Nie cichną echa piątkowych wydarzeń w Częstochowie, gdzie została zorganizowana antyreklama sportu żużlowego. Prezes Eltrox Włókniarza wydał specjalne oświadczenie, w którym przedstawia swoje stanowisko co do wydarzeń z piątku.
Jedną z najważniejszych informacji zawartych w oświadczeniu jest fakt, że do nawierzchni toru dosypano tzw. glinki. Z racji tego, że regulamin nakazuje zgłaszanie wszelkich takich prac, klub z Częstochowy może spodziewać się kar od GKSŻ i Speedway Ekstraligi. Nawet walkowera.
– W tym czasie nasza nawierzchnia została delikatnie zbronowana zgodnie ze sztuką prac torowych. Do nawierzchni dodaliśmy proporcjonalnie suchą mączkę gliny, aby nawierzchnia była bardziej wiążąca, co miało sprawić, że podczas zawodów będzie lepsze ściganie, a nawierzchnia nie będzie się tak odsypywała (nie będzie ciężkiej szprycy). Niestety po wykonaniu tych prac okazało się, że te prace nie przyniosły oczekiwanego skutku i dalej nawierzchnia nie wiąże – poinformował prezes Świącik.
Dalej czytamy, że Włókniarz chciał już w czwartek przełożyć piątkowe spotkanie właśnie z obawy o zły stan nawierzchni.
Pełna treść oświadczenia prezesa Włókniarza Częstochowa:
Szanowni Kibice,
w obliczu piątkowych wydarzeń zwracam się do Państwa z wyjaśnieniami, które bezwzględnie należą się każdemu Kibicowi naszej drużyny. Jako Prezes klubu biorę na siebie odpowiedzialność za zdarzenia, które nastąpiły. Pragnę jednak wyjaśnić, że absolutnie nie mieliśmy w zamiarze prowokować sytuacji, które wpłynęłyby na odwołanie wczorajszego meczu, a stan toru w pełni spowodowany był następstwami wtorkowych ulew i nawałnic oraz środowych znacznie mniejszych opadów.
Od piątku poprzedniego tygodnia toromistrzowie prowadzili intensywne prace torowe mające na celu przygotowanie toru zgodnego z zaleceniami Ekstraligi Żużlowej, prowokującego bardziej interesujące żużlowe widowiska. Była to nasza decyzja wspólna, owszem również i moja, ponieważ 3 porażki na „własnym” torze, nie jednego Kibica wprawiały we frustracje. Zważywszy na podejmowany wielokrotnie temat braku możliwości walki na torze, o którym również mówili sami zawodnicy. W tym czasie nasza nawierzchnia została delikatnie zbronowana zgodnie ze sztuką prac torowych. Do nawierzchni dodaliśmy proporcjonalnie suchą mączkę gliny, aby nawierzchnia była bardziej wiążąca, co miało sprawić, że podczas zawodów będzie lepsze ściganie, a nawierzchnia nie będzie się tak odsypywała (nie będzie ciężkiej szprycy). Niestety po wykonaniu tych prac okazało się, że te prace nie przyniosły oczekiwanego skutku i dalej nawierzchnia nie wiąże. Wówczas podjęliśmy decyzję o użyciu odpowiedniego sprzętu, między innymi brony aktywnej, w celu zmieszania toru na większej głębokości, było to konieczne aby przywrócić „stary” częstochowskich tor, który po latach polewania, użytkowania zszedł w dolne warstwy. Wszystkie prace prowadzone były pod okiem toromistrza, w dalszym etapie do ekipy dołączył były toromistrz Andrzej Puczyński. W poniedziałek po bronowaniu tor został wyrównany, spodziewaliśmy się bowiem we wtorek niewielkich opadów, które miały mieć ogromne znaczenie i miały pomóc w jego przygotowaniu. We wtorek koło południa przez Częstochowę przeciągnęły się jednak ulewy i nawałnice, które zalały nie tylko tor, ale i pozostałe części obiektu, uszkodziły między innymi instalacje elektryczną na poziomie toru. Kto mieszka w okolicy stadionu ten najlepiej mógłby wypowiedzieć się jak intensywny był wtorkowy opad. Prace osuszające toromistrzowie i ekipa im pomocna rozpoczęła od środowego popołudnia, gdyż jeszcze do godziny 14.00 nad stadionem pokrapywał deszcz. Tor był absolutnie zalany, jednakże byliśmy pełni nadziei, że zapowiadane czwartkowe i piątkowe upały w pełni pozwolą na jego przygotowanie. Dysponowaliśmy najlepszym sprzętem torowym pozyskanym dzięki dobrej woli naszych Sponsorów, za co serdecznie im dziękujemy. Nasi dwaj toromistrzowie walczyli z torem, dając nadzieję, że tor będzie gotowy na czas. Niestety przyjął on za dużo wody, co absolutnie nas zaskoczyło. Nie wiem co mogliśmy zrobić więcej, aby zawody mogły się odbyć. W czwartek w godzinach późno wieczornych planowaliśmy trening, bo do końca wierzyliśmy, że dzięki tak wysokiej temperaturze tor uda się doprowadzić do odpowiedniego stanu. Gdy na godzinę 19.00 w czwartek tor nadal nie nadawał się do jazdy, wystosowaliśmy pismo do Ekstraligi Żużlowej z prośbą o przełożenie daty meczu z uwagi na obawy, że toru nie uda się doprowadzić do regulaminowego stanu po wtorkowo-środowych opadach. Pragnę podkreślić i docenić ogromny wkład naszych toromistrzów, którzy w te upalne dni dawali z siebie absolutne maksimum, aby uratować ten mecz. Podkreślam, że jesteśmy uczciwymi ludźmi i próby osądzania nas o celowe działania czy zalewanie toru, w obliczu zdarzeń zupełnie niezależnych od nas, nie mieszczą się w naszych kanonach wartości. Być może ocenę taką wydają Ci, którzy w rzeczywistości tak postępują.
