Smutne informacje napłynęły z Rybnika. Zmarł Waldemar Motyka, były zawodnik Górnika i ROW-u Rybnik, który w latach 60. ubiegłego stulecia wywalczył ze swoją drużyną siedem medali Drużynowych Mistrzostw Polski – sześć złotych i jeden srebrny.
Motyka licencję żużlową uzyskał pod koniec 1959 roku, ale w rozgrywkach ligowych zadebiutował dopiero na początku sezonu 1961. Wszystko przez groźny upadek na jednym z treningów, po którym pozostawał przez kilka dni nieprzytomny.
Żużlowiec był członkiem złotego zespołu rybnickiego speedwaya. Najpierw – w debiutanckim sezonie – wywalczył z Górnikiem (bo tak się klub z Rybnika wówczas nazywał) srebro, a w sześciu kolejnych latach – złote medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Trudno go nazwać liderem tamtej drużyny, ale bez wątpienia był jej mocnym punktem. Dodajmy, że rybniczanie w latach 1962-1968 siedmiokrotnie wygrywali mistrzostwo, co jak dotąd jest rekordem tytułów wygrywanych z rzędu.
Kariera Motyki zakończyła się wraz z sezonem 1967, kiedy po groźnym upadku w meczu w Częstochowie, postanowił odwiesić kevlar na kołku. Po zakończeniu kariery sportowej w macierzystym ROW-ie udzielał się społecznie.
Cześć Jego pamięci!
Taka mała uwaga. Waldek Motyka na pewno nie odwiesił kevlar na kołku.
Jak już to żużlowy kombinezon, czyli skórę.
Cześć jego pamięci!
Żużel. Sobotnie eliminacje SEC: Wszyscy Polacy z awansem!
Żużel. Miał wszystko, by stać się wielkim. Dziś kończy 32 lata
Żużel. Gorąco we Wrocławiu! „Nie ma świętych krów”
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!
Żużel. Lebiediew nie szuka wymówek. Zdradził, nad czym musi popracować
Żużel. Łaguta jak kapitan. Mocno wspiera Woffindena w kryzysie!