Betard Sparta Wrocław zdecydowanie przegrała drugi mecz finałowy PGE Ekstraligi. Wrocławianie uzbierali przy Strzeleckiej zaledwie 31 punktów i nie byli w stanie przeszkodzić leszczynianom w zdobyciu trzeciego tytułu mistrzowskiego z rzędu. Poza Maksymem Drabikiem i Maxem Fricke, wszyscy żużlowcy klubu ze stolicy Dolnego Śląska pojechali poniżej oczekiwań. O przyczynach gorszego występu i perspektywach na przyszły sezon opowiadał Vaclav Milik.
Niedzielne spotkanie ułożyło się pod dyktando Byków. Podopieczni Piotra Barona prowadzili od pierwszego biegu i sukcesywnie powiększali przewagę nad spartanami. Milik w swoim pierwszym starcie przywiózł punkt z bonusem i zostawił za plecami Jarosława Hampela, ale w kolejnych wyścigach ścigał się już na końcu stawki.
– Cała nasza drużyna, od początku do końca meczu, nie mogła się dopasować do tego leszczyńskiego toru. Robiłem duże korekty w ustawieniach i nic się nie sprawdziło. U reszty chłopaków był ten sam problem. Chłopaki z Leszna jadą tu bardzo dobrze. Muszą mieć chyba coś specjalnego na ten tor. Był to bardzo trudny mecz, a Leszno było zdecydowanie lepsze. Gratulacje dla nich za to złoto – mówił Czech.
Przed sezonem 2019 spartanie otwarcie mówili o tym, że celują w złoto. W meczu finałowym znacznie lepsi okazali się jednak żużlowcy Fogo Unii Leszno. Zawodnicy Betard Sparty zgodnie podkreślają, że cieszą się z wywalczenia srebrnych medali.
– Srebro również jest dla nas sukcesem. Chcieliśmy oczywiście zdobyć złote medale, ale to jest najlepsza liga świata. Świat się nie kończy na przegranym finale – tłumaczył żużlowiec legitymujący się średnią 1,233 punktu na bieg.
Po piętnastym wyścigu rewanżowego starcia finałowego pojawiły się głosy, że mógł to być ostatni występ 26-latka w barwach drużyny z Wrocławia. Jeszcze kilka tygodni temu, wydawało się, że Czech będzie idealną opcją dla pierwszoligowego Get Well Toruń, ale w zespole Aniołów prawdopodobnie zmieniono koncepcję budowy składu na przyszły sezon. Żużlowiec z Caslavia zaznaczył, że chciałby zostać w PGE Ekstralidze.
– Nie wiem czy to był mój ostatni mecz w barwach Betard Sparty. Dopiero teraz będę prowadził rozmowy, bo zakończył się sezon. Chciałbym zostać w PGE Ekstralidze, bo do pierwszej ligi iść można zawsze. Zresztą czytałem już w mediach, że ponoć kwestia Get Well Toruń jest zamknięta i nie ma tam dla mnie miejsca – zakończył z uśmiechem na ustach Milik.
BARTOSZ RABENDA
Żużel. Dał się wyprzedzić w ostatnim wyścigu. Po meczu nie krył niezadowolenia
Żużel. GKM zaczyna walczyć o życie. Mocne starcie w Toruniu (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Tobiasz Musielak z kontuzją! Klub wydał komunikat
Żużel. Odnalazł prędkość na ostatni bieg. Teraz chce zwycięstwa z KS Apatorem!
Żużel. W dzieciństwie rozbierano mu silnik, teraz błyszczy w GP! Niemiecki mistrz zachwycony
Żużel. Wygrał z Woffindenem, ale ma niedosyt. Przed meczem brałby remis w ciemno