Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Każdy kibic ma swojego żużlowego bohatera. Nasi bohaterowie mają z kolei swoich bohaterów. Jednym z nich jest dla Bartosza Zmarzlika, indywidualnego mistrza świata, champion Moto GP – Marc Marquez. 

Zawodnik Stali Gorzów liczył, że podczas ostatniej Gali Mistrzów FIM w Monako będzie mu dane spotkać hiszpańskiego motocyklistę. Ten jednak się nie pojawił ze względu na leczenie obojczyka. 

– W zupełności rozumiem Marca. Chciałem się z nim spotkać i zrobić sobie choćby zdjęcie. Niestety, nie udało się. Na pewno taka rozmowa byłaby fajna. Chciałbym w czasie królowania Marca w zawodach motocyklowych wygrać raz jeszcze indywidualne złoto na żużlu – mówi polski zawodnik dla Speedway Star. 

W Monako Zmarzlik miał okazję do rozmowy z mistrzem motocrossu – Słoweńcem Timem Gajserem. To nie kto inny jak Gajser losował pola dwa lata temu przed Grand Prix w Krsko. Ręka Gajsera dla Zmarzlika szczęśliwa nie była. Zawody skończył z sześcioma punktami na koncie i zajął odległe jedenaste miejsce.

– Tim to super sportowiec i mam dla niego duży szacunek. Zrobił w motocrossie wielką karierą. A że dla mnie kiepsko polosował? Nie były to dla mnie szczęśliwe zawody – uśmiecha się Polak.

Zmarzlik był obecny na Gali FIM również w 2015 roku w Jerez po wywalczeniu tytułu mistrza świata juniorów. Wtedy Marqueza nie było. Królował Jorge Lorenzo. 

Miejmy nadzieję, że sprawdzi się przysłowie „do trzech razy sztuka”…