Pasjonatów szybkich motocykli i sympatyków żużla nie brakuje w świecie muzyki. Na zawodach żużlowych w Stanach Zjednoczonych, a dokładnie na torze Costa Mesa, często bywali bowiem członkowie popularnej grupy grającej heavy metal, Motley Crue.
Zespół Motley Crue obchodzi w tym roku okrągłą, czterdziestą rocznicę swego istnienia. Członkowie zespołu nigdy nie ukrywali sympatii do sportów motorowych. Wśród tych sportów, co ważne, nie brakowało miejsca na żużel.
– To oczywiście prawda. Pamiętam dokładnie, że jak Kelly Moran jeździł w Kalifornii to na zawody przychodzili perkusista zespołu, Tommy Lee oraz wokalista, Vince Neil. Chłopakom żużel się bardzo podobał. Z Kellym mieli fantastyczny kontakt. Oni bywali często na żużlu nawet jak już Moran nie jeździł. Podłapali swego czasu tego bakcyla. Gdzieś nawet krążyło ich zdjęcie przy motocyklu żużlowym. Z tego co mi wiadomo, były nawet jakieś pomysły, aby w teledysku do utworu „Kickstart My Heart” pojawił się żużel. Ostateczne nic z tego nie wyszło – mówi były sponsor Morana, Peter Rovazienni.
Grupa jest jednym z zespołów nurtu heavy metal z największą liczbą sprzedanych albumów w historii. Nakład ze sprzedaży wszystkich wydawnictw muzycznych formacji wynosi ponad 100 milionów egzemplarzy na całym świecie. Zespół słynął również swego czasu z wielu ekscesów poza sceną muzyczną, podobnie jak… Kelly Moran słynął z tych poza żużlowym owalem.
Żużel. Legenda Falubazu stawia na ogranie Stali. „Wierzę, że derby będą nasze”
Żużel. Sobotnie eliminacje SEC: Wszyscy Polacy z awansem!
Żużel. Miał wszystko, by stać się wielkim. Dziś kończy 32 lata
Żużel. Gorąco we Wrocławiu! „Nie ma świętych krów”
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!
Żużel. Lebiediew nie szuka wymówek. Zdradził, nad czym musi popracować