Rohan Tungate. Foto: KŻ Orzeł Łódź
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nie tak wyobrażaliśmy sobie spotkanie Orła Łódź z Unią Tarnów. Po trzech emocjonujących wyścigach rozpoczęły się opady deszczu, jednak ostatecznie udało się dobrnąć do ósmej gonitwy. Łodzianie wygrali 28:20, jednocześnie zdobywając punkt bonusowy za wygraną w dwumeczu (77:59). Doskonale spisali się niepokonani Rohan Rungate (3,3,3) i nieoczekiwanie junior gości, Przemysław Konieczny (3,3).

Zdecydowanym faworytem sobotniego meczu byli gospodarze, za zwycięstwo których eWinner płacił zaledwie 1,07 złotego za każdą postawioną złotówkę. Na ocenę potencjału Orła nie wpłynęła nawet nieobecność walczącego w Gorican jednego z liderów ekipy, Aleksandra Łoktajewa. Ciężko się jednak dziwić takim prognozom bukmacherów, skoro łodzianie wygrali przed tygodniem w pierwszej odsłonie rywalizacji 49:39 na tarnowskich Mościcach, a w szeregach gości wciąż brakowało ich największej gwiazdy – Petera Ljunga. Szwed nadal odczuwa skutki wypadku sprzed dwóch tygodni.

O sytuacji Ljunga mówił przed meczem Tomasz Proszowski, trener Unii. – Peter wystartował w Szwecji, bo chciał zobaczyć, jak się będzie czuł. Z głową jest już ok, ale żebra wciąż go bolą. Nie wystartuje nie tylko dziś, ale też we wtorek w Szwecji, i ponownie zobaczymy go dopiero za tydzień w meczu przeciwko ostrowianom – powiedział opiekun gości. Dalej tłumaczył, dlaczego nie skorzystał z zastępstwa zawodnika za lidera swojej drużyny. – Z „ZZ-tki” nie mogliśmy skorzystać przed tygodniem, bo zawodnik musi mieć co najmniej 15 dni przerwy. Teraz pojechał w Szwecji i sytuacja się powtórzyła – mówił Proszowski.

Przed zawodami głos zabrał też Adam Skórnicki. – Zdecydowanie pogoda napędza nam strachu. Nie licząc braku Łoktajewa i Grygolca, martwimy się o warunki. Chmury nadciągają dosyć gęste, ale oby ominęły stadion i udało się odjechać mecz – wyrażał nadzieję indywidualny mistrz Polski z 2008 roku. Trener drużyny z Miasta Włókniarzy w swoim stylu odniósł się także do przygotowania nawierzchni na łódzkim obiekcie. – Ten tor, jak trener, lubi wodę (śmiech). Jesteśmy przygotowani, że trochę przyjmie, ale jeśli opad będzie długi, to nie będzie bezpiecznie dla zawodników – twierdził Skórnicki. O dużej pewności siebie w szeregach gospodarzy świadczyć może też fakt, że jego zawodnicy zrezygnowali z jazdy w próbie toru.

Zawody odbywały się w iście ekspresowym tempie. Już w pierwszym wyścigu zobaczyliśmy kilka efektownych akcji, a wszystko to za sprawą Brady’ego Kurtza, który najpierw stracił trzecie miejsce na rzecz Artura Mroczki, by po chwili je odzyskać i rzucić się w szaleńczą pogoń za Kimem Nilssonem. Ostatecznie lepszy okazał się Szwed. Również w drugim biegu reprezentant gospodarzy, Piotr Pióro, dzięki walecznej postawie zdołał wyrwać podwójne zwycięstwo z rąk Przemysława Koniecznego i Mateusza Cierniaka. Pewnym zaskoczeniem było to, że metę jako pierwszy przekroczył Konieczny, a nie jego bardziej renomowany kolega. Czwarty bieg zawodów pokazał, że zwycięstwo w wyścigu juniorskim nie było przypadkiem. 19-latek wygrał też bowiem gonitwę czwartą, przywożąc za swoimi plecami kolegę z pary, Michała Gruchalskiego, oraz rywali – Marcina Nowaka i Mateusza Dula. Po czterech wyścigach tarnowianie prowadzili 13:11.

