Zespół gorzowskiej Moje Bermudy Stali pokonał w niedzielę na własnym torze Motor Lublin 47:43. Osiem punktów oraz bonus wywalczył w tym spotkaniu Duńczyk Anders Thomsen, który nie ukrywa zadowolenia z faktu z przerwania złej passy zespołu. Zawodnik też tłumaczy incydent z nieporozumieniem z Krzysztofem Kasprzakiem.
– Nie ukrywam, że największa radość jest z tego, że w końcu wygraliśmy i przerwaliśmy tę złą passę, która nam ostatnio towarzyszyła. Przed meczem była presja na zwycięstwo, ale jako zespół wszyscy jej na szczęście podołaliśmy. Doskonale pojechał Bartek Zmarzlik, który był – jak na niego przystało – liderem przez duże „L”. Ze swojego występu jestem zadowolony, choć nie ukrywam, że trzeba jeszcze popracować nad tym, aby moje motocykle były jeszcze szybsze. Przed nami pojedynek z Częstochową i liczymy na kolejną wygraną – mówi Anders Thomsen.
W jednym z biegów zawodnik Stali za pomocą środkowego palca wyartykułował pretensje do swojego kolegi z zespołu, Krzysztofa Kasprzaka.
– Stało się, jak się stało. Wiadomo, to jest wszystko w ferworze walki. Tematu już żadnego nie ma. Wszystko jest w jak najlepszym porządku – podsumowuje krótko Thomsen.
Co za bzdura. Anders pokazuje faka koledze i mówi, że jest wszystko w porządku. Jeden drugiemu pokazuje, że jest jeb…y i ma się pier…ć, ale jest ok. Może niech każdy pokażą faka pierwszej lepszej osobie z pracy i potem sam sprawdzi jak szybko się pogodzą
Między mną a Kasprzakiem jest wszystko ok.
Tworzymy zespół, jest team spirit.
Ale jak mi się będzie wpierniczał, żeby przywieźć „dwojkę” to mu nakopię do dupy. Za 1 z bonusem, płacą słabiej, więc niech koleś nawet nie mierzy na moje dwa punkty….
Ale jest między nami ok. Jest team spirit.
Może nie całkiem na temat: punkty bonusowe powinny zostać jak najszybciej zniesione a kluby powinny płacić za pokonanie przeciwnika. Wygrana -2 pkt przegrana 1:5 oboje 0 pkt.
Jednak wówczas powinno być płacone tzw. startowe czyli za udział w wyścigu.
Proste i klarowne. W końcu ktoś z 1 pkt w 3 wyścigach też wnosi coś do meczu, ponosi koszty a obecnie musi dopłacić do interesu.
Powie ktoś że jest słaby. Ok. Ale zawsze ktoś MUSI być ostatni.
Żużel. Miał wszystko, by stać się wielkim. Dziś kończy 32 lata
Żużel. Gorąco we Wrocławiu! „Nie ma świętych krów”
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!
Żużel. Lebiediew nie szuka wymówek. Zdradził, nad czym musi popracować
Żużel. Łaguta jak kapitan. Mocno wspiera Woffindena w kryzysie!
Żużel. Huckenbeckowi spodobało się w Grand Prix. „Chcę zostać na dłużej!”