Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Miniony rok w polskim sporcie to z całą pewnością czas Igi Świątek, która sukcesami, mimo tak młodego wieku, przewyższyła najlepsze tenisistki w polskiej historii ,jak Jadwiga Jędrzejowska i Agnieszka Radwańska.

 

Królowa była więc tylko jedna. Tym bardziej że zawiedli – w porównaniu z ubiegłymi latami – przedstawiciele… „królowej sportu” czyli lekkoatletyki.

Przed tygodniem omawiałem w tym miejscu sezon piłkarski, dziś czas na szerszą panoramę. Poza lekkoatletami na pewno zawiedli skoczkowie narciarscy, którzy mieli wręcz rewelacyjny początek sezonu 2022/2023, by nieco spasować na jego finiszu, ale i tak Dawid Kubacki w tym nieolimpijskim roku zdobył podium w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i to mimo że z ostatnich konkursów zrezygnował ze względu na dramatyczną sytuację zdrowotną żony.

Przedstawiciele obu dyscyplin – i lekkoatletyki i skoków narciarskich – przyzwyczaili nas w ostatnich latach, że wręcz dominują na bieżniach czy rzutniach  w przypadku „królowej sportu”  czy skoczniach narciarskich. Jednak 2023 był dla LA „rokiem chudym” – oby nie pierwszym z siedmiu. Brak złotych medali na mistrzostwach świata i niespodziewanie odległe miejsce w klasyfikacji medalowej, to – jak na Biało-Czerwonych – jest odejściem od pewnej reguły. Przecież nasi lekkoatleci w ostatnich latach wygrywali (lub byli na drugim miejscu) klasyfikację drużynowych mistrzostw Europy. Również  na ostatnich Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Tokio 2020 (choć rozegranych ze względu na pandemię COVID-19 w 2021 roku) w klasyfikacji globalnej ustąpili tylko Italii, wyprzedzając takie potęgi jak USA, Wielka Brytania, Francja i Niemcy.

Skoki narciarskie zaczęły od dominacji – a więc zrobiły coś do czego w ostatnim ćwierćwieczu nas przyzwyczaiły – aby jesienią ubiegłego roku i zimą 2023/2024 spaść niemalże na „ bułę ”, niespodziewanie pogrążając się w ciężkim kryzysie. Należy wierzyć, że tak jak nagle on przyszedł – tak samo nagle pójdzie.

Są jednak dwie dyscypliny, gdzie Polacy w roku 2023 nawet nie tyle dominowali, co wręcz mieli monopol na zwycięstwa. Chodzi o dwa najpopularniejsze sporty w Polsce: sport nieolimpijski, czyli żużel oraz sport olimpijski, czyli siatkówka.

Sukcesy nigdy się nie nudzą, a więc ja wraz z polskimi kibicami możemy oglądać bez końca, jak kolejne tytuły mistrza świata na żużlu zdobywa Bartosz Zmarzlik. W roku ubiegłym był to tytuł już „numer 4”, mimo że organizatorzy żużlowych mistrzostw świata, czyli Speedway Grand Prix, zrobili wiele, żeby Polak nie zdobył złotego medalu (bezprecedensowa dyskwalifikacja przed Grand Prix Danii, na których Polak mógł już zdobyć tytuł mistrza świata).

Polska wygrała też drużynowe mistrzostwa globu, które do żużlowego kalendarza wróciły po wielu latach, a także tradycyjnie kolekcjonowała tytuły mistrzów Europy i świata juniorów – indywidualnie i w drużynie.

Polscy siatkarze natomiast po raz pierwszy w historii wygrali Ligę Narodów (przedtem triumfowali raz w jej poprzedniej formule : w Lidze Światowej), zdobyli dopiero drugi raz w historii tytuł mistrzów Europy i to pokonując w finale gospodarzy – Włochów (zresztą bez straty seta!), a na koniec wygrali w cuglach turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w tym roku! To było fenomenalne!

Tak, rok 2023 był rokiem Igi Świątek, Bartosza Zmarzlika oraz reprezentacji polskich siatkarzy, a także  siatkarek, które nie tylko zdobyły awans na francuskie IO, ale także po raz pierwszy od 55 lat (!) stanęły na podium światowych zawodów (Liga Narodów).