Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Reprezentacja Wielkiej Brytanii była jednym z największych zaskoczeń finału Drużynowego Pucharu Świata, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Brytyjczycy wspaniale zaczęli sobotnie ściganie na Olimpijskim i przez większość czasu to oni przewodzili stawce. Ba, przez trzy okrążenia decydującej gonitwy dnia byli bliscy sprawienia sensacji i zapewnienia sobie triumfu w całym turnieju. Ostatecznie, po niesamowitej akcji Macieja Janowskiego, musieli zadowolić się „jedynie” srebrem, choć przed zawodami pewnie braliby to w ciemno. 

 

Nastroje Brytyjczyków na ceremonii wręczania medali nie były jednak radosne. Nie ma się też co dziwić, bo złoto było wręcz na wyciągnięcie ręki. Kapitan Wyspiarzy, Tai Woffinden, po zawodach otwarcie przyznawał, że to jego punktów najbardziej zabrakło. W drużynie nikt jednak nie ma do niego żadnych pretensji, bo popularny „Tajski” zrobił wszystko, co w jego mocy, by osiągnąć ze swoją reprezentacją sukces. „Tajski” z własnej inicjatywy sprezentował nawet swojemu rodakowi nowy silnik.

– Być może Tai nie zdobył tyle punktów, ile by od siebie oczekiwał, jednak jego wkład w drużynę wart był dużo więcej. Mało kto wie o tym, że Tai specjalnie na Drużynowy Puchar Świata kupił silnik od Ashleya Hollowaya, który podarował później Adamowi Ellisowi. Czy kapitanowie innych reprezentacji zdecydowaliby się na taki gest? Takie rzeczy są bezcenne, tak samo jak jego doświadczenie i spokój, który wprowadza w drużynie. Zgadza się, zgubił trochę punktów, ale wniósł do zespołu dużo więcej – mówi Oliver Allen w rozmowie z FIM Speedway.

Brytyjczycy byli jedno okrążenie od sprawienia olbrzymiej sensacji. Maciej Janowski zdołał jednak wznieść się na wyżyny i dosłownie wyrwał Brytyjczykom złoty medal. – Moje wspomnienia z tego ostatniego wyścigu są jak w zwolnionym tempie. Po dwóch okrążeniach myślałem sobie: kogo wystawić do biegu dodatkowego ze Zmarzlikiem? I wtedy „Magic” pojawił się znikąd. Nigdy nie zapomnę reakcji publiki, gdy Janowski wszedł pod Lamberta. Będę to miał w pamięci jeszcze przez długi czas – przyznaje Allen.

Ten turniej po raz kolejny udowodnił, że nie należy skreślać Brytyjczyków. Poza sukcesem we Wrocławiu, w ostatnich latach mogą oni poszczycić się również złotem oraz srebrem w Speedway of Nations. – Jesteśmy najbardziej regularnym zespołem ostatnich lat. Rozczarowujące jest jednak to, w jaki sposób przegraliśmy ten tytuł we Wrocławiu. Prowadziliśmy przez większość czasu. Było to bardzo bolesne, ale jednocześnie jestem bardzo dumny z chłopaków. Myślę, że ze wszystkich ekip, mieliśmy najlepszą atmosferę. Niczego nie żałuję – podsumował były żużlowiec.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Będzie mocnym punktem Aniołów w play-offach? „Idziemy w dobrą stronę”

Żużel. Zmiana pokoleniowa w Motorze? Ten filmik daje wiele do zrozumienia