Żużel. Właściciel kilku restauracji McDonald’s wspiera lubelski żużel. „Mamy najlepszych kibiców w Polsce” (WYWIAD)

fot. Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Świetne rezultaty Motoru Lublin z pewnością pomagają drużynie w poszukiwaniu nowych sponsorów. Współpracę z klubem w tym sezonie nawiązał jeden z franczyzobiorców sieci restauracji McDonalds Polska, Robert Grzyb. Przedsiębiorca od ośmiu lat prowadzi trzy restauracje McDonalds w Lublinie, Chełmie i Zamościu.

 

 

Skąd u Pana zainteresowanie żużlem? Kiedy był Pan na zawodach po raz pierwszy?

Mój Tata był wielkim fanem żużla od lat 50-tych. Najpierw w Warszawie, gdzie żużel miał w tamtych latach naprawdę dobre warunki do rozwoju; a następnie, po przeprowadzce, został wiernym fanem Motoru na najbliższe 50 lat. W tych warunkach nie mogłem nie zostać fanem „czarnego sportu”. I ani trochę tego nie żałuję. Pierwszy raz na meczu żużlowym byłem jako kilkulatek pod koniec lat 70-tych. To był 1978 lub 1979 rok. Do dziś pamiętam skład Motoru z tego okresu: Kępa, Berej, Studziński, Nurzyński, Nocek. To były oczywiście inne czasy i inny żużel. Ale emocje i piękno tego sportu były takie same.

Odnośnie wsparcia Motoru Lublin, Pan sam zgłosił się do klubu czy klub do Pana?

Szczerze mówiąc to ja zgłosiłem się do klubu. Mamy w Lublinie najlepszych kibiców w Polsce, którzy zasługują na to, aby ich klub zawsze walczył o najwyższe cele i aby zawsze miał dobry budżet. W tym roku Motor ma duże szanse, aby stanąć na najwyższym podium PGE Ekstraligi, więc chciałem dołożyć od siebie cegiełkę, która pomoże spokojnie przygotować walkę o to trofeum. Co więcej, kiedy widzę, że nie tylko ja tak myślę; że jest na Lubelszczyźnie wiele firm, które chcą i mogą zaangażować się we wsparcie tego sportu, jestem przekonany, że przed nami wiele dobrych lat dla żużla w Lublinie.

Co Pana w tym sporcie najbardziej ujmuje? 

Żużel to sport wyjątkowy. Tu wszystko jest wypełnione emocjami, a każdy bieg to oddzielna historia pisana od nowa od momentu zapalenia się zielonego światła. Tu bieg nie może się zakończyć wynikiem 0:0 (choć pewnie absolutnie teoretycznie, byłoby to możliwe). Nie wspomnę o zapachu spalonego metanolu (choć niektórzy twierdzą, że to olej), który jest jeden jedyny i niepowtarzalny. Nie spotkałem jeszcze osobiście osoby, która po obejrzeniu mecz na stadionie powiedziałaby, że to nudny sport. Dodajmy jeszcze do tego niesamowitą (ale bezpieczną) atmosferę na stadionie. Czego można chcieć więcej? Zwłaszcza, że Polska jest centrum światowego żużla. Nie zgodzę się również z opinią, że żużel to sport niszowy czy zaściankowy, bo proszę powiedzieć ile dyscyplin sportowych poza piłką nożną ma zasięg naprawdę światowy? Żadna. Mimo to, nikt nie narzeka, że odnosi sukcesy w dyscyplinie uprawianej w niewielu krajach. Myślę, że powinniśmy czerpać radość z naszego sportu i nie przejmować się krytykami.

Jest Pan chyba jedną z pierwszych osób, która prowadzi restauracje McDonald’s i wspiera żużel…

Wsparcie lokalnych inicjatyw jest wpisane w działalność marki McDonald’s od początku prowadzenia działalności w Polsce. Moje koleżanki i koledzy, franczyzobiorcy marki, w różnorodny sposób angażują się w działania ważne dla mieszkańców miast i miejscowości, w których prowadzą swoje restauracje. I tutaj kilka konkretnych przykładów – organizacja konkursów językowych dla młodzieży kaszubskiej, turnieje koszykówki dla dzieci w Polkowicach, wsparcie dla domu dziecka w Bytomiu czy lokalnych instytucji kultury. Nie sposób wymienić wszystkich inicjatyw. 

Czy wspieranie Motoru przekłada się na fakt, iż kibice częściej odwiedzają Pana lokale?

Tak, jak wspominałem wcześniej – przede wszystkim chcemy być dobrym sąsiadem, chcemy być blisko lokalnych społeczności i jako franczyzobiorcy aktywnie angażować się w ich życie. 

Kto zostanie mistrzem Polski 2022?

Nie byłbym prawdziwym kibicem Motoru, gdybym nie wierzył w swój klub. Będę bardzo mocno trzymał kciuki, bo mamy wszelkie szanse, aby zdobyć to trofeum. Ale łatwo nie będzie, bo Włókniarz jest bardzo rozpędzony i z całą pewnością finał Motor – Włókniarz będzie piękny, ale i trudny.

Którego zawodnika lubi Pan szczególnie oglądać na torze i czy nie myślał Pan o sponsoringu indywidualnym, a może takowy był lub jest?

Nie chciałbym wyróżniać któregokolwiek lubelskiego zawodnika, bo lubię i cenię absolutnie wszystkich, ale jeśli już bym musiał kogoś wyróżnić to na pewno Jarka Hampela. Lubię jego styl i bardzo się cieszę, że w tym sezonie udało mu się znakomicie poukładać kwestie sprzętowe. Dzięki temu od razu przyszły znakomite wyniki. Drugim zawodnikiem jest Mateusz Cierniak, który jako młody zawodnik świetnie się rozwija. Ma wielki talent, a przy tym jest niezwykle sympatyczny. Jest przed nim wielka przyszłość. Wszyscy z uwagą obserwujemy rozwój tych zawodników.

Rozmawiał MICHAŁ JASIŃSKI

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Marcin Nowak: Nie skreślałbym naszej drużyny. Z prezesem nie trzeba mieć nic ustalonego na piśmie (WYWIAD)

Żużel. Patryk Dudek: Wynik mógł być lepszy. Zabrakło moich punktów, nie powinienem tak jechać

POLECAMY:

Żużel. Lektura na lato. Żużlowe rozmowy i opowieści