Zespół MSC Wolfe Wittstock w minionym sezonie zadebiutował w polskich rozgrywkach. Jest już przesądzone, że w przyszłym roku Niemcy ponownie zgłoszą się do 2 Ligi Żużlowej. Tym razem będą chcieli pokazać się z lepszej strony.
– Zajęliśmy ostatnie miejsce, ale tak jak mówiłem, my cały czas się uczymy i w tym pierwszym sezonie zbieraliśmy doświadczenie. W przyszłym roku wystartujemy ponownie w polskiej lidze i mam nadzieję, że pójdzie nam lepiej aniżeli w tym roku – mówi Frank Mauer, prezes niemieckiego klubu.
Właściciel zespołu z Wittstock zdecydował się również zabrać głos w sprawie Wiaczesława Monakowa. Rosjanin w wywiadzie z naszym portalem niezbyt pochlebnie wyraził się na temat swojego tegorocznego pracodawcy.
– Co do wypowiedzi Monakowa na Waszych łamach, to powiem szczerze, że jestem lekko zniesmaczony. Rozumiem, że zawodnik może wylewać swoje żale, ale pracodawca też ma prawo do zajęcia stanowiska. Po pierwsze, Rosjanin nie jeździł na takim poziomie, który gwarantowałby mu w naszym zespole regularne starty. Powinien więc znać odpowiedź na pytanie czemu regularnie nie startował. Dla mnie jest to oczywiste, że szansę dostają ci zawodnicy, którzy dysponują odpowiednią formą i są do zawodów przygotowani – komentuje nasz rozmówca.
– Kolejna rzecz, zawodnik miał okazję do treningów, z których korzystał jednak bardzo sporadycznie. Co do kwestii finansowych, z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że jestem rozliczony z zawodnikiem. Ostatnia sprawa, a raczej refleksja, jaka mi się nasuwa, to to, że nie wszyscy zawodnicy są w stanie uszanować to, co od kogoś dostają. Monakow otrzymał od nas zakwaterowanie, pracę i pomoc na każdym kroku, na tyle, na ile było to możliwe. O tym nie wspomina ani słowem. Problem komunikacji z zawodnikiem faktycznie istniał, ponieważ Monakow po niemiecku nie rozmawia. Może więc zatem nie do końca się rozumieliśmy – kontynuuje Mauer.
– Powiem jednak więcej i teraz ja powiem, jak jest. Po ostatnich zawodach Monakow wyjechał do Polski i nie rozliczył się z klubowych rzeczy. Zabrał je ze sobą i do tej pory się z nami nie skontaktował. Nie mamy pojęcia gdzie jest. Zawodnik narzeka na sprzęt, ale nie wspomni, że otrzymał od nas na jedno ze spotkań dwa motocykle. Nie był w stanie ich po zawodach umyć, wyczyścić i oddać, co jest normalne dla każdego zawodnika. Po tym incydencie moja pomoc sprzętowa dla zawodnika ustała. Motocykl nie kosztuje 50 euro. Skończę na tym, że nikt też nie zmuszał zawodnika do podpisania kontraktu u nas, czy pracy w mojej firmie. O tym, że udostępniłem mu samochód, aby był mobilny nie będę wspominał. Powiem krótko, Panu Monakowowi życzę jak najlepiej, ale żużel to sport, który wymaga pracy i poświęceń. Lenistwem i szukaniem winnych wokół siebie niczego się nie zwojuje – podsumowuje Frank Mauer.
Niemiec zawsze się tłumaczy.
Typowy Niemiec, niech powie lepiej czy mu płacił za pracę na budowie ? Czy pracował za zakwaterowanie jak to ładnie powiedział
Panie Mauer. Wszyscy wiedzą, jak traktujesz ludzi. Powiedzieć, że jak śmieci to nic nie powiedzieć. Praca na budowie jako warunek przyjęcia do klubu zuzlowego? Już to brzmi szokująco. Ale zdesperowani drugoligowcy na to idą. W klubie kochasz tylko siebie i swojego synka, beztalencie tysiąclecia. Analogiczna sytuacja do Polonii Bydgoszcz gdzie Jerzy Kanciarz promuje swoich synków, jeden większy nieudacznik od drugiego
[…] Frank Mauer: Nie wszyscy są w stanie uszanować to, co dostają […]
Żużel. Wyrównane zawody w deszczowym Ostrowie. Patryk Dudek górą!
Żużel. Zmiany w Gorzowie. Kurczy się zarząd Stali!
Żużel. Kibice na medal! Młodzieżowcy otrzymali pokaźne wsparcie
Żużel. Wilki dawały mu większą kasę, on wolał Ostrovię! „Nie można się kierować tylko pieniędzmi”
Żużel. Zajmują się pomocą w dochodzeniu należności. W żużlu będą mieli wzięcie?
Żużel. Rekord Zmarzlika, nowi zwycięzcy i zmiany na listach wszech czasów (STATYSTYKI GP)