Sędzia ze względu na opady deszczu zarządził, że po pierwszej serii nie będzie regulaminowej przerwy. Jedynie Michał Gruchalski otrzymał dodatkową chwilę na regenerację, ponieważ miał startować bieg po biegu. W czasie tej krótkiej przerwy gościem Łukasza Benza był bohater pierwszej serii, Przemysław Konieczny. – Wyścig juniorski odbył się na twardym torze, ale po deszczu, w czwartej gonitwie było już przyczepnie. Po pierwszym starcie niczego w swoim sprzęcie nie zmieniałem. W wyścigu czwartym skorzystałem z szerszej ścieżki, na której jest była mokra nawierzchnia. Ona sprzyjała napędzaniu się – relacjonował młodzieżowiec gości.

Po krótkiej przerwie na prowadzenie wyszli gospodarze. Polską parę Artur Mroczka – Michał Gruchalski (ten drugi dojechał do mety z ogromną stratą do reszty stawki) pokonali Daniel Jeleniewski i Brady Kurtz. Dwupunktową przewagę łodzianie utrzymali w gonitwie szóstej, gdyż Rohan Tungate wyprzedził na drugim okrążeniu dobrze startującego Daniela Kaczmarka. W siódmym wyścigu groźny upadek na pierwszym łuku zaliczyli Norbert Kościuch i Ernest Koza. Wychowankowie dwóch żużlowych Unii – leszczyńskiej i tarnowskiej – szczęśliwie byli zdolni do jazdy w dalszej fazie meczu, a sędzia Paweł Słupski zaordynował powtórkę w pełnej obsadzie.

– Musimy poczekać i zobaczymy, co się wydarzy. Byłoby miło, gdyby udało się dokończyć mecz. Już ten opad deszczu drastycznie zmienił stan toru. Ekipa, która go przygotowuje, zawsze świetnie sobie radzi, i oby tak samo było tym razem. Co do mojej jazdy, mam prędkość w motocyklach. W pierwszym wyścigu nie wiedziałem gdzie i w którą stronę jechać, ale w drugim się już odnalazłem i oby tak było dalej – powiedział w przerwie między pierwszą i drugą odsłoną gonitwy siódmej Brady Kurtz.

Ta miała nietypowy przebieg. Ze startu najlepiej wyszedł Marcin Nowak, ale wydawało się, że wyścig może ułożyć się na remis. W szczycie pierwszego łuku ogromne problemy jednak Ernest Koza, a na drugim zdefektował Mateusz Cierniak. W dalszej fazie zmagań Ernest Koza skupił się na bezpiecznym dojechaniu do mety, a na czwartym okrążeniu podobną taktykę obrali gospodarze. Podobny przebieg miała ósma gonitwa, w niej bowiem też zawodnicy bardziej niż na skutecznej rywalizacji skupili się na bezpiecznym dotarciu do mety. Co ciekawe, w wyścigu tym obejrzeliśmy trzy upadki. Jako pierwszy przewrócił się jadący na trzecim miejscu Michał Gruchalski. Tuż za linią mety uślizg zaliczył zwycięzca, Rohan Tungate, a jeszcze po nim z torem zapoznał się toczący się po pierwszy tego wieczoru punkt junior gospodarzy, Mateusz Dul. Po ośmiu biegach, po których mecz można było uznać za odbyty, było 28:20 dla Orła.

