Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Standardy i zwyczaje obowiązujące w polskim żużlu to temat rzeka i sprawa na długie deliberacje. Nie wiem bowiem czy pozytywnym standardem można nazwać fakt zamiłowania do „bukmacherki” w środowisku. Temat wart „podniesienia”, a mało kto chce się o nim oficjalnie wypowiadać. Próżno zaczepiać w tej kwestii samych zawodników, czy działaczy. Co nieco jednak czasem na „powierzchnię” wypływa.

 

Mocno się zdziwiłem, kiedy usłyszałem, iż swego czasu mocnym „graczem” u jednego z bukmacherów był ponoć pewien jegomość, który sam angażował się i angażuje po dziś dzień w polskim i – to najciekawsze – nie tylko środowisku żużlowym. Jak wynikało z analizy historii obstawiania kuponów, kroci na swoim stawianiu żużla wprawdzie nie zarobił, ale za to bardzo stratny również nie był. Tu i ówdzie pokręcił się przed zawodami, oglądał tor, porozmawiał z zawodnikami i próbował wyciągnąć korzystne dla swoich typów wnioski.

Dane graczy dla firm bukmacherskich tajemnicą nie są, więc pracownicy pewnej firmy się mocno zdziwili kto i jakie zawody u nich obstawia. Aby było ciekawiej, działacz grywał pod swoim nazwiskiem. Nie wiadomo czy i ile jego działalność żużlowa w obstawianiu pomogła, ale na pewno nie powinno stać się to żużlowym zwyczajem. Gdybym osobiście wybrał się na żużel i miał świadomość, że jeden z organizatorów imprezy ów zawody sobie obstawia, to zacząłbym się głęboko zastanawiać…

Kolejny antystandard, który jak najszybciej winien zniknąć z polskiego żużla to kwestie „audiowizualne”. Precyzyjniej pisząc, nagrywanie rozmów w środowisku. Swego czasu, choć całkiem niedawno, jeden z prezesów wpadł na taki pomysł, że ponagrywa innych, myśląc, że będzie miał w przyszłości haki na swoje ewentualne ofiary. Okazało się że „ofiary” na sumieniu nic wielkiego nie miały, a smród z jego pomysłu pozostał po dziś dzień. W kręgach stał się „persona non grata”.

Nie brak również „innowacyjnych” pomysłów na negocjacje z zawodnikiem. Działacz może teoretycznie złożyć swoją propozycje, dać czas do namysłu, pomieszczenie opuścić, podsłuch zostawić i z oddali wsłuchać się, ile tak naprawdę inne kluby mu oferują, a nie słuchać bredni zawodnika i menadżera prosto w oczy. Proste i jakie genialne.

Na koniec standard, który zostanie pewnie do końca świata. Była taka piosenka kultowego w latach 80. zespołu Tilt – „Nie wierzcie politykom”. Jak było przed wyborami? Wiecie sami doskonale, o ile śledzicie na bieżąco żużlowe aktualności, który klub i ile miał przy właściwym rozstrzygnięciu głosów społeczeństwa skorzystać. Jeden z polityków ustawiał się już nawet przed kamerami stadionu żużlowego w Opolu, a kibice po latach chudych patrzyli z foteli w prostokątne „szkiełko” z nadzieją na lepszy żużel. Nadzieje chyba jednak płonne, złotousty polityk niestety dla działaczy klubu stał się przed wyborami i po zwyczajnie nieosiągalny.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Zatrzymano prezesa Kolejarza Rawicz! Prokurator postawił zarzuty! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Najciekawsza bitwa o PGE Ekstraligę od lat? Prezes Polonii zapowiada świetny sezon – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)