brązowe krążki w IMP (2001 i 2006).

fot. Jarosław Pabijan.

– Każdy sukces miał dla mnie ogromną wagę i ogromne znaczenie. Z pewnością medal DPŚ był dla mnie bardzo ważny, ale doceniam również wszystkie medale zdobyte przeze mnie w DMP. Wspaniałe chwile przeżywałem stając z Włókniarzem na najwyższym stopniu podium w latach 1996 i 2003. Doceniam jednak wszystkie medale wywalczone w tych rozgrywkach – mówił Sebastian Ułamek przed kilkoma miesiącami na naszych łamach.

Żużlowiec zdecydowanie wyróżniał się na krajowym podwórku, ale w Grand Prix tak „kolorowo” już nie było. – To były trochę inne czasy niż teraz. Sprzęt nie był tak ogólnodostępny jak obecnie. Dużo ciężej było zdobyć dobry sprzęt. Ja miałem też dużo pecha. W pierwszym sezonie, w inauguracyjnym turnieju Armando Castagna wpakował mnie w bandę i złamałem obojczyk, więc cały sezon miałem praktycznie z głowy. Przy drugim podejściu zapłaciłem frycowe po raz kolejny. Dodatkowo ówczesna stawka zawodników w walce o tytuł IMŚ była wręcz doborowa. Wraz z Tomaszem Gollobem i Piotrem Protasiewiczem stanowiliśmy krajową czołówkę, a bardzo ciężko było przebić się na świecie. Można powiedzieć, że to był zupełnie inny żużel niż ten dzisiejszy – tłumaczył Sebastian Ułamek.

Sebastian Ułamek cieszył gdańskich kibiców swoją jazdą przez dwa sezony. Fot. archiwum prywatne zawodnika.
Marek Cieślak i Sebastian Ułamek. FOT. ARCHIWUM MARKA SOCZYKA.
Joe Screen (z lewej) i Sebastian Ułamek.

Ostatecznie największy sukces indywidualny Sebastiana Ułamka w Grand Prix to trzecie miejsce w Grand Prix Polski w Bydgoszczy w 2009 roku (pierwszy był Nicki Pedersen, a drugi Leigh Adams).

– Myślę, że każde trofeum ma dla niego jakąś wartość. Nie bez powodu naszą „piwnicę” przerobił na muzeum. Wszystko ma tam swoje miejsce – każdy puchar, medal, kombinezony i skóry, które dobrze prezentują się na manekinach. A te najcenniejsze trzyma u siebie w biurze. Wydaje mi się, że szczególną wartość stanowią dla niego te puchary europejskie, a także z Mistrzostw Polski. Jednak z każdym z nich wiąże się jakaś historia, jakieś wspomnienie – podkreśliła żona Sebastiana Ułamka, Marzena. A wspomniana piwnica wygląda naprawdę okazale.

Coś nam podpowiada, że Sebastian Ułamek w speedwayu jeszcze ostatniego słowa nie powiedział. Na razie pozostaje delikatnie „w cieniu” pomagając czynnym zawodnikom, ale kto wie, co przyniesie przyszłość. Życzymy raz jeszcze – dużo zdrowia, sukcesów i satysfakcji z pracy.

Sto lat, Sebastian!