Marcin Turowski nie będzie miło wspominał sezonu 2020. 21-latek miał być liderem formacji juniorskiej MrGarden GKM-u Grudziądz i pomóc ekipie Gołębi w bardzo wyczekiwanym awansie do fazy play-off. Tymczasem wychowanek ekipy z Torunia wygrał zaledwie dwa biegi w dotychczasowych spotkaniach PGE Ekstraligi i wypadł z zestawienia Roberta Kempińskiego. Robert Kościecha, opiekun grudziądzkiej młodzieży, przyznaje, że ma do swojego podopiecznego żal przede wszystkim o to, iż nie widać u niego sportowej złości.
Nadzieję na dobre wyniki Turowskiego w sezonie 2020 dawały przede wszystkim jego dobre występy w 2019 roku. Junior wykręcił wtedy średnią 1,000 punkt na bieg i w niemal każdym wyścigu prezentował bardzo ambitną jazdę. Dziś takiej zawziętości u młodego zawodnika nie widać.
– Marcin Turowski to nie jest ten sam zawodnik, co w ubiegłym sezonie. Ten zawodnik, który nie tak dawno był wojownikiem, dziś widząc małą dziurkę zamyka gaz. Nie może być tak, że 21-letniego zawodnika objeżdżają chłopacy po licencji. Oczywiście, sytuacje mogą być różne, ale trzeba się uderzyć w pierś. Ja również miałem w mojej karierze takie sytuacje, ale wtedy budziłem się rano, prosiłem o tor i jeździłem tak długo, aż było lepiej – mówi Kościecha w rozmowie z mediami klubowymi.
Szkoleniowiec podkreśla również, że w przypadku popularnego „Turosia” wielkim problemem wcale nie są problemy sprzętowe. Jego zdaniem, żużlowiec zamyka gaz i nie walczy na torze tak, jak w poprzednich latach.
– Zawodnicy, którzy słabiej jadą, bardzo często winę zrzucają na sprzęt. Oni mogą oszukać dziennikarzy i osoby, które nie siedziały na motocyklu. Jeśli zawodnik wchodząc w łuk nie jedzie ścieżką optymalną lub zamyka gaz na wejściu, to nie możemy mówić o sprzęcie. Wygodnie to można siedzieć na kanapie przed telewizorem i oglądać dobry film – dobitnie komentuje były żużlowiec m.in. Apatora Toruń czy Wybrzeża Gdańsk.
– W żużlu trzeba włożyć wysiłek i zacisnąć zęby. Często mówi się, że na żużlu nie jeżdżą normalni ludzie, bo jadąc 120km/h wchodzą w łuk. I chyba coś w tym jest. Albo ma się te przysłowiowe “jaja” i trzyma się gaz, albo nie. Dziś żużel jest tak wymagający, że przy małym przymknięciu gazu, albo przesunięciu się na motorze zbyt mocno do przodu przekręca koło i zawodnik zostaje z tyłu. Najbardziej u Marcina boli mnie to, że przy przegranym biegu nie ma tej sportowej złości. Zawsze powtarzam, że można przyjechać pierwszym albo czwartym. To nie jest problem – kontynuuje.
Bardzo słabe wyniki Turowskiego sprawiły, że grudziądzanie postanowili postawić na młodszych juniorów. Pierwszy mecz bez 21-latka Gołębie pojechały we Wrocławiu. Następnie młodzieżowiec dostał jeszcze kilka szans, ale od starcia z Fogo Unią Leszno, Turowski nie znajduje się w składach awizowanych. W MrGarden GKM-ie liczą, iż szybkie postawienie na Kacpra Łobodzińskiego czy Denisa Zielińskiego zaprocentuje w przyszłości.
– Często są pytania do mnie, dlaczego nie jeżdżą młodzi. Trzeba to raz wyjaśnić: skład na spotkania ligowe ustala trener Robert Kempiński. Ja oczywiście podpowiadam mu w kwestii juniorów, ale decyzja ostatecznie nie należy do mnie i ja nie mam na to wpływu. Na chwilę obecną parę młodzieżową tworzą Łobodziński i Zieliński i przy takiej dyspozycji myślę, że szybko tego składu nie oddadzą. Jest też oczywiście Damian Lotarski, ale w jego przypadku faktycznie możemy mówić o problemach sprzętowych. Mam nadzieję, że po serwisie silników wszystko wróci do normy. Widać właśnie u niego tę sportową złość i to mnie bardzo cieszy. Na chwilę obecną najsłabszym naszym juniorem jest niestety Marcin Turowski – przyznaje Kościecha.
Stary wywiad ze strony GKMu, kopiuj – wklej i cyk!
Widocznie będzie zbieranie puszek, o którym mówił Turowski przed sezonem.
Jeżeli to samo było za Kosciechy w Toruniu i powtarza się w Grudziądzu to może nie jest to problem juniorów?
Kościecha jednak jakieś wyniki miał, jeśli chcesz porównywać z Turowskim, bo ten to razem z Wawrzyniakiem jakieś kolosalne nieporozumienia.
Aż dziw, że klub na poziomie ekstraligi z jednej strony pozwala sobie na wystawianie takich „zawodników” do startu w oficjalnych meczach, a z drugiej mówi o jeżdzie w Play Off. Chyba ktoś w strukturach klubu zwyczajnie się nie zna, stawiając na takie talenty i jeszcze plotąc bzdury, że „w tym roku powinien odpalić”.
Nie ktoś tylko „wieczny trener” 🙂
Może i miał, toruńskich juniorów kleił taśmą żeby złapali prawidłową sylwetkę na motocyklu. Ale i toruńscy i grudziądzcy boją się prędkości, przynajmniej mi się tak wydaje. Z drugiej strony ich słabość to może być brak dobrego silnika, taki Lindgren już kosmitą być przestał, Vacul cieniuje choć dwa tygodnie temu był niepokonany. Świdnicki lał seniorów a teraz wozi ogony. Na miejscu trenera juniorów bym sadzał na jawy dwuzaworowe i niech ścigają się od rana do zmroku.
Żużel. Groźna kraksa na Wyspach! Musielak w karetce, Milik się wycofał!
Żużel. Zaliczył fatalną kraksę w Rybniku. Ile potrwa przerwa juniora Rekinów?
Żużel. Wilki chcą błyskawicznie wrócić do Ekstraligi! “Potem jest trudniej”
Żużel. Żużlowa kolekcja na sprzedaż. Jest warta… ponad milion! (ZDJĘCIA)
Żużel. Zmaga się z urazem, ale potrafi przywieźć czysty komplet! „Zbieramy punkty”
Żużel. Mistrz potwierdzi dominację? Znane składy na hit w Częstochowie