Vaculik: Sezon 2020 był kluczowy dla przetrwania żużla. W jego trakcie czułem się samotny i komfortowe to nie było (WYWIAD)

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Słowak Martin Vaculik nie poprawił w tym roku swojej pozycji w indywidualnych mistrzostwach świata. Na koniec sezonu 2019 był piąty, w „pandemicznym” sezonie dopiero dziewiąty. Pod względem średniej biegopunktowej w polskiej lidze obniżył lokatę o jedno „oczko”.  Jak Słowak ocenia miniony sezon? O tym w poniższej rozmowie.

Martin, zacznijmy od Zielonej Góry. Czwarte miejsce w lidze to dla Ciebie sukces czy porażka? Wielu ekspertów sam awans Falubazu do play-off uznaje za sukces.

Ciężkie pytanie na początek. Ja mogę powiedzieć tyle, że na pewno czuję pewien niedosyt wynikający z faktu, że na samym końcu nie udało nam się wywalczyć medalu. Walczyliśmy do końca, ale to nie wystarczyło do trzeciego miejsca. Ale poczekaj… Ja jednak chciałbym od innego wątku zacząć naszą rozmowę.

Mianowicie?

Chciałbym powiedzieć, że ja w ogóle to się bardzo cieszę z faktu, że ten sezon ruszył. Polska ponownie pokazała, że w tak ciężkim momencie w jakim znalazł się cały świat, jest w stanie stanąć na wysokości zadania i zorganizowała rozgrywki. Z mojej strony kieruję w stronę PGE Ekstraligi wielkie słowa uznania i podziękowania za to co zrobiła w sezonie 2020. Dziękuje również kibicom oraz wszystkim klubom, które pomimo trudnej sytuacji wspaniale sobie radziły w nowej sytuacji. Uważam, że to był kluczowy rok dla przetrwania tej dyscypliny. PGE Ekstraliga pokazała swoją potęgę i udowodniła, że żużel to sport, którego rozwój w Polsce zmierza w dobrym kierunku.

Jaki dla Ciebie – nie jako żużlowca – ale „zwykłego” człowieka był to sezon?

Szczerze – to był dla mnie bardzo, ale to bardzo ciężki sezon. Głównie ze względu na fakt, że byłem przez pięć miesięcy odłączony od swojej rodziny. Dla nikogo nie byłoby to łatwe. Ciężko było, tym bardziej, że w 2019 planowałem wszystko tak, aby być jak najczęściej w tegorocznym sezonie  w domu i mieć zachowany swój komfort, nazwijmy to, psychiczny. Do osiągania zamierzonych celów musisz mieć po prostu swój komfort psychiczny i dobre wewnętrzne samopoczucie. Mi go daje rodzina, obecność trenera czy po prostu przebywanie w domu. Stało się w tym roku ze względu na pandemię tak, a nie inaczej i długi czas w minionym sezonie byłem w Polsce sam. Przyznaję, łatwe to dla mnie nie było, ale przetrwałem. 

Czułeś się w Polsce samotny przez te pięć miesięcy? Miałeś takie „ludzkie” chwile zwątpienia?

Na pewno w Polsce miałem kontakt z wieloma fajnymi osobami i to też chciałbym podkreślić, ale tak – przyznaję otwarcie, że czułem się samotny i nie było to komfortowe. Rozmowa telefoniczna z najbliższymi nigdy nie zastąpi Ci kontaktu. Samotny czułem się od pierwszego dnia kwarantanny w Polsce do ostatniego, kiedy z Polski wyjechałem. To był ciężki okres dla psychiki i tego też nie ma co ukrywać. Dużo rzeczy też przez ten okres zrozumiałem i paru rzeczy na przyszłość się nauczyłem.

Jak ocenisz sezon 2020 pod kątem sportowym?

Jeśli chodzi o sezon pod kątem sportowym, to nie był to najgorszy sezon. Uważam jednak, że gdyby nie pandemia i historie o których wspomniałem wcześniej, to wyniki byłyby lepsze. Brakowało po prostu komfortu psychicznego. Tyle w tym temacie.