Jestem Prezesem tego klubu i niezależnie od formy zawodników, stanu organizacji zawodów, decyzji sztabu szkoleniowego ostatecznie winę za wszelkie działania będę ponosił osobiście, taka jest moja rola. Tak też tym razem biorę w pełni odpowiedzialność za skutki ostatnich wydarzeń, próbując tłumaczyć mniej lub bardziej otwartym na argumentację, faktyczny przebieg zdarzeń. Niestety w naszym żużlowym środowisku wiele osób w obliczu porażki chowa głowę w piach i pozostają nieliczni, którzy bronią honoru klubu. W dniu wczorajszym po decyzji sędziego odbyliśmy spotkanie z zawodnikami. Nie składamy broni pomimo chwilowego braku trenera na pokładzie. Zawodnicy i ja doskonale zdajemy sobie sprawę z możliwych konsekwencji zdarzeń, jednakże ja będę bronił faktycznego stanu rzeczy i walczył o powtórzenie zawodów, zawodnicy natomiast dalej bronić będą barw naszego klubu, do samego końca walcząc o zwycięstwa. Życie po raz kolejny uczy nas, że nieważne są patetyczne słowa i heroiczne gesty mówiące o rozgrywaniu meczy w duchu sportowej rywalizacji. W Gorzowie mogliśmy bezczelnie krzyczeć o walkowerze, zamiast okazywać przeciwnej drużynie współczucie i chęć rozegrania meczu fair-play, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że każdego może spotkać podobna sytuacja.
Osobiście przepraszam Kibiców, którzy poczuli się zawiedzeni czy oszukani. Wszystko co do tej pory robiliśmy, robiliśmy dla Klubu i z myślą o Klubie. Tym którzy uważają, że nasze działania miały na celu spowodować zdarzenia negatywne dla wizerunku czy wyniku drużyny, zadaje pytanie, czy sami też wystawialibyście się na taką próbę? Walczymy o ten klub od lat, odbudowaliśmy go ze zgliszczy, wielokrotnie narażając się na krytykę, uczciwie budowaliśmy drużynę, nie po to aby za chwilę ryzykować słabymi zagrywkami. Dziękuję tym, od których płyną do nas słowa wsparcia i zrozumienia, dla Was wszystkich będziemy walczyć dalej.
Z poważaniem,
Michał Świącik
Prezes Włókniarz Częstochowa S.A.
Wczoraj pan prezes zarzekał się, że nic nie dosypano na tor.
Grzyb też dobry frajer. Jak coś, to mowa o okrągłym stole i rozgrywaniu meczów zgodnie z duchem sportu, ale jak szansa na punkty to zaraz z Chomskim dziurki kopią i próbki ziemi do ekspertyz zbierają.
Jeden wart drugiego. Nawet to i dobrze, sami się wykończą. Może nastąpi naturalna selekcja i wreszcie w żużlu pojawià się jakieś odpowiedzialne osoby.
Ty jesteś aż tak pusty żeby nie widzieć różnicy ??? W Gorzowie spaliła się rozdzielnia i to nie z winy gospodarza meczu ! A w Częstochowie sami podjęli decyzję o dosypaniu nawierzchni i raz mówią że to zrobili a raz że nie ….mieli ponad 60 godzin na zrobienie toru do meczu .
Polskie bagienko. Czas na rewolucjè w tej samozwańczo najlepszej(Tylko w kombinacjach i samouwielbieniu działaczy) lidze żużlowej świata.
W końcu dosypal czy nie dosypal? Polał czy nie polał? Mówi o duchu sportu, jak dla mnie to hipokryzja 🤷♂️
Świącik dosypał (do pieca).
Cieślak polał (do kielicha).
Odnoszę wrażenie, że w tym roku (a może i w ogóle ostatnimi latami) to chyba tylko Byki nie kręcą żadnych wałków. Dajmy im od razu kolejne złoto, to przynajmniej będzie sprawiedliwie.
W sumie to ja się zacząłem zastanawiać czy nam – kibicom nie należy się jakieś odszkodowanie za ten cały cyrk.
