Żużel. Rohan Tungate: Czułem, że nie będę już potrzebny w Falubazie. Do Rybnika nie poszedłem dla pieniędzy (WYWIAD)

fot: Foto Forysiak / zuzel.falubaz.com
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Rohan Tungate był kapitanem złotej drużyny Enea Falubazu, która w zdumiewającym stylu awansowała do PGE Ekstraligi. Mimo sukcesu, Australijczyk był zmuszony do zmiany barw klubowych i w przyszłym sezonie ma stanowić o sile INNPRO ROW-u Rybnik. O minionych rozgrywkach, zmianie drużyny, poszukiwaniach sponsorów i przygotowaniach do nowego sezonu w poniższej rozmowie.

 

Na wstępie chciałbym ci pogratulować z okazji narodzin dziecka.

Dziękuję bardzo.

Wiadomo, że żużel jest niebezpiecznym sportem. Czy fakt, że urodziła ci się córeczka, sprawi, że na torze będziesz nieco “spokojniejszy”?

To tak naprawdę dopiero się okaże, gdy wyjadę na tor, chociaż wydaje mi się, że nic się za bardzo nie zmieni. Dobrze, że córka przyszła na świat teraz, bo mam sporo czasu, by się z tym oswoić.

Przechodząc do minionego sezonu. Wraz z Falubazem wywalczyliście awans do PGE Ekstraligi, co było dla was głównym celem. Po ostatnim wyścigu zapewne poczułeś wielką ulgę…

Ścigałem się dla tego klubu przez 2 lata. Już w pierwszym sezonie to był nasz cel, lecz zawiedliśmy. Na całe szczęście za drugim razem się udało. To coś, czego na pewno nie zapomnę przez długi czas. Wjechanie z Falubazem do Ekstraligi było wspaniałym uczuciem.

fot: Rohan Tungate facebook

Indywidualnie twój sezon również był solidny. Średnia 2,171 dała ci siódme miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników ligi. Jesteś zadowolony z tego wyniku?

Jestem całkiem usatysfakcjonowany, aczkolwiek było parę takich spotkań, gdzie mogłem zaprezentować się lepiej. Myślę, że wiem w czym tkwił problem. Generalnie muszę być bardziej regularny w przekroju całego sezonu, dlatego chcę wprowadzić kilka zmian, które pozwolą mi w przyszłym sezonie ustabilizować formę. Wierzę, że przyniosą one zamierzony efekt.

Wiadomo było już w trakcie bieżących rozgrywek, że raczej zabraknie dla ciebie miejsca w Falubazie na kolejny sezon. Kiedy dowiedziałeś się, że nie będziesz już potrzebny? Jakie emocje ci wtedy towarzyszyły?

Właściwie to nigdy oficjalnie nie dostałem takiej informacji. Miałem jednak takie odczucie, że nie będę już potrzebny w klubie, więc zacząłem rozmawiać z innymi ośrodkami pod kątem jazdy w przyszłym sezonie.

Oczywiście nie było to dla mnie łatwe. Nadal chciałem być częścią tego zespołu, w którym spędziłem dwa lata. Dobrze czułem się w tym miejscu, miałem tam swoją bazę sponsorską, dobre relacje z kibicami i wszystkimi ludźmi pracującymi w klubie. No cóż, taki jest sport, czasami tak się po prostu układa. Teraz czekają mnie nowe wyzwania.

Sądzisz, że poradziłbyś sobie w PGE Ekstralidze?

Wszystko jest możliwe. Jak już wcześniej wspomniałem, wiem w czym tkwił problem moich słabszych występów. Jeśli byłbym odpowiednio przygotowany sprzętowo oraz miał wokół siebie odpowiedni team, to czemu nie.

Co będziesz wspominał najlepiej z pobytu w Zielonej Górze?

Myślę, że po prostu cały klub. Atmosfera na każdym meczu była wspaniała, nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Kibice są tam naprawdę wyjątkowi. Świetnie było być tego częścią. Super doświadczenie.

