Żużel. Witold Skrzydlewski: Wszyscy poszaleli na rynku. Cieszę się ze zniesienia limitów

Witold Skrzydlewski. foto. JAREK PABIJAN
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Od tegorocznej giełdy transferowej obowiązuje nowy regulamin finansowy. Władze polskiego żużla zdecydowały się znieść kontrowersyjny przepis o limicie na wynagrodzenia i prezesi oficjalnie mogą już płacić zawodnikom dowolne kwoty. Z takiego rozwiązania cieszy się Witold Skrzydlewski, który liczy, że dzięki temu finanse klubów będą bardziej przejrzyste.

 

Tegoroczny okres transferowy z pewnością można uznać za najciekawszy od lat. Na ciekawe ruchy zdecydowali się nie tylko ekstraligowcy, ale także przedstawiciele klubów z niższych lig. Wzmocnienia wymagały jednak obiecania zawodnikom wysokich kontraktów. Część z nich mocno zdziwiła właściciela łódzkiego klubu.

– Wydaje mi się, że wszyscy na rynku poszaleli. Nie wiem jakie dokładnie są kontrakty, ale jeśli w pierwszej lidze niektórzy prezesi płacili 500 tysięcy za podpis, to gratuluję. Cieszę się z jednego powodu. Nie ma limitów, to zawodnicy nie muszą już się godzić na żadne podpisy ze sponsorami. Jak zawodnik ma kontrakt z klubem, to liczy się to do licencji i klub musi to zapłacić. Chyba, że zawodnik jest ograniczony i wybrał inne rozwiązanie – komentuje Witold Skrzydlewski.

Szef Orła znany jest z tego, że nie lubi przepłacać zawodników. Z tego powodu zrezygnował z kontynuowania rozmów z częścią żużlowców, którzy mogliby wzmocnić jego drużynę. Ostatecznie w formacji seniorskiej postawił na Nielsa Kristiana Iversena, Jakuba Jamróga, Tomasza Gapińskiego, Timo Lahtiego, Mateusza Tondera i Toma Brennana.

– Część zawodników, których ja chciałem postawiła takie a nie inne warunki. Nie byłem w stanie ich spełnić, a niedługo później widziałem, że są w innych klubach. Tam raczej za czapkę gruszek nie pojadą. Uważam, że prezesów zgubiło to, że część z nich sobie dopisuje te siedem milionów za awans do PGE Ekstraligi – stwierdza nasz rozmówca.

W ostatnim czasie ze środowiska słychać coraz więcej głosów, że prezesi mogą mieć problem z wywiązaniem się z obietnic. Pojawił się nawet pomysł cięcia stawek. Właściciel klubu z Łodzi stanowczo zaznacza jednak, że w czymś takim nie zamierza brać udziału.

– Mam nadzieję, że prezesi, którzy zaoferowali konkretne pieniądze wiedzą, że te pieniądze muszą mieć. My w Łodzi nie mamy zamiaru brać udziału w cięciu stawek. Tak się dogadaliśmy i musimy się z tego wywiązać. Zawsze się wywiązywaliśmy ze wszystkiego. Cieszę się, że teraz wszystko będzie przejrzyście, legalnie i na konto – podsumowuje Witold Skrzydlewski.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Wilki chcą pojechać z GKM-em później niż na inaugurację. „To wzbudzi dodatkowe oczekiwanie” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Tomasz Bajerski jako ekspert telewizyjny. „Staram się mówić konkretnie i rzeczowo. Nie boję się opowiadać o tym, co widzę” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)