Sceny z biegu półfinałowego Grand Prix w Vojens zmroziły krew w żyłach żużlowych kibiców. Fredrik Lindgren, po ataku Mikkela Michelsena, stracił panowanie nad motocyklem i na pełnej prędkości uderzył w dmuchaną bandę. Kilka dni po wspomnianej sytuacji Szwed pokazał, że ma do takich wypadków olbrzymi dystans.
Wypadek dwukrotnego medalisty indywidualnych mistrzostw świata był szeroko komentowany. Szwedzcy dziennikarze wspominali, że nigdy nie widzieli gorszej sytuacji na torze. O tym, że Lindgren nie doznał żadnej poważniejszej kontuzji mówiono z kolei w kategoriach cudu.
Niedługo po wypadku Lindgren pokazał, że znajduje się w dobrej formie. Nie opuszcza go też dobry humor. W mediach społecznościowych umieścił zdjęcie na którym „wisi” na armacie. Trzeba przyznać, iż to bardzo dobre nawiązanie do makabrycznej sytuacji z soboty.
Żużel. Motor nadal niepokonany! Wielki mecz Sajfutdinowa (RELACJA)
Żużel. Waleczny GKM nie dał rady Sparcie. Odrodzenie „Magica”! (RELACJA)
Żużel. Zdrada w Orle Łódź?! Mocne słowa prezesa!
Żużel. Pragnął wrócić do Ekstraligi jak nikt inny. Teraz jest jednym z liderów!
Żużel. Jason Doyle: Szwecja jest nieopłacalna. Chcę gonić za tytułem
Żużel. GKM jedzie do podrażnionej Sparty. Apator potwierdzi formę w Lublinie? (ZAPOWIEDŹ)