Wspomniałeś o relacjach ze sponsorami. Rozumiem, że przechodząc do nowego klubu musisz na nowo budować swoją bazę. Jak to wygląda u ciebie na ten moment?

Nie jest to łatwe. Aktualnie wciąż poszukuję sponsorów chcących mnie wesprzeć w następnym sezonie. Korzystając z okazji, zapraszam wszystkich chętnych do współpracy.

Po kolejnym bardzo solidnym sezonie w twoim wykonaniu przypuszczam, że na brak ofert nie mogłeś narzekać?

Gdy stało się jasne, że nie będę ścigać się w Zielonej Górze w przyszłym sezonie, odezwało się do mnie kilka klubów. W paru z nich byłem naprawdę blisko.

Wylądowałeś jednak w Rybniku…

Tak, ROW był bardzo zdeterminowany, by mnie pozyskać, a ja też chciałem się tam ścigać. I nie chodziło tu wbrew pozorom o pieniądze. Bardzo odpowiada mi lokalizacja, a rybnicki klub posiada bogatą historię i dobrą opinię. Lubię także tamtejszy tor, więc kalkulując to wszystko, to była po prostu dla mnie najlepsza opcja.

Można było usłyszeć, że mocno zainteresowane twoją osobą były także kluby z Bydgoszczy oraz Krosna.

Szczerze mówiąc, nie wiem skąd pojawiła się plotka, że negocjuję z Polonią. Tak naprawdę nie było z tym klubem żadnych rozmów. Jeśli chodzi natomiast o Krosno, byłem bliski podpisania tam kontraktu. Spotkałem się z prezesem tego klubu i naprawdę zrobiono na mnie dobre wrażenie. Jak już natomiast wspomniałem, kalkulując sobie wszystko, opcja rybnicka była dla mnie najlepsza. Jestem szczęśliwy z tego wyboru.

Drużyna z Rybnika w przyszłym sezonie będzie znów bardzo mocna. ROW wymienia się jako jednego z kandydatów do awansu. Jak oceniasz szanse na powodzenie tej misji?

Wiesz, papier przyjmie wszystko. Możesz mieć dobry skład, ale trzeba też to wszystko poskładać w całość i każdy musi dać coś od siebie. Jeżeli wszystko zagra jak powinno, będziemy bardzo silni. Musimy zbudować dobrą atmosferę i zrobić co w naszej mocy, by juniorzy byli w dobrej formie, bo ich dyspozycja dla każdej drużyny jest kluczowa. Wtedy powinniśmy odnieść sukces.

Żadnej drużynie chyba jednak nie uda się powtórzyć tego, co zrobiliście wraz z Falubazem w tegorocznym sezonie…

(śmiech) Wydaje mi się, że nie. W końcu wygraliśmy wszystkie mecze. To coś, co nie zdarza się zbyt często i trudno będzie to powtórzyć. W tym roku mieliśmy piekielnie mocną drużynę. Na pewno nie będzie tak łatwo, ale gdy wszystko zagra jak należy, również powinniśmy być mocni.

Na twoich mediach społecznościowych można zauważyć, że już ciężko trenujesz do nadchodzącego sezonu. Uczęszczasz na treningi z Mateuszem Dulem, z którym miałeś okazję jeździć w Łodzi. Jak przebiegają przygotowania?

Tak, z Mateuszem znamy się już bardzo długo. Mieszka w tym samym mieście co ja, więc fajnie jest wspólnie potrenować, zawsze mogę go wspomóc dobrą radą. To dobry chłopak i razem ciężko się przygotowujemy. Swoje treningi musiałem rozpocząć nieco wcześniej, bo czekają mnie mistrzostwa Australii. Lubię wysiłek i codziennie daję z siebie 100%.

Jaki plan na następne miesiące? Pobyt w Australii na trochę dłużej?

W ojczyźnie będę tylko trzy tygodnie, by wziąć udział w mistrzostwach, następnie wracam do Polski by dalej przygotowywać się do sezonu.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał JAKUB MRÓZ