Tej zimy ekipa Betard Sparty nie wybierze się najpewniej na zgrupowanie w polskie góry. Bardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że w pierwszej dekadzie marca wrocławianie udadzą się w ciepłe kraje, by wciąż trenować nad ciałem, ale już też na motocyklu. Żużlowym, nie crossowym.
W poprzednich latach na zimową kwaterę główną ekipa WTS-u wybierała Interferie Aquapark Sport Hotel Malachit w Świeradowie-Zdroju. Stamtąd wyruszała na wycieczki w góry i… terapie zimnem w pobliskim strumyku. Tym razem w Izery i Karkonosze spartanie najpewniej nie dotrą.
– Na dziś opcje są trzy. Włochy, Chorwacja lub ewentualnie obóz zimowy. Generalnie myślimy o zmianie i zgrupowaniu w ciepłych krajach, gdzie moglibyśmy połączyć kontynuację treningów tlenowych z zajęciami na motocyklu żużlowym – mówi nam dyrektor sportowy WTS-u, Krzysztof Gałańdziuk.
We Włoszech w grę wchodzi m.in. Lonigo, natomiast gdy mówisz – żużel w Chorwacji, myślisz – Gorican i stadion należący do rodziny Pavliciów. – Na dziś nie ma jeszcze żadnej decyzji, wiele będzie zależeć od warunków pogodowych. Na pewno zależy nam na tym, by uniknąć jazdy na zmarzlinie. Tak było przed rokiem, a chwilę później czekał nas już mecz ligowy – dodaje K. Gałańdziuk.
Póki co, spartanie trenują we Wrocławiu, spotykając się na trzydniowych sesjach od czwartku do soboty. W zajęciach biorą udział Maciej Janowski, Maksym Drabik, Jakub Jamróg, Vaclav Milik, Przemysław Liszka i Patryk Wojdyło. W Australii natomiast przebywają Tai Woffinden i Max Fricke, a w rosyjskim Saławacie Gleb Czugunow. Uczy się, a dzięki temu, przy okazji, może myśleć o kontynuowaniu kariery sportowej, unikając obowiązkowej w tym kraju służby wojskowej, obejmującej mężczyzn od 18. do 27. roku życia.
W stolicy Dolnego Śląska liczą, że Czugunow poświęci jednak swoje życie innej służbie – Wrocławskiemu Towarzystwu Sportowemu. W zespole tkwi ogromny potencjał, sęk w tym, by poszczególne ogniwa zechciały go ujawnić go w tym samym momencie. Niech tylko Woffinden, Janowski, Jamróg i Drabik pozostaną na zeszłorocznym poziomie, natomiast Fricke i Milik wrócą do tego, co prezentowali w sezonie 2017. Robi się wtedy mocarstwowo. A przecież winien jeszcze straszyć wspomniany Czugunow, przedstawiciel rosyjskiego mocarstwa.
W tym największy jest ambaras, żeby wszyscy chcieli naraz… Punktować.
WOJCIECH KOERBER
Wszyscy we Wroclove mamy nadzieję że w tym sezonie będą nowe Termopile..Championship number five!!😊😁
Żużel. Jego Zengota widziałby w Grand Prix. „W pełni zasługuje”
Żużel. Dlaczego PSŻ nie stawia na Jepsena Jensena? Prezes odpowiada
Żużel. Pechowy test na PGE Narodowym dla zawodnika Lwów. Pojechał do szpitala
Żużel. Thomsen wrogiem numer jeden w Zielonej Górze! „Zawsze będziesz je****”
Żużel. Kowalski z problemami na wyjazdach. „Muszę znaleźć przyczynę”
Żużel. Zmarzlik i spółka wysłali kibiców… do domów. Rospiggarna bez punktów w inauguracji