Mówi o najgorszym sezonie w karierze. Gdy zaczynał jeździć, było lepiej…

fot. Paweł Prochowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

3 punkty w rewanżowym finale PGE Ekstraligi. Spotkanie Fogo Unii Leszno z Betard Spartą Wrocław było pełne symboli. Jeden z nich dobrze podsumowywał sezon Taia Woffindena. Brytyjczyk był przez wielu wskazywany jako murowany kandydat do obrony tytułu mistrza świata, a wszystko poszło kompletnie nie po myśli 29-latka.

W półfinale na Olimpijskim wyszło idealnie i wydawało się, że ulubieniec kibiców Sparty wraca na właściwe tory. 14+1 z Falubazem miało być zapowiedzią tego, co postraszy Byki z Leszna w decydującej rozgrywce.

A tymczasem trzeba sobie to jasno powiedzieć – Tai wrocławianom ten finał zawalił. 5+2 u siebie, 3 w rewanżu, ani jednego wygranego indywidualnie wyścigu (raz przyjechał za Czugunowem na Olimpijskim). Jak na lidera – klęska. Zresztą Maciej Janowski wyglądał równie bezbarwnie.

– Ciągle się czegoś uczę. To się zmieni dopiero wtedy, gdy zakończę karierę – powiedział Woffinden po finale przez kamerami nSport+. – Za mną najsłabszy sezon w mojej karierze. Nawet jak zaczynałem, jeździłem lepiej – podkreślił stanowczo Brytyjczyk.

Okazję do rehabilitacji będzie miał w sezonie 2020. Dla Betard Sparty jest ważny pod kątem zdobyczy punktowych, ale również w kontekście marketingowym. Kibice go uwielbiają, jego relację z Krystyną Kloc i spółką również są dobre.

– Na pewno zostanę we Wrocławiu. Zobaczę czy dadzą mi stałą dziką kartę na cykl SGP, wówczas również na tym się skupię. Jeśli nie, podpiszę też kontrakt w Szwecji. Teraz chcę spędzić więcej czasu z rodziną – powiedział reporterowi nSport+.

Niektórzy podszczypują i przypominają, że Brytyjczyk na łamach Speedway Star zarzekał się, iż nie ma specjalnie z kim przegrać w cyklu GP. Jak wyszło – wszyscy wiemy. Warto mieć przy tym na uwadze kontuzję zeszłorocznego mistrza świata, której nabawił się podczas meczu ligowego. 7 czerwca w skutek fatalnego upadku w Lublinie, Woffinden doznał złamania łopatki i kręgu T3. Opuścił m.in. dwie rundy w Grand Prix.

KONRAD MARZEC