Już od kilku dni dochodziły nas słuchy, że Piotr Świderski może nie dotrwać do inauguracji żużlowego sezonu jako szkoleniowiec ROW-u Rybnik. Na papierze nigdy nim, de facto, nie był, bo umowa nie została przez obie strony parafowana. A dlaczego?
Czuć było od dłuższego czasu, że prezes Mrozek i Ty nie zmierzacie w tym samym kierunku… – zagadujemy Piotra Świderskiego.
No zanosiło się na to od kilku dni i nic już nie poradzę. Powodem naszego niedogadania się były kwestie sporne w umowie.
Której po prawdzie nigdy nie podpisaliście?
Zgadza się. Na początku pogadaliśmy tylko o drużynie, o finansach i przyziemnych tematach. Jak to w takich sytuacjach bywa. Po jakimś czasie dostałem projekt umowy, a w tym czasie zdążyłem rzucić wszystkie swoje tematy i założyłem firmę pod kątem powrotu do aktywności zawodowej w charakterze trenera. Poprosiłem jednak prezesa, byśmy zmienili pewne punkty w kontrakcie, a po upływie iluś dni musiałem prosić o to raz jeszcze. Prezes na to, że nie wyrzucimy i albo podpisujemy, albo nie. No to nie podpisaliśmy.
A więc wracasz na wysoki stołek eksperta Canal+, gdzie byłeś dość mocno eksploatowany i na brak „startów” nie mogłeś narzekać. Marcin Majewski dzwonił?
Nie wiem, co będzie, bo temat wypłynął wczoraj. Nie byłem przygotowany na inne rzeczy, bo, powtarzam, otworzyłem firmę i planowałem przenosiny do Rybnika na stałe. W zasadzie na dniach miało się to wydarzyć. No ale wywróciło się wszystko, a planu B nie miałem.
Rozumiem jednak, że z trenerki się nie wyleczyłeś. W świat poszedł sygnał, że jest taki Świderski, którego można wypróbować, skoro Krzysztof Mrozek nie dopiął sprawy.
Nie jestem zrażony. Nie dogadałem się, bo wiadomo, że prezes nie jest łatwym gościem, a ja się o tym przekonałem.
Odchodzisz jednak z Rybnika niepokonany. To spory sukces u progu trenerskiej przygody…
Ha ha ha.
Poważnie rzecz biorąc – ja w tym ruchu nie dostrzegałem niczego autodestrukcyjnego. Wręcz przeciwnie. Miałeś tylko wskoczyć na tę karuzelę trenerską, a każdy pojedynczy wygrany mecz byłby Twoją wielką wiktorią. Szedłby na Twoje konto i sygnalizował światu, że warto ze Świderskim pracować.
Też podchodziłem do tego w taki właśnie sposób. Nie miałem nic do stracenia i traktowałem to jako wielkie wyzwanie. Miałem pomysł na drużynę, wiarę w nią, przemyślenia i dużą chęć pracy. A jaki by to dało efekt końcowy? Nie wiem.
Rozmawiał WOJCIECH KOERBER
Żużel. GKM zaczyna walczyć o życie. Mocne starcie w Toruniu (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Tobiasz Musielak z kontuzją! Klub wydał komunikat
Żużel. Odnalazł prędkość na ostatni bieg. Teraz chce zwycięstwa z KS Apatorem!
Żużel. W dzieciństwie rozbierano mu silnik, teraz błyszczy w GP! Niemiecki mistrz zachwycony
Żużel. Wygrał z Woffindenem, ale ma niedosyt. Przed meczem brałby remis w ciemno
Żużel. Groźna kraksa na Wyspach! Musielak w karetce, Milik się wycofał!