Drogą powietrzną na GP. Jerzy Kanclerz poleciał do Gorzowa samolotem prosto z ligowego meczu

Jerzy Kanclerz i Tomasz Lorek. fot. Jakub Soboczyński
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Prezes Polonii Bydgoszcz Jerzy Kanclerz kocha żużlowe Grand Prix. Do tej pory był na wszystkich turniejach. W sobotę nie przeszkodził mu nawet fakt, iż tego samego dnia jego drużyna jechała mecz w Gdańsku. Pasjonat dotarł na czwartą rundę samolotem.

Dla Jerzego Kanclerza nie ma rzeczy niemożliwych – przynajmniej jeśli chodzi o cykl Grand Prix. Był na wszystkich rundach – razem to będzie już 239 turniejów. W minioną sobotę pojawił się jednak potencjalny problem. Abramczyk Polonia Bydgoszcz o 14:00 rozpoczęła wyjazdowy mecz ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk.

Prezes klubu z grodu nad Brdą nie zamierzał się jednak poddawać. O godzinie 16:30 miał czekać samolot, którym pan Jerzy miał polecieć w okolice Stadionu im. Edwarda Jancarza. Tymczasem mecz w Gdańsku zaczął się niebezpiecznie przedłużać. Było sporo przerw, a arbiter Grzegorz Sokołowski nie narzucał wysokiego tempa. Byliśmy na tym meczu i obserwowaliśmy park maszyn. Kanclerz przez trzy serie oglądał biegi, stojąc bardzo blisko drugiego łuku. Później go już nie oglądaliśmy.

Kibice Polonii w mediach społecznościowych mają pretensje do prezesa, że ten w trakcie ważnego spotkania opuścił drużynę. Pasja do Grand Prix w tym przypadku zwyciężyła. Tymczasem bydgoszczanie przegrali w Gdańsku 38:51 i wciąż zajmują ostatnie miejsce w ligowej tabeli.

KONRAD MARZEC

5 komentarzy on Drogą powietrzną na GP. Jerzy Kanclerz poleciał do Gorzowa samolotem prosto z ligowego meczu

Skomentuj

5 komentarzy on Drogą powietrzną na GP. Jerzy Kanclerz poleciał do Gorzowa samolotem prosto z ligowego meczu

Skomentuj