– Najlepszym rozwiązaniem dla nas wszystkich byłoby zakończenie tego spotkania. Nie jest to tor do jazdy na żużlu. Być może jeśli opady się zakończą, to uda się coś zrobić, ale na razie nie widzę możliwości kontynuowania zawodów – powiedział po ósmym wyścigu lider Orła, Rohan Tungate. Australijczyk opowiedział też o swoim ostatnim starcie. – Jeżeli nie jesteś przygotowany na skręt już po wyścigu, to bardzo ciężko kontrolować motocykl. To był o tyle ciekawy bieg, że trzeba było cały czas mocno wytężać uwagę – powiedział 30-letni żużlowiec z Kurri Kurri.

Ostatecznie mecz został przerwany po ośmiu biegach, a wynik został zaliczony. – Mecz przerwany, wynik zaliczony. Zgodnie uznaliśmy z sędzią i kierownictwem obu ekip, że mając na uwadze bezpieczeństwo zawodników, nie jesteśmy w stanie kontynuować tego meczu – powiedział po meczu przewodniczący jury zawodów, Maciej Polny. Orzeł Łódź wygrał 28:20, jednocześnie zgarniając do tabeli punkt bonusowy za wygraną w dwumeczu (77:59).

W następnej kolejce Orzeł uda się na wyjazd go Gniezna, a Unia Tarnów podejmie u siebie Arged Malesa Ostrovię Ostrów Wielkopolski.

Orzeł Łódź – Unia Tarnów 28:20

Pierwszy mecz: 49:39 Bonus: Orzeł Łódź

Orzeł: Norbert Kościuch 5+1 (3,2*), Marcin Nowak 4 (1,3), Brady Kurtz 3+1 (1,2*,), Daniel Jeleniewski 4 (1,3,), Rohan Tungate 9 (3,3,3), Mateusz Dul 1 (0,0,1), Piotr Pióro 2 (2,0).

Unia: Kim Nilsson 4 (2,2), Daniel Kaczmarek 1+1 (0,1*), Artur Mroczka 3 (0,1,2), Michał Gruchalski 2+1 (2*,0,u), Ernest Koza 3 (2,1), Przemysław Konieczny 6 (3,3), Mateusz Cierniak 1 (1,0), Dawid Rempała NS.

Bieg po biegu:
1. N. Kościuch, K. Nilsson, B. Kurtz, A. Mroczka 4:2
2. P. Konieczny, P. Pióro, M. Cierniak, M. Dul 2:4 (6:6)
3. R. Tungate, E. Koza, D. Jeleniewski, D. Kaczmarek 4:2 (10:8)
4. P. Konieczny, M. Gruchalski, M. Nowak, M. Dul 1:5 (11:13)
5. D. Jeleniewski, B. Kurtz, A. Mroczka, M. Gruchalski 5:1 (16:14)
6. R. Tungate, K. Nilsson, D. Kaczmarek, P. Pióro 3:3 (19:17)
7. M. Nowak, N. Kościuch, E. Koza, M. Cierniak 5:1 (24:18)
8. R. Tungate, A. Mroczka, M. Dul, M. Gruchalski (u/3) 4:2 (28:20)

Mecz został przerwany po ósmym biegu, a wynik został zaliczony.

Sędziował: Paweł Słupski
Widzów: około 3000

JAKUB WYSOCKI

2 komentarze on Deszcz storpedował zawody. Orzeł wygrywa z Unią w ośmiu gonitwach
    Tylko Unia
    23 Aug 2020
     12:07pm

    Mecz zawalił sędzia który powinien przerwać zawodu po 7 wyścigu. Dobrze że nie doszło do tragedii i nie mamy kolejnych czterech połamanych zawodników.

Skomentuj

2 komentarze on Deszcz storpedował zawody. Orzeł wygrywa z Unią w ośmiu gonitwach
    Tylko Unia
    23 Aug 2020
     12:07pm

    Mecz zawalił sędzia który powinien przerwać zawodu po 7 wyścigu. Dobrze że nie doszło do tragedii i nie mamy kolejnych czterech połamanych zawodników.

Skomentuj