Każdy kibic ma swojego żużlowego bohatera. Nasi bohaterowie mają z kolei swoich bohaterów. Jednym z nich jest dla Bartosza Zmarzlika, indywidualnego mistrza świata, champion Moto GP – Marc Marquez.
Zawodnik Stali Gorzów liczył, że podczas ostatniej Gali Mistrzów FIM w Monako będzie mu dane spotkać hiszpańskiego motocyklistę. Ten jednak się nie pojawił ze względu na leczenie obojczyka.
– W zupełności rozumiem Marca. Chciałem się z nim spotkać i zrobić sobie choćby zdjęcie. Niestety, nie udało się. Na pewno taka rozmowa byłaby fajna. Chciałbym w czasie królowania Marca w zawodach motocyklowych wygrać raz jeszcze indywidualne złoto na żużlu – mówi polski zawodnik dla Speedway Star.
W Monako Zmarzlik miał okazję do rozmowy z mistrzem motocrossu – Słoweńcem Timem Gajserem. To nie kto inny jak Gajser losował pola dwa lata temu przed Grand Prix w Krsko. Ręka Gajsera dla Zmarzlika szczęśliwa nie była. Zawody skończył z sześcioma punktami na koncie i zajął odległe jedenaste miejsce.
– Tim to super sportowiec i mam dla niego duży szacunek. Zrobił w motocrossie wielką karierą. A że dla mnie kiepsko polosował? Nie były to dla mnie szczęśliwe zawody – uśmiecha się Polak.
Zmarzlik był obecny na Gali FIM również w 2015 roku w Jerez po wywalczeniu tytułu mistrza świata juniorów. Wtedy Marqueza nie było. Królował Jorge Lorenzo.
Miejmy nadzieję, że sprawdzi się przysłowie „do trzech razy sztuka”…
Żużel. Gorąco we Wrocławiu! „Nie ma świętych krów”
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!
Żużel. Lebiediew nie szuka wymówek. Zdradził, nad czym musi popracować
Żużel. Łaguta jak kapitan. Mocno wspiera Woffindena w kryzysie!
Żużel. Huckenbeckowi spodobało się w Grand Prix. „Chcę zostać na dłużej!”
Żużel. GKM złapał oddech i rozbił Byki! Kościecha: Kamień spadł mi z serca