Termiński ostro o finansach zawodników. A Grand Prix? „Czuję, że w Toruniu będzie z kibicami”

Przemysław Termiński w asyście Adriana Miedzińskiego i małżonki Ilony. Termińskiej.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Krzysztof Cegielski, przedstawiciel zawodników, doszedł do porozumienia z PGE Ekstraligą odnośnie stawek finansowych, które będą obowiązywały w sezonie 2020. O finansach w żużlu oraz w toruńskim klubie rozmawiamy z jego właścicielem, Przemysławem Termińskim. 

Panie Przemysławie, jak skomentuje Pan obecny system wynagradzania panujący w polskim żużlu?

Powiem panu tak. Do tej pory obecny system funkcjonował bez zarzutu. Kluby uzyskały stabilność finansową. Budżety były oparte na kilku filarach. Teraz mamy sytuację taką, że jeden czy dwa filary zostały nam odcięte. Tym samym trudno mówić o tym, że zawodnikom należy dalej płacić tyle samo. Płacimy zawodnikom na przygotowanie do sezonu i oczywiście oni za te pieniądze się przygotowują, ale czy jest pan pewien, że na sprzęt przeznaczają całą kwotę? Niektórym zawodnikom płaci się za status gwiazdy. Dopóki żużel opierał się na tych czterech stabilnych filarach – samorząd, kibice, sponsorzy oraz prawa telewizyjne połączone ze sponsorem tytularnym, to nie było z tym większego problemu. Teraz odpadają choćby kibice, to jak ma dalej być tak samo? Trzeba na pewno coś zmienić w obecnej sytuacji. 

Kibic dostaje często wiadomość w mediach, że budżet klubu X to, dla przykładu, 8 mln złotych i myśli, że to pieniądze wyłącznie na zawodników…

Proszę pana. Z budżetu ogólnego klubu pokrywamy masę wydatków. Sama organizacja meczu to wydatek rzędu 40 – 50 tysięcy złotych. Do tego utrzymanie stadionu, utrzymanie klubu. Na przykładzie klubu w Toruniu nasze koszty funkcjonowania w normalnym sezonie to około 2,5 mln złotych. Teraz wszystkie kluby mają drastyczny spadek przychodów spowodowany brakiem kibiców. W niektórych klubach brak kibiców to minus osiemdziesiąt procent w budżecie klubu. Nawet jeśli kibice zostaną przywróceni na trybuny, to też w sposób limitowany. Gwarantuję to panu. Problemy mają też niektóre samorządy czy sponsorzy a to kolejne filary trzymające kluby na powierzchni. 

Gdzie zatem szukać oszczędności?

Za długo siedzę w tym sporcie, aby nie znać realiów. Jak czytam u was na portalu, że zawodnik płacze, że wydaje 700 tysięcy na przygotowanie do sezonu (kwota w tych granicach padała w kontekście całosezonowych wydatków w polskiej lidze, nie na same przygotowania – red.), to po pierwsze ja w to nie wierzę, bo znam koszty funkcjonowania. Po drugie chyba czas, aby inne osoby przemyślały swoją postawę, choćby tunerzy sprzętu. Kiedyś tunerów nie było i żużel jeździł. Dla kibica to czy zawodnik przyjedzie 2 czy 3 sekundy później do mety, znaczenia nie ma. Zawodnicy jeżdżą bardzo szybko ale czy bardziej widowiskowo – temat do dyskusji. 

Ktoś mi dziś powiedział, że zawodnicy – jako że prowadzą firmy – powinni mieć odłożone na czarną  godzinę i tak naprawdę walczą o utrzymanie swojej wysokiej stopy życiowej, a nie o uniknięcie bankructwa…