No bo jakie są fakty. Ja mam np. wykupiony w mojej kablówce nie tylko pakiet komfort (w którym mam m.in. nsport+), ale też pakiet premium (z Eleven). To kosztuje konkretną kwotę. Podobno w zamian miałem oglądać najlepszą ligę świata, a co dostałem wczoraj? Jeden mecz z „ćwierćdrużyną”, która do 30 ledwie dojechała i jeden mecz odwołany, bo DWA dni temu padało.
Komentarz poniżej.
Masakra Jak można porównać wypadek do celowego działania SG nie kombinowała przy rozdzielni a Czewa przy torze jak najbardziej świadomie Odnoszenie się do obu sytuacji jest jak najbardziej nie na miejscu W sumie to zastanawiające jest że we wtorek padało a w środę wg niektórych kropiło a innych padał mocny deszcz Hm ciekawa sprawa
Właśnie to tak nie działa panie Świącik. Pan osobiście nie poniesie odpowiedzialności, gdyż jest pan tylko prezesem klubu z Częstochowy i odpowiedzialność poniesie klub.
Niewyobrażalne jest jednak kłamanie w żywe oczy dziennikarzom, sędziemu, komisarzowi toru, władzom żużlowym (?) i pewno nawet panu Markowi Cieślakowi, który od razu się zorientował w przekręcie. Cieślak może i stary jest, ale głowę ma na karku i nie nosi jej od parady.
Jak ktoś idzie w zaparte z brakiem dosypania nawierzchni i okazuje się to kłamstwem to powinien być brany pod lupę natychmiast. Niestety panie Świącik – oliwa sprawiedliwa i na wierzch wypływa. Całe te tłumaczenia nie przemawiają do mnie. Ludzie jesteście dorośli a zachowujecie się jak dzieci w piaskownicy.
Ps. do @Pan Demia. też się zastanawiam za co płacę – podobno za wszystkie mecze Ekstra i 1 LŻ. Nawet próbowano mnie przekonać, że 1 Ligę Żużlową to nie, bo wprowadzili TV przez internet i zobaczę tylko połowę meczów a resztę sobie mam dokupić.
Czy jednak TV nie powinna, choćby z racji wielkich dochodów związanych z oglądalnością, obniżyć opłat za coś czego nie zobaczę i nie wywiązania się kontraktu? Kontrakt jest umową dwóch stron i obie strony maja się wywiązać ze swoich ZOBOWIĄZAŃ.
Tydzień temu Pan Świącik mówił, że on swoją robotę wykonuje, ale na motor wsiądzie ani toru nie będzie robić. Tor już robi, to może i na motor wsiądzie. Problemem polskiego żużla jest również częsta rotacja prezesów, którzy chyba nie rozumieją idei sportu, najpewniej sami nigdy go profesjonalnie nie uprawiali. Zawody wygrywa lepszy tego dnia, a często o wyniku decyduje szczęście. A Pan Świącik po trzech porażkach rewolucję zaczyna. Sport to biznes, ale tylko do pierwszego wyścigu, potem przez 15 biegów o wyniku decyduje sport. a potem znowu zaczyna się biznes.
Pierdolety prezesa i tyle w temacie.
Muchomor
ależ ogladniesz Eliga i telewizja Ci to gwarantuje że w jakiś poniedziałek , wtorek lub środę to przecież nie ma dla Ciebie różnicy. Jak nie ogladniesz, to Elipa udowodni wszystkim jaka jest mocna i ile może, karając polglowkow i innych prezesów jakkolwiek by się nazywali i kiedykolwiek w historii polskiego żużla się pojawili.
Jaka będzie przysłowiowa sprawiedliwość dziejowa zobaczymy wkrotce,
Pozdro
Jeb.. GKSZ
Mam dosc tego sportu. A mam dziwne przekonanie,ze wobec ograniczen w ilosci kibicow wpuszczanych na stadion to spadek ilosci kibicow bedziw nieodwracalny.
W zeszłym roku była podobna akcja z Cieślakiem i wtedy trzeba było go wywalić a nie przepraszać się z nim. Jedynym odpowiedzialnym za brak wyników i emocji na torze jest właśnie Marek Cieślak i wszyscy to wiedzą. Opowieści jaki to z niego fachowiec są po prostu śmieszne. Jakie sukcesy osiągnął w trzech poprzednich klubach ? Wszędzie odchodził po awanturach. Nie było by Cieślaka od zeszłego roku, nie było by dyskusji i tego dziadostwa co teraz mamy.
Żużel. „Bałkański kocioł” otworzy trzydziesty sezon cyklu Grand Prix (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Słaby start gdańszczan. Jóźwiak: Czas podnieść się z kolan
Żużel. Kacper Pludra: Będzie tylko lepiej. Dobrze znów poczuć jazdę z przodu (WYWIAD)
Żużel. Robert Makłowicz: Bartkowi życzę suma. W Chorwacji znają żużel (WYWIAD)
Żużel. Motor nadal niepokonany! Wielki mecz Sajfutdinowa (RELACJA)
Żużel. Waleczny GKM nie dał rady Sparcie. Odrodzenie „Magica”! (RELACJA)