Temat epidemii koronawirusa całkowicie zdominował media publiczne i społecznościowe. Odwoływane są imprezy masowe, a wydarzenia sportowe odbywają się bez publiczności. Co będzie z PGE Ekstraligą?
– W kwestiach technicznych, biologicznych nie będę się wypowiadał, nie jestem lekarzem, nie studiowałem medycyny, a biologia w szkole szła mi średnio. Jednak patrząc na to, co się dzieje z boku, jako zwyczajny obywatel, nie popadam w paranoję. Normalnie chodzę do sklepów, nie chowam się w domu. Z jednej strony środowisko lekarzy uspokaja, że koronawirus nie jest aż tak groźny, z drugiej strony rząd już podjął konkretne kroki, takie jak odwoływanie imprez masowych – komentuje Jakub Jamróg.
Co on na to wszystko? – Jeśli chodzi o nas, żużlowców, my oczywiście chcemy jeździć, jesteśmy już po pierwszych treningach, mamy pierwsze przemyślenia, jesteśmy praktycznie gotowi do startu w lidze. Uważam, że na pewno mecze nie powinny się odbywać przy pustych trybunach, to ogromna strata dla klubów, kibiców jak i dla nas zawodników. Każdy z nas prowadzi działalność gospodarczą, ma rodziny na utrzymaniu, więc to są dość istotne kwestie. Być może start sezonu się opóźni o jedną, dwie kolejki, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, gdyby cały sezon miał zostać storpedowany. Gdzieś w mediach mówi się, że gdy zrobi się cieplej na dworze, to rozprzestrzenianie się wirusa powinno wyhamować. Epidemie na świecie zdarzają się średnio co 3-5 lat, dlatego uważam, że nie powinniśmy popadać w panikę – puentuje zawodnik Speed Car Motoru Lublin.
Żużel. Duże zmiany w Falubazie. Miasto już nie będzie rządzić klubem?
Żużel. Kapitan Wilków nagrodzony. Sprawi niespodziankę?
Żużel. Znamy składy na derby! Zmiany w szeregach Falubazu
Żużel. Przemiana Jasona Doyle’a. Potwierdzi dobrą formę w Polsce?
Żużel. Wraca żużlowe El Classico! Ma w pamięci szczególne derby
Żużel. Michelsen zdołowany po remisie. Nie zasłania się torem