Niedawno informowaliśmy, że występ i start w Europie był marzeniem młodego argentyńskiego juniora, Ebera Ampuganiego. Zawodnik swój cel zrealizował. W minioną sobotę wystartował w eliminacjach Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów i – niestety dla niego – zgodnie z oczekiwaniami, odpadł z dalszej rywalizacji.
– Najważniejsze jest to, że moje marzenie się spełniło. Oczywiście sporo mi brakuje do kolegów i muszę wciąż pracować. Bardzo w starcie pomógł mi Nicolas Covatti i jego szwagier Nicolo, którzy pojechali ze mną do Gustrow. Nie znałem toru, nie miałem możliwości trenowania i to też miało wpływ na moją postawę. W dwóch biegach byłem czwarty, w trzech – trzeci. Mam nadzieję, że to pierwszy, ale nie ostatni mój występ w Europie – mówi zawodnik dziennikowi El Diaro.
20 czerwca zawodnik uda się w drogę powrotną do Argentyny. Zanim odleci, będzie jeszcze pełnił funkcję mechanika w parkingu. – Tym razem ja postaram się pomóc Nico Covattiemu i będę towarzyszył mu podczas jego startu w eliminacjach do Grand Prix na torze w Terenzano. Następnego dnia odlecę do domu z jak najlepszymi wspomnieniami i wielką radością z tego, że wystartowałem w Europie. To wspaniałe uczucie móc realizować marzenia – podsumowuje Ampugani.
Żużel. Sobotnie eliminacje SEC: Wszyscy Polacy z awansem!
Żużel. Miał wszystko, by stać się wielkim. Dziś kończy 32 lata
Żużel. Gorąco we Wrocławiu! „Nie ma świętych krów”
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!
Żużel. Lebiediew nie szuka wymówek. Zdradził, nad czym musi popracować
Żużel. Łaguta jak kapitan. Mocno wspiera Woffindena w kryzysie!