fot. Facebook Fredrika Lindgrena
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sceny z biegu półfinałowego Grand Prix w Vojens zmroziły krew w żyłach żużlowych kibiców. Fredrik Lindgren, po ataku Mikkela Michelsena, stracił panowanie nad motocyklem i na pełnej prędkości uderzył w dmuchaną bandę. Kilka dni po wspomnianej sytuacji Szwed pokazał, że ma do takich wypadków olbrzymi dystans.

 

Wypadek dwukrotnego medalisty indywidualnych mistrzostw świata był szeroko komentowany. Szwedzcy dziennikarze wspominali, że nigdy nie widzieli gorszej sytuacji na torze. O tym, że Lindgren nie doznał żadnej poważniejszej kontuzji mówiono z kolei w kategoriach cudu.

Niedługo po wypadku Lindgren pokazał, że znajduje się w dobrej formie. Nie opuszcza go też dobry humor. W mediach społecznościowych umieścił zdjęcie na którym „wisi” na armacie. Trzeba przyznać, iż to bardzo dobre nawiązanie do makabrycznej sytuacji z soboty.