Wróćmy zatem do pierwszego pytania. Wynik Falubazu – sukces czy porażka?

Uważam, że to bardzo dobry wynik. Zajęliśmy w końcu czwarte miejsce w najsilniejszej lidze świata. Z tego trzeba się cieszyć. Jasne i naturalne było to, że po awansie do play-off apetyty wzrosły, ale ktoś też musi być czwarty. Kończąc wątek – pomimo, że ja i pewnie nie tylko ja, mam niedosyt, wynik można uznać za sukces.

W Falubazie mieliście mocne wsparcie ze strony formacji juniorskiej…

Dokładnie tak. Nikt nie spodziewał się chyba, że Mateusz i Norbert aż tak dobrze będą jeździli. Obaj mieli doskonały sezon, mocno nas punktami wspierali i należeli do czołowych polskich juniorów. Wielokrotnie to na ich barkach spoczywała odpowiedzialność za wynik i ten ciężar byli w stanie unieść. Mają bez dwóch zdań przyszłość przed sobą. 

Nie wypada nie zapytać o współpracę z Piotrem Żyto…

Nie no, tutaj nie ma w ogóle tematu do rozmowy. Piotrek to tak – super fachowiec, super trener, kolega i bardzo fajny człowiek. Ja z Piotrem znam się wiele dłużej i zawsze mieliśmy fajne relacje, tak zresztą jest do tej pory. Mogę o nim mówić tylko w superlatywach.

Przejdźmy do Grand Prix. Jest mocny niedosyt? Z piątego miejsca w klasyfikacji spadłeś na dziewiąte.

Jeśli chodzi o mistrzostwa świata, to tak – czuję niedosyt. Nie ma co ukrywać. Można powiedzieć, że w Grand Prix przejechałem po prostu sezon. Swoje zrobił też pewnie nowy system punktacji…

No właśnie. Bodaj sześciokrotnie jechałeś w półfinale, w finale tylko raz.

Tak. Taki wynik przy tym systemie, który jest, sprawił, że ja na ta tym straciłem. Jednak podkreślam, że system jest równy dla wszystkich, a najlepiej opłacalny dla tych, którzy dojadą do finału. Ja dojeżdżałem zdecydowanie za rzadko…

Były głosy, że w półfinałach nie wytrzymywałeś ciśnienia, stąd tak mało razy byłeś w finale.

Nie. Absolutnie, to nie tak. To są właśnie te rzeczy, które pokomplikowała pandemia. Jak chciałem coś spróbować czy przetestować, to sobie zawsze  jechałem do Żarnowicy i to robiłem. Kiedy tylko chciałem. W tym roku to możliwe nie było. Nie było ani czasu, ani możliwości na takie rzeczy. W półfinałach błędy były, ale z ustawieniami, a nie w mojej głowie, także z przytoczoną teorią się nie zgadzam. Jestem zbyt doświadczonym zawodnikiem, aby się „palić” w półfinałach. 

Rozumiem, że jesteś na Słowacji i łapiesz już swój komfort…

Tak. Wróciłem do domu i nie ma co ukrywać, że człowiek odżył. Rodzina, dom – czego można chcieć więcej?

Jakie plany na najbliższe tygodnie?

Najpierw muszę się zresetować psychicznie po tym pobycie poza domem i nacieszyć rodziną. Trochę czasu pewnie to zajmie, a później, pewnie od grudnia, zacznę swój normalny cykl przygotowań do kolejnego sezonu. 

Nie wypada nie zapytać o to, co najbardziej interesuje kibiców. W jakim klubie Martin Vaculik wystartuje w Polsce w przyszłym sezonie? Wyboru już dokonałeś?

Wszystko ma swój czas i na wszystko nadejdzie właściwy moment.

Dziękuje za rozmowę.

Dziękuje również i pozdrawiam wszystkich kibiców.

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA