Patryk Dudek. Foto: Facebook/Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

11+3 to dorobek Patryka Dudka z niedzielnego meczu RM Solar Falubaz Zielona Góra – Fogo Unia Leszno. Lider ekipy Piotra Żyto przyznał, że po dwóch rundach w Pradze odczuwał spore zmęczenie. – Wróciły dobre czasy z zeszłego roku – powiedział w mix zone na antenie Eleven Sports.

Duzers po raz kolejny wywiązał się z roli lidera swojej drużyny. Wcześniej, mimo problemów fizycznych, wprowadził Falubaz do fazy play-off, a przeciwko Bykom z Leszna zanotował kapitalny występ. 11+3 mówi samo za siebie. Wcześniej Dudek startował w dwóch rundach na Markecie w Pradze i jak przyznał w mix zone – dały mu one solidnie w kość.

– Rozmawiałem przed zawodami z Martinem Vaculikiem i obaj odczuliśmy te dwa dni w Pradze. Tamtejszy tor był wymagający, miał dziury i dla organizmu to mały szok. Czułem zmęczenie, byłem niewyspany. Wróciły dobre czasy z zeszłego roku – powiedział Dudek, pytany przez Marcelinę Rutkowską z Eleven Sports.

Dudek po meczu oglądał jeszcze powtórki ostatniego biegu, gdzie wspólnie z Vaculikiem ograli 5:1 Sajfutdinowa i Lidseya. Przyznał, że wyścigi 13, 14 i 15 to kompletnie różne zachowania sprzętu. Na szczęście w decydującym momencie „odpalił” i zmniejszył rozmiary porażki. Wynik 44:46 pozostawia sprawę awansu do finału otwartą.

Zielonogórzanie mają jednak poważny problem z Antonio Lindbaeckiem, który ponownie zawiódł kibiców z Winnego Grodu. Być może w rewanżu Piotr Żyto zdecyduje się skorzystać z gościa. Na debiut wciąż czeka Rohan Tungate, który w minioną sobotę poprowadził Orła Łódź do wygranej z eWinner Apatorem Toruń.

KONRAD MARZEC