Nie zgadzam się z tą tezą. Do tego nie można tak podchodzić. Zawodnik topowy, załóżmy, szacował przychody na poziomie dwóch milionów rocznie. Na to składa się 1,5 mln z klubu i 500 tysięcy od sponsorów. Teraz klub mówi – możemy chłopie płacić ci nie 1,5, a pół miliona złotych, do tego przytną wsparcie sponsorzy i się może okazać, że faktycznie zawodnik zostanie z 30 procentami planowanych, podkreślam, przychodów. Nikt nie był z nas przygotowany na tę sytuację. Budżety klubów składają się z filarów i budżety zawodników również. W obu przypadkach zostało to zachwiane. Może się okazać, że stracą dwie trzecie planowanych przychodów i powiem więcej – każda, nawet największa firma, tracąc tyle przychodów, miałaby problemy. Nie czarujmy się. Orlenowi niech pan zabierze taki sam procent przychodów, też szybko padnie. Także w tym wypadku stanę w obronie zawodników. Zwracam jednak uwagę na jeden fakt. Wy rozmawiacie z tymi najlepszymi, ale nie tylko oni startują. Są zawodnicy, którzy mają 600-700 tysięcy rocznie i żyją. W pierwszej lidze są zawodnicy jeżdżący za połowę tej kwoty. My najlepszymi nie mamy się za bardzo co przejmować. Oni mają pieniądze odłożone. Redukcja wynagrodzeń powinna być w moim mniemaniu proporcjonalna. To znaczy liderom powinno się obciąć nawet 70 czy 80 procent jeśli trzeba, ale więcej zostawić juniorom czy tym, nazwijmy to, średniakom. Osobiście jestem zwolennikiem nieproporcjonalnej redukcji na zasadzie kto im więcej zarabiał, ten musi mieć większą redukcję. Po to, aby dyscyplina przetrwała przy założeniu, że za rok będzie żużel z kibicami. 

A co, jak nie wróci z kibicami?

Wtedy trzeba się zastanowić czy nie powrócić kosztowo do lat 80., czy początku lat 90. Mniej mechaników, mniej motocykli. Kiedyś pomagał brat bratu, kolega. To się może odbić na wszystkich, na tunerach również, bo może być tak, że zawodnicy po prostu nie będą w stanie im płacić tyle, ile do tej pory. Te cięcia wymuszone sytuacją mogą w żużlu dotknąć wszystkich od zawodników poprzez tunerów na wirażowych kończąc. 

Może zatem warto wrócić do pomysłu Mirka Dudka i jeździć na jednakowych motocyklach?

Jak zawodnik idzie biegać na bieżni, to przewagi konkurencyjnej nie buduje sobie dokręcając lepsze korki do butów. Przewagę budują umiejętnościami biegania. Generalnie albo idziemy w kierunku Formuły 1, gdzie od zawodnika niewiele już zależy, zawodnik ma siąść i jechać albo idziemy w kierunku półamatorstwa. Jeśli o mnie chodzi, to ja nie mam z tym żadnego problemu, aby zawodnicy startowali na jednakowych motocyklach i o sukcesie decydowała wyłącznie umiejętność jazdy. 

Jak sytuacja z pandemią wpłynęła na klub toruński?

Jesteśmy w kontakcie ze sponsorami. Proszę pamiętać o jednym – sponsorzy to około piętnastu procent naszego budżetu. Miasto jest naszym sponsorem, ale największym sponsorem Torunia są kibice. Nasz filar dodatkowy, jeśli chodzi o budżet, to organizacja Grand Prix. Jeśli liga pojedzie bez kibiców i nie będzie Grand Prix, to my tracimy około połowę budżetu klubu. Tylko na tych dwóch wspomnianych pozycjach. Dla nas kluczowa sprawa to czy i kiedy będzie można pojechać z kibicami i czy będzie Grand Prix.

Wierzy Pan w Grand Prix w Toruniu z kibicami?

Tak. Uważam, że ten turniej u nas się odbędzie. Mam jakieś takie poczucie. Pandemia nie będzie trwała wiecznie, a dopóki nie zniknie, będziemy musieli nauczyć się z nią po prostu żyć. 

12 komentarzy on Termiński ostro o finansach zawodników. A Grand Prix? „Czuję, że w Toruniu będzie z kibicami”
    Maveral
    27 Apr 2020
     9:36am

    W końcu ktoś ze środowiska poruszył kwestię marnowania pieniędzy na tuning. Niech zawodnicy jeżdżą na maszynach nietuningowanych i będzie o wiele taniej dla zawodników, a o to przecież chodzi. Obecnie ten sport jest za drogi. Juniorzy po przejściu na „seniorkę” nie mają pieniędzy na uprawianie tego sportu, a co za tym idzie całe to szkolenie młodzieży w Polsce idzie jak krew w piach.

      Jack
      27 Apr 2020
       5:01pm

      Tai Woffinden w swojej książce sam powiedział, że w Polsce dostaje 6 razy więcej pieniędzy niż w Anglii. Utrzymujemy cały żużel na świecie. Może wystarczy jak będziemy utrzymywać tylko polską ligę. Naprawdę w obecnej sytuacji musimy się martwić i dbać o nasz polski speedway. Najwyżej przejdzie nam oglądać więcej defektów jak rzadziej zawodnicy będą odwiedzać tunerów.

