Władze duńskiej ligi żużlowej zorganizowały kolejne spotkanie z przedstawicielami klubów, na którym ustaliły, że start rozgrywek bez publiczności na tę chwilę nie ma racji bytu.
Podczas spotkania zarządzono, że rozgrywki ligowe w sezonie 2020 nie mogą odbywać się bez udziału publiczności. Postanowiono także, że dalsze postępowanie będzie uzależnione od instrukcji władz krajowych i do momentu zniesienia obostrzeń związanych z liczbą osób na imprezach masowych, zawody ligowe nie wystartują.
– Jednocześnie chcielibyśmy podziękować klubom, zawodnikom oraz działaczom za zrozumienie i cierpliwość – przekazały władze speedwaya w Danii.
Przypomnijmy, że w Danii – podobnie jak w Polsce – rozpoczęło się już „odmrażanie” społeczeństwa. Większość firm normalnie pracuje, restauracje są już czynne, a uczniowie wrócili do szkół. Łącznie w Danii zdiagnozowano od początku pandemii 10 927 przypadków zachorowań na koronawirusa, z czego 69 w ostatniej dobie.
ZOBACZ TAKŻE:
Wcale nie dziwię się władzom żużla w Danii. Nie widzą sensu organizowania imprez które mają przynieść straty klubom i żużlowcom to ich nie organizują.
Sytuacja inaczej wygląda w Polsce, tu już wpompowano wielkie pieniądze a TV wyjmie ogromną kasę (dlatego dziwię się, że nie ma renegocjacji z Canal+), przy okazji przekonano zawodników, że mogą jechać za połowę stawki, co najbardziej uderzy w zawodników 1 Ligi Żużlowej, ale oczywiście tych najzdolniejszych postawi na skraju opłacalności.
W krajach skandynawskich, Niemczech czy Francji ten niszowy sport jest formą piknikowej zabawy i polega na zapewnieniu widzom rozrywki a jak ich nie ma to jaki ma mieć ta zabawa sens?
W Polsce żużel jest takze formą piknikowej zabawy tylko z roku na rok co raz droższej
Wcale nie, u nas w kraju żużel to nie piknik. Popatrz na stadiony, wszędzie krzesełka, zadaszone trybuny, loże dla ViP. Już nie wystarczają przenośne toalety i stadion dla 3000 osób.
Ta dyscyplina sportu właściwie przeżywa rozkwit, jednak trzeba zadać pytanie: czy wymogi władz czarnego sportu nie przekroczyły możliwości klubów?
Piszę to po raz kolejny, ale naprawdę nie potrafię pojąć, że organizacje klubowe nie są w stanie i nie są zainteresowane przejściem do wyższej ligi tylko ze względu na koszty. Kurde, motor dla zawodnika kosztuje tyle samo w Lesznie czy Krośnie a utrzymanie toru i stadionu też jest na podobnym poziomie. Czy władze PZM nie powinny się zastanowić nad tym co robią? A podmiot – GKSŻ nie powinien wyrównać szans pomiędzy ligami? To naprawdę sport piknikowy i wskazują na to zarobki nawet najlepszych rajderów żużlowych, porównajmy je z zarobkami piłkarzy nawet z 2 ligi w Polsce – odpowiedź?
U nas kibic nic nie znaczy bo liga rusza.
Sytuacja w Danii jest jednak znacznie inna niz w Polsce. Tam przychodzi 600-1000 ludzi na stadion. Kluby oczekuja na wydanie wkrotce zgodzy na imprezy sportowe z udzialem do 500 osob, zatem strata finansowa bedzie niewielka.
Żużel. Sparta zgarnia duński talent! Długoterminowy kontrakt!
Żużel. Dekadę czekali na zwycięstwo. Przełamanie Janowskiego?
Żużel. Starcie rozczarowanych na początku sezonu. Woffinden z nowym numerem!
Żużel. Po latach gwiazdy znów pobiją się o złoto na Wyspach! Potem chcą wygrać SoN
Żużel. Nadchodzi silnikowa rewolucja? W tle tuner mistrzów
Żużel. Mistrzowie na kolanach. Troy Batchelor ze świetnym występem