Marcin Kościelski zamienił Ostrów na Wittstock | fot. Róża Koźlikowska - @FotRose
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niby to wciąż polska liga, ale dla zawodników pewnego rodzaju egzotyka. Wolfe Wittstock ogłosiło go jako jednego z pierwszych. Marcin Kościelski zmierzy się z niełatwym tematem – pierwszym rokiem w gronie seniorów. Liczy przede wszystkim na regularność. Porozmawialiśmy z wychowankiem klubu z Torunia.

Na taki krok nie każdy by się zdecydował, zwłaszcza tuż po zakończeniu wieku młodzieżowca. Marcin Kościelski wybrał transfer do 2. ligi żużlowej, ale… do Niemiec! To była świetna okazja do porozmawiania o Wolfe Wittstock i jego nowej przygodzie.

Wolfe Wittstock to Twoja nowa drużyna. Skąd taki pomysł w Twojej głowie? Kierunek dość egzotyczny.

Kierowałem się przede wszystkim tym, że mam tam większe predyspozycje na pojeżdżenie w lidze. W polskim klubie z drugiej ligi mógłbym siedzieć na ławce, bo tam zazwyczaj kontraktuje się kilku Polaków – czterech, pięciu i w sumie jeździ tylko dwóch. To się mija z celem. Mam nadzieję, że tamten kierunek mi pomoże.

Jak oceniasz ten cały projekt? Wolfe Wittstock to na ten moment dla wielu kibiców to czarna magia.

W tej chwili ciężko mi to ocenić. Wiem, że tam jest sporo fanatycznych kibiców, którzy zbudowali ten klub od podstaw. Teraz dążą do wyrobienia sobie pozycji w światowym żużlu. Myślę, że obrali dobry kierunek. Chcą się rozwijać, a nie stać w miejscu. W połowie sezonu pewnie będę mógł powiedzieć więcej.

A jak wygląda kwestia logistyki? Nie obawiasz się tego? Jesteś przygotowany na dalekie podróże do Niemiec, powiedzmy, co dwa tygodnie?

Akurat mi to logistycznie pasuje, bo mój tata pracuje w Berlinie, a odległość od Wittstocku to ok. 100 kilometrów, więc jest gdzie przenocować i przechować motory. Tata będzie mi pomagał w Niemczech. Nie widzę problemów. Myślę, że dam radę. Zaangażowanie jest, mobilizacja również. Chcę też podziękować sponsorom za wsparcie.

Nie siedzą Wam w głowie gdzieś te odwołane imprezy? Wiemy, że już w Wittstocku były takie przypadki. Przyczyną oczywiście zamieszanie z koronawirusem. Wpływa to jakoś na Was, czy na razie spokojnie trenujecie i nie myślicie o tym?

Wcześniej skupiałem się na przygotowaniach, ale ostatnio przeczytałem, że na granicy z Niemcami będą kontrole sanepidowskie, także ciekawe jak to będzie. Na dniach powinno być więcej informacji na ten temat. Oby jak najszybciej to minęło, bo to dla nikogo nie jest przyjemne. Ludzie też wpadają w panikę.

Stawiasz sobie jakieś indywidualne cele na najbliższy sezon? Czego oczekujesz po najbliższych miesiącach?

Tak jak już wspominałem, kieruję się dużą ilością jazdy. Chcę wystartować w jak największej liczbie turniejów oraz zawodów ligowych. Wierzę, że to zaprocentuje i pomoże mi na przyszły rok przy okienku transferowym.

Rozmawiał KONRAD MARZEC