    Zębatka 52
    27 Apr 2020
     9:57am

    Cały ten tuning i kilkunastu tunerów jest nikomu niepotrzebnych. Obecnego żużla nie da się oglądać. Start i rura do mety, gęsiego, po równym jak stół torze. Żużel zrobił się sportem wybitnie indywidualnym, czołówka chce się nachapać kasy w lidze i chce mieć szybkie motory. Weryfikacja tych „miszczów” typu bracia Pawliccy czy Kołodziej przychodzi w GP. Bardzo drogi tuning w żaden sposób nie wpływa na rozwój tego sportu, wręcz przeciwnie, powoli zabija żużel.

    Jacek UL
    27 Apr 2020
     10:02am

    Tuning jest i będzie obecny. Nawet w pływaniu masz kąpielówki zrobione z różnych materiałów, zawodnicy się depilują, dobierają odpowiednie czepki i okularki. Nie mówiąc o suplementacji i dopingu. Całe lata 80 i 90 Polacy narzekali, że nie mieli dostępu do wysokiej jakości sprzętu, dlatego dostawaliśmy bęcki nawet od Czechów. Tuning – postęp technologiczny jest i zawsze będzie istniał w każdym sporcie motorowym, nawet w wyścigach wraków, właściciele stosują różne sztuczki.

      mustangmac
      27 Apr 2020
       3:21pm

      No to zróbmy właśnie „tuning” na tym poziomie. Kombinezony, kaski, jakieś owiewki na motorze, wtedy głównie będą się liczyć umiejętności zawodnika, a nie to czy dany zawodnik się „wstrzelił” we właściwego tunera, który aktualnie ogarnia najlepsze nowinki techniczne i przy okazji winduje stawki do kosmicznego poziomu.

      Staleczka
      27 Apr 2020
       5:40pm

      Człowieku, twoim zdaniem powinno wszystko zostać tak jak do tej pory ???
      Ok. Tylko za to zapłaci ? Kluby na pewno nie. Kilka lat będą dochodzić do poziomu
      z 2019 r.
      Nikt tu nie mówi,że zawodnicy mają jeździć na starociach z lat 80-tych. Bez przesady proszę.

      Jednak trzeba obniżyć koszty uprawiania speedwaya i to znacznie. Żadne limitery i inne drobiazgi nic nie dadzą. Musi się ruszyć temat silników aby były znaczne oszczędności.

      Kilka razy w przeszłości wspominałem,że trzeba powołać do istnienia drugą formułę np. V2 a obecną nazwać V4 . Tylko najlepsi i najbogatsi niech jeżdżą na dotychczasowym sprzęcie ale wszyscy pozostali w klasie V2. Całe zaplecze ligowe w Polsce, Szwecji , Dani i UK odetchnie z ulgą. Będziemy mieli więcej IMŚ ale i rozwój żużla we Włoszech, Słowenii, Słowacji i Czechach o Węgrzech i Francji nie wspomnę. Nie twierdzę że na 100% mam rację ale wiem ,że trzeba coś zrobić aby ratować zawodników i nie myślę tu o „gwiazdach”.

    Nίghtmare
    27 Apr 2020
     6:41pm

    Nie zgadzam się z panem Termińskim w żadnym punkcie a przykład Torunia jest całkowicie chybiony. Niestety, chyba jego to posunięcia i jego „wiedza” o żużlu doprowadziła do tego, do czego doprowadziła i każdy kibic wie o czym mówię.
    Jednak wracają do rzeczy i by nie być gołosłownym odpowiem tylko kilkoma obiekcjami:
    „Niektórym zawodnikom płaci się za status gwiazdy” – ale te „gwiazdy” robią co mecz punkty i dlatego to nie są gwiazdy, ale mocni zawodnicy, dlaczego mają mieć płace jak inni?
    „zawodnik przyjedzie 2 czy 3 sekundy później do mety” – dla kibica nie, ale dla zawodnika i klubu ma znaczenie, bo to oznacza, że żużlowiec X będzie o 3 sekundy przed żużlowcem Y a może i Z, więc te 3 sekundy mogą oznaczać wynik 5:1 a nie 1:5.
    „liderom powinno się obciąć nawet 70 czy 80 procent” – a dlaczegoż to? tylko dlatego, że inwestują w sprzęt, w treningi, dlatego że są po prostu najlepsi? Pomysł „wszystkim po równo” jakoś nigdy się nie sprawdzał a nawet doprowadzał potęgi czy to sportowe, czy polityczne do ruiny. No i „Kiedyś pomagał brat bratu, kolega” – panie Termiński, czasy socjalizmu minęły i dziwię się, że z pana ust słyszę takie słowa. Jednak, na szczęście, „to se ne wrati”.
    „zawodnik ma siąść i jechać albo idziemy w kierunku pół-amatorstwa” – To co pan proponuje to właśnie nie pół, ale całkowite amatorstwo. Albo mamy zawodową, najmocniejszą żużlową ligę świata na najlepszych obiektach na świecie, albo jeździmy na torach zbudowanych za chałupą na ugorze kumpla, ale tylko dla zabawy.

      oktan
      27 Apr 2020
       7:24pm

      Wypadałoby czytać ze zrozumieniem…Te 3 sek. pózniej to Termos miał na myśli pierwszego ze stawki zawodnika…

        Nίghtmare
        27 Apr 2020
         8:24pm

        To mi się właśnie podoba, że nie zgadzasz się tylko z tym punktem. Ja to rozumiem, każdy ma prawo do swojego zdania. 🙂

    JacekUL
    27 Apr 2020
     10:19pm

    Czy możecie podać przykład innego sportu gdzie wraca się do rozwiązań sprzed 40 lat? Bez przesady. Speedway tyle kosztuje i tyle. Nawet na zawodach wędkarskich podrzędnego koła w Siedlcach jest sprzętowy wyścig zbrojeń. Tuning, postęp, lepsze czasy – łatwiej chyba będzie zmienić tory, ale wtedy telewizja odejdzie. Niestety pamiętam jak wyglądał żużel na początku lat 90 – 30 metrowe odległości między zawodnikami.

Skomentuj

12 komentarzy on Termiński ostro o finansach zawodników. A Grand Prix? „Czuję, że w Toruniu będzie z kibicami”
    Maveral
    27 Apr 2020
     9:36am

    W końcu ktoś ze środowiska poruszył kwestię marnowania pieniędzy na tuning. Niech zawodnicy jeżdżą na maszynach nietuningowanych i będzie o wiele taniej dla zawodników, a o to przecież chodzi. Obecnie ten sport jest za drogi. Juniorzy po przejściu na „seniorkę” nie mają pieniędzy na uprawianie tego sportu, a co za tym idzie całe to szkolenie młodzieży w Polsce idzie jak krew w piach.

      Jack
      27 Apr 2020
       5:01pm

      Tai Woffinden w swojej książce sam powiedział, że w Polsce dostaje 6 razy więcej pieniędzy niż w Anglii. Utrzymujemy cały żużel na świecie. Może wystarczy jak będziemy utrzymywać tylko polską ligę. Naprawdę w obecnej sytuacji musimy się martwić i dbać o nasz polski speedway. Najwyżej przejdzie nam oglądać więcej defektów jak rzadziej zawodnicy będą odwiedzać tunerów.

    Zębatka 52
    27 Apr 2020
     9:57am

    Cały ten tuning i kilkunastu tunerów jest nikomu niepotrzebnych. Obecnego żużla nie da się oglądać. Start i rura do mety, gęsiego, po równym jak stół torze. Żużel zrobił się sportem wybitnie indywidualnym, czołówka chce się nachapać kasy w lidze i chce mieć szybkie motory. Weryfikacja tych „miszczów” typu bracia Pawliccy czy Kołodziej przychodzi w GP. Bardzo drogi tuning w żaden sposób nie wpływa na rozwój tego sportu, wręcz przeciwnie, powoli zabija żużel.

    Jacek UL
    27 Apr 2020
     10:02am

    Tuning jest i będzie obecny. Nawet w pływaniu masz kąpielówki zrobione z różnych materiałów, zawodnicy się depilują, dobierają odpowiednie czepki i okularki. Nie mówiąc o suplementacji i dopingu. Całe lata 80 i 90 Polacy narzekali, że nie mieli dostępu do wysokiej jakości sprzętu, dlatego dostawaliśmy bęcki nawet od Czechów. Tuning – postęp technologiczny jest i zawsze będzie istniał w każdym sporcie motorowym, nawet w wyścigach wraków, właściciele stosują różne sztuczki.

      mustangmac
      27 Apr 2020
       3:21pm

      No to zróbmy właśnie „tuning” na tym poziomie. Kombinezony, kaski, jakieś owiewki na motorze, wtedy głównie będą się liczyć umiejętności zawodnika, a nie to czy dany zawodnik się „wstrzelił” we właściwego tunera, który aktualnie ogarnia najlepsze nowinki techniczne i przy okazji winduje stawki do kosmicznego poziomu.

      Staleczka
      27 Apr 2020
       5:40pm

      Człowieku, twoim zdaniem powinno wszystko zostać tak jak do tej pory ???
      Ok. Tylko za to zapłaci ? Kluby na pewno nie. Kilka lat będą dochodzić do poziomu
      z 2019 r.
      Nikt tu nie mówi,że zawodnicy mają jeździć na starociach z lat 80-tych. Bez przesady proszę.

      Jednak trzeba obniżyć koszty uprawiania speedwaya i to znacznie. Żadne limitery i inne drobiazgi nic nie dadzą. Musi się ruszyć temat silników aby były znaczne oszczędności.

      Kilka razy w przeszłości wspominałem,że trzeba powołać do istnienia drugą formułę np. V2 a obecną nazwać V4 . Tylko najlepsi i najbogatsi niech jeżdżą na dotychczasowym sprzęcie ale wszyscy pozostali w klasie V2. Całe zaplecze ligowe w Polsce, Szwecji , Dani i UK odetchnie z ulgą. Będziemy mieli więcej IMŚ ale i rozwój żużla we Włoszech, Słowenii, Słowacji i Czechach o Węgrzech i Francji nie wspomnę. Nie twierdzę że na 100% mam rację ale wiem ,że trzeba coś zrobić aby ratować zawodników i nie myślę tu o „gwiazdach”.

    Nίghtmare
    27 Apr 2020
     6:41pm

    Nie zgadzam się z panem Termińskim w żadnym punkcie a przykład Torunia jest całkowicie chybiony. Niestety, chyba jego to posunięcia i jego „wiedza” o żużlu doprowadziła do tego, do czego doprowadziła i każdy kibic wie o czym mówię.
    Jednak wracają do rzeczy i by nie być gołosłownym odpowiem tylko kilkoma obiekcjami:
    „Niektórym zawodnikom płaci się za status gwiazdy” – ale te „gwiazdy” robią co mecz punkty i dlatego to nie są gwiazdy, ale mocni zawodnicy, dlaczego mają mieć płace jak inni?
    „zawodnik przyjedzie 2 czy 3 sekundy później do mety” – dla kibica nie, ale dla zawodnika i klubu ma znaczenie, bo to oznacza, że żużlowiec X będzie o 3 sekundy przed żużlowcem Y a może i Z, więc te 3 sekundy mogą oznaczać wynik 5:1 a nie 1:5.
    „liderom powinno się obciąć nawet 70 czy 80 procent” – a dlaczegoż to? tylko dlatego, że inwestują w sprzęt, w treningi, dlatego że są po prostu najlepsi? Pomysł „wszystkim po równo” jakoś nigdy się nie sprawdzał a nawet doprowadzał potęgi czy to sportowe, czy polityczne do ruiny. No i „Kiedyś pomagał brat bratu, kolega” – panie Termiński, czasy socjalizmu minęły i dziwię się, że z pana ust słyszę takie słowa. Jednak, na szczęście, „to se ne wrati”.
    „zawodnik ma siąść i jechać albo idziemy w kierunku pół-amatorstwa” – To co pan proponuje to właśnie nie pół, ale całkowite amatorstwo. Albo mamy zawodową, najmocniejszą żużlową ligę świata na najlepszych obiektach na świecie, albo jeździmy na torach zbudowanych za chałupą na ugorze kumpla, ale tylko dla zabawy.

      oktan
      27 Apr 2020
       7:24pm

      Wypadałoby czytać ze zrozumieniem…Te 3 sek. pózniej to Termos miał na myśli pierwszego ze stawki zawodnika…

        Nίghtmare
        27 Apr 2020
         8:24pm

        To mi się właśnie podoba, że nie zgadzasz się tylko z tym punktem. Ja to rozumiem, każdy ma prawo do swojego zdania. 🙂

    JacekUL
    27 Apr 2020
     10:19pm

    Czy możecie podać przykład innego sportu gdzie wraca się do rozwiązań sprzed 40 lat? Bez przesady. Speedway tyle kosztuje i tyle. Nawet na zawodach wędkarskich podrzędnego koła w Siedlcach jest sprzętowy wyścig zbrojeń. Tuning, postęp, lepsze czasy – łatwiej chyba będzie zmienić tory, ale wtedy telewizja odejdzie. Niestety pamiętam jak wyglądał żużel na początku lat 90 – 30 metrowe odległości między zawodnikami.

Skomentuj