Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nie mają w tym roku powodów do radości kibice Zdunek Wybrzeża Gdańsk. W niedzielę ich ulubieńcy doznali piątej porażki z rzędu i wciąż czekają na dopisanie sobie pierwszych punktów do ligowej tabeli. Wiara w pozytywny finał rozgrywek wciąż jest w zawodnikach trójmiejskiej drużyny, którzy upatrują szansy w walce o punkty bonusowe w spotkaniach rewanżowych.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TERAZ

Rywalizacja w Landshut nie należała do najkrótszych. Najpierw spotkanie zostało przesunięte o dwie godziny z uwagi na konieczność przeprowadzenia prac torowych. Potem przez liczne upadki mecz i tak trwał ponad 2.5 godziny.

Zawodnikiem, do którego nie można było mieć większych pretensji przez całe spotkanie był Jakub Jamróg. Na ten moment to zdecydowanie najrówniejszy żużlowiec w zestawieniu Zdunek Wybrzeża, który trzeci raz w tych rozgrywkach wykręcił dwucyfrową zdobycz punktową (12+2).

– Bardziej gospodarze powinni być zagubieni z tego powodu, a my powinniśmy upatrywać w tym szansy, bo jak zmieniają się warunki przez pogodę, to cierpią gospodarze. Ten tor ma niesamowitą specyfikę. Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudne spotkanie i nic nas nie usprawiedliwia. Kolejny mecz, gdzie nie zabrakło dużo, ale brakuje nam tego, byśmy wszyscy zapunktowali. Końcówka była trochę lepsza, ale musimy postarać się być równiejsi i to klucz do sukcesu – powiedział Jakub Jamróg dla strony klubowej.

Długo zapowiadało się na to, że gdańszczanie doznają w Bawarii wysokiej porażki. Podopieczni Eryka Jóźwiaka wyraźnie zmniejszyli straty w końcówce spotkania. Mocnym elementem zespołu stał się Timo Lahti, który po pierwszych dwóch biegach dokonał dużych zmian i zaczął solidnie punktować.

– Po dwóch biegach zmieniłem motocykl i było już dużo lepiej. W swoim pierwszym starcie miałem zdecydowanie najgorsze, trzecie pole startowe i już na starcie byłem o długość motocykla do tyłu. Musimy teraz mocno pracować, by zdobywać punkty i zbierać bonusy. I w Zielonej Górze i w Landshut przegraliśmy różnicą czterech punktów, więc wszystko jest jeszcze otwarte – ocenił Lahti.

Przy obecnej sytuacji Zdunek Wybrzeża – trzy punkty straty do Aforti Startu Gniezno, każdy kolejny mecz zaczyna stawać się kluczowy. Za dwa tygodnie gdańszczanie odjadą na własnym terenie starcie z ROW-em Rybnik. Wygrana z Rekinami mogłaby chodź na chwilę uspokoić sytuację wokół zespołu Eryka Jóźwiaka.

– Mamy dwa tygodnie do meczu z ROW-em. W drużynie jest duch walki i takie przegrane jak w Landshut czy w Zielonej Górze dają nam cień szansy na punkty bonusowe. Jest szansa, by pokonać rybniczan i zbierać bonusy – podsumował